Nie jesteś zalogowany na forum.
- Pewnie, że może! *zawołała Cami, odruchowo i zapobiegawczo odsuwając się od 'pola rażenia' deszczu*
Offline
*Saph podskoczyła z radości. Bardzo polubiła Tulipana, a Camille mogła teraz uważać za najlepszą przyjaciółkę.* Tulipanie, jak będziesz czegoś chciał, to po prostu zawołaj. *Powiedziała do Tulipana, po czym skierowała głowę w stronę Camille.* Możemy już wejść do środka. *Powiedziała z uśmiechem.*
Offline
*Skinęła głową*
- Ależ oczywiście. Proszę, prowadź! *zaproponowała z uśmiechem. Miała nadzieję, że samopoczucie Saph nieco się poprawiło, nie lubiła widzieć smutku, strachu czy niezadowolenia na pyszczkach innych istot*
Offline
To chodźmy! *Pokazała głową i poszła przodem do klubu. Zobaczyła smoczycę i Maru, wcześniej przedstawionego przez Camille. Usiadła na stołku, obok nich. Miejsce obok Maru zostawiła dla Camille.* Siadaj! *Z promiennym pyszczkiem zasugerowała to Camilli.*
Offline
*Usiadła, uśmiechając się serdecznie*
- Dziękuję, Saph. Niemniej... będę za moment uciekała spać, przepraszam.
Offline
W sumie... Ja też się powoli będę zbierać. Hasta la vista, przyjaciele! *Powiedziała i wyleciała przez okno. Zostawiła Tulipanowi skrawek materiału, jako kołdrę lub koc i poleciała.*
Offline
*Machała jej łapą na pożegnanie. Potem pocałowała pyszczek Mara, zgrabnie wyjmując mu klucz z kieszeni*
- Wiesz, gdzie mnie szukać *szepnęła, po czym poszła do pokoju, umyła się i padła spać jak długa na łóżko*
Offline
*zaśmiał się patrząc jak Cami odchodzi, posiedział jeszcze parę minut dopijając karton soku, posprzątał wszystko ze stolika, umył szklanki, zamknął klub i poszedł do pokoju, poleciał tylko pod prysznic i walnął się do wyra koło Cami, mocno ją objął, pocałował w policzek, położył łapę na jej brzuszku i lekko ją gładził*
Offline
*Zamruczała cicho, kiedy poczuła dotyk barmańskiej łapy*
- Dobranoc. *powiedziała szeptem, po czym nachyliła się i ucałowała delikatnie czoło samca, by za moment znów położyć się i kontynuować sen*
Ostatnio edytowany przez Fantlk (2013-10-12 11:41)
Offline
*wtulił twarz w jej włoski, zamknął oczy i dość szybko zasnął*
Offline
*Obudziła się, albowiem ile spać można? Usiadła na łóżku i przeciągnęła się lekko, uważając, aby czasem nie zdzielić samca w nos, ucho, ramię - czy cokolwiek innego*
Offline
*otworzył oko, zobaczył przed sobą... pupę Cami (oczywiście pod jakąś piżamką ), uśmiechnął się i powiedział* Dzień dobry skarbie. *i lekko ją klepnął w tyłek*
Offline
- Hej! *zareagowała*
- A to za co? *spytała wesoło, odwracając głowę w stronę samca*
Offline
Tego wina kto wypina. *podniósł się do pozycji siedzącej, przeciągnął się i przetarł oczy* Jak się spało?
Offline
*Nessie zniknęła. Zamiast tego do klubu weszła Water. Smoczyca westchnęła, po czym usiadła przy stoliku.*
Offline
- Podpadasz! *zaśmiała się, po czym wstała niespiesznie, chwyciła ręcznik, którym lekko zdzieliła lwa, by zaraz - nucąc coś pod nosem - wpełznąć do łazienki i się odświeżyć*
- To co, śniadanko? *spytała, opuszczając łazienkę*
Offline
*rozłożył się na łóżku* O tak, najlepiej jajka na bekonie i ze dwa tosty... podane do łóżeczka.
Offline
*Uniosła brwi w z pozoru groźnym grymasie*
- A dzwonek mości Pan ma, aby na służbę zadzwonić?
Offline
*zaśmiał się, sięgnął pod łóżko, wyciągnął z niego pudełeczko, ze środka wyciągnął mały dzwoneczek i zadzwonił nim* Proszę bardzo, cna damo. *odłożył dzwonek i wstał z łóżka* Tylko się umyję i zrobię śniadanko.
Offline
*Wszedł niespodziewanie do Klubu, przeszedł wzdłuż baru gdzie sięgnął po szklankę i sok i usiadł przy pustym stoliku w dalekim rogu pomieszczenia. Napełnił szkło i zaczął powoli pić.*
Offline
*Zajrzała do środka i uważnie się rozejrzała. Prawie go nie dostrzegła - siedział przy stoliku pod ścianą, był niemal niewidoczny od strony wejścia. Pogratulowawszy sobie spostrzegawczości, podeszła do niego i uśmiechnęła się zawadiacko.*
- Można by pomyśleć, że przed kimś się ukrywasz, huh? - *zagadnęła Lauva.*
Offline
Jak nikogo tutaj nie ma to przed kim mam się ukrywać? Poza tym lubię siedzieć w takim półmroku. Tak w ogóle to witaj Sil. *odpowiedział i spojrzał na lwicę*
Offline
- Ale trochę słońca chyba Ci nie zaszkodzi, co? Nie masz może ochoty na spacer?
Offline
Spacer powiadasz? A gdzie mielibyśmy iść? *zapytał*
Offline
- Yyy... *machnęła łapą w bliżej nieokreślonym kierunku. Tak naprawdę była pewna, że Lauv z miejsca odmówi. Wzruszyła ramionami.* - Gdziekolwiek. Nie znam zbyt dobrze miasta. Moglibyśmy się powałęsać trochę tu, trochę tam...
Offline
No nie wiem, niby niedawno tutaj przyszedłem... *zamilkł chwilę* Dobra, pozwól, że dokończę sok i możemy gdzieś pójść. *Zaczął pić szybciej.*
Offline
- No no, jaki entuzjazm . Tylko się nie zakrztuś. Byłoby szkoda .
Offline
*Skończył pić i odstawił szklankę* Są istoty które chciałyby, abym się zakrztusił. *wstał* no to chodźmy na ten spacer.
Offline
- Że niby ktoś czyha na Twoje życie? *rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na wnętrze Klubu.* - Chodźmy. - *niespiesznie, spacerowym krokiem skierowała się do wyjścia.*
Offline
Po prostu wydaje mi się, że wieść o tym, że mnie więcej nie spotkało przyniosłaby niektórym wiele radości. *Poszedł za lwicą, przepuścił ją w drzwiach i na zewnątrz zapytał.* To gdzie idziemy?
Offline