Nie jesteś zalogowany na forum.
*spojrzał na znajomą lwicę* Samiś witaj
*z uśmiechem przywitał ją i zajął się myciem brudnych naczyń*
Offline
O, hej Sami! *pomachał lwicy na przywitanie i podsunął jej pod nos świeżą panierowaną rybę pod nos* Darmowa ryba dla Ciebie.
Offline
- Saaami! *wrzasnęła, by po chwili z impetem rzucić się na.. ciocię? nieciocię? na Sami, po prostu*
Offline
*Po wyjściu z klubu usiadł na niedużej ławce, znajdującej się jakieś trzy kroki od lwa. Wygodnie usadowił się na twardych deskach, po czym wykonał kilka połączeń telefonicznych do firmy zajmującej się montażem owego sprzętu. Całą procedura przeszła dość sprawnie i bez komplikacji, jako że nie wymagali zbędnej biurokracji przy płatności gotówką. Potrzebne urządzenia mieli na składzie, więc zarzekali się, że dowiozą je jeszcze dzisiejszego popołudnia. Ucieszony z pozytywnej informacji odetchnął z ulgą i ponownie wrócił do wnętrza budynku*
-No i załatwione.
Offline
*Zastrzygła uchem, odnajdując spojrzeniem ciemnego lwa*
- Co załatwione? *zawsze była ciekawska, może aż nazbyt. Co począć?*
Offline
Dzień dobry Sami. *Posiedział przez chwile na krześle* Wiecie co, muszę coś załatwić. Niedługo wrócę. *Wyszedł z klubu i pojechał gdzieś samochodem*
Offline
*Spoglądała ukradkowo za znikającym Maru, pełna kompletnie irracjonalnych obaw czy smętnych przeczuć. Znów zniknęła na taki okres czasu... A on czekał. Tylko... było jakoś inaczej, czyżby rozłąka nie wpływała na tę parkę zbyt dobrze?*
Offline
*Przyjęła, lekko zdziwiona talerzyk i już chciała podziekować, gdy poczuła na sobie lwicę. Zachwiała się, usiłując nie upuścić narzynia, po czym czując, że sytuacja została opanowana a rybka została na swoim miejscu, objęła ją wolną łapą* Caaamiś! No hej mordko!
Offline
*Podchodząc do baru zauważył Sami i jak zwykle, szczerząc ząbki, zbliżył do zebranych przed barem Pań*
-Samiś! *Ukłonił się lekko, uśmiechając się do Niej z godną tak pięknej osóbki ciepłotą. Następnie przerzucił swój wzrok na Cami, która najwyraźniej nie została jeszcze doinformowana o wszystkich planach ze zmianą lokalu* Załatwiałem sprzęt do wędzenia, powinni go przywieźć jeszcze dziś.
Ostatnio edytowany przez Dagor (2014-01-11 12:18)
Offline
*spojrzał na turlające się po ziemi lwice z uroczym uśmiechem* Smacznego!
Offline
- Tyle czasu minęło, a Ty... coraz młodsza i piękniejsza! Musisz mieć dobrego chirurga *tutaj nieco odsunęła się od Sami, by w razie czego uniknąć ciosu i wywaliła w jej stronę różowy ozór*
Offline
*Przed klub podjechał samochód, wysiadł z niego i nie odzywając się do nikogo poszedł szybko do swojego pokoju. Po krótkiej chwili wrócił do grupy znajomych* Już jestem. Wybaczcie, ale musiałem coś załatwić.
Offline
*Spojrzała na samca podejrzliwie, odprowadzając go spojrzeniem pierwej do pokoju, następnie zaś do baru. Nie odezwała się jednak przy tym ni jednym słowem*
Offline
*Odwrócił się na stołku w kierunku lwicy i uśmiechnął się do niej szeroko*
Offline
- Nie zmontowałeś tam żadnej bomby, prawda? *spytała, przyglądając mu się nadal dość badawczo*
Offline
*Spojrzał się na nią jak na wariatkę* Zwariowałaś? A zresztą dowiesz się co to... już niedługo. *Mrugnął okiem*
Offline
*skończył smażyć ostatnią rybę i po tym wyłączył gaz na piecu. Wyłożył sobie na talerz i dodał doń garść surówki* Hmm... ciekawe czy to mi jakoś wyszło. * wziął kawałek ryby do pyska* Mmm... prawdziwa skandynawska ryba.
Offline
*Zamrugała nerwowo*
- Wcale mnie nie uspokoiłeś *powiedziała dość nieprzytomnym głosem*
Offline
*Przetarł sobie palcem nos* A pamiętasz co mi wczoraj obiecałaś?
Offline
Dziękuje Liś! Na pewno będzie pyszna! *Rzuciła miło do lwa, unosząc przy tym lekko talerzyk w jego stronę. Spowrotem wróciła wzrokiem do stojących przed nią. Skinęła głową do czarnulka, uśmiechając się ciepło.* Hej Daguś!*Zaśmiała się głośniej i rzuciwszy lwicy znaczące spojrzenie, uniosła jedną z brwi.* Masz szczęście, że mam zajętą drugą łapę bo inaczej byśmy pogadały, Moja Droga. *Wyszczerzyła zęby w chytrym uśmieszku* A tak poważniej, dobrze cię znów widzieć. Kupe lat..
//Nie nadążam z tymi postami.. //
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2014-01-11 12:37)
Offline
*Przeniosła spojrzenie na Sami, w ostatniej chwili powstrzymując się przed uwagą dotyczącą 'krowy, która głośno muczy'*
- Tak. Świetnie, że nadal są tutaj osoby z 'tamtych' czasów. Momentami czuję się jak... wymarły dinozaur.
*po czym powróciła fioletowymi ślepkami na partnera*
- Ja? Tobie? GRILL!!!
Offline
No. Grill. Może być grill. To dziś wieczorem się dowiesz co kupiłem. *Uśmiechnął się tajemniczo*
Offline
- Czyli nie grill?
*tutaj z uśmiechem wystawiła łapę w stronę Maru*
- Mam nadzieję, że ma duże oczko. Wiesz, zaręczyny nie zdarzają się codziennie.
/ wybrnij teraz /
Offline
*Zaśmiał się* Nawet większe niż myślisz. *Złapał jej łapkę i połaskotał*
Offline
*Zaczęła się śmiać, bo jak się okazało - nawet tam miała łaskotki. Wyrywając łapę przypadkowo zrzuciła z blatu jakieś znajdujące się tam naczynie.*
- Cholipka. Gdzie znajdę miotłę? Trzeba to zamieść, bo się jeszcze ktoś pokaleczy *jęknęła*
Offline
Oj niezdara. Ja to pozbieram. *Wziął szczotkę zmiotkę, pozbierał wszystkie szkiełka i wywalił je do kosza*
Offline
*powstrzymał łapą Cam przed zamiataniem* Ja to zamiotę, nie przeszkadzajcie sobie. *skierował się w stronę magazynku i wyciągnął zeń miotłę. Zaczął sprzątać okruszki jakie pozostały z efektownej zastawy klubowej*
Offline
*Wydęła policzki, po czym wypuściła powietrze z czymś na kształt ustnego pierdnięcia*
- I tak to Twoja wina! *rzuciła, teatralnie odgrywając oburzenie*
Offline
Oj tak.. *Westchnęła, odgarniając grzywkę z oka.* Może wreszcie wezmę się za smakowanie tej rybki bo mój brzuch zaczyna dawać o sobię znać, a szkoda by wystygła. *Powiedziała to raczej do Daga, gdyż Cam zdążyła się już oddalić. Powoli rozejrzała się za wolnym stolikiem* Ty nie jesz, hm?
Offline
* słysząc rumor przerwała sprzątanie i wychyliła się z zaplecza * - łoo, ktoś tu jeszcze przychodzi!
Offline