Nie jesteś zalogowany na forum.
Daj spokój! Ty myśl o jutrzejszej sukience i wylocie na Malediwy, a sprzątanie zostaw mnie. *zapewnił ją Nal i skończył wycierać posadzkę*
Offline
*Wyrzuciła zebrane szkło do kosza*
- Przepraszam, przeze mnie nawet nie mogłeś spokojnie porozmawiać z Saphirą *jęknęła, skruszona*
Offline
Nic się nie stało, jutro też jest dzień i na pewno przyleci. *pocieszył ją lew, poklepując po ramieniu*
Offline
*Uśmiechnęła się*
- Albo miała dość takiej fajtłapy i uciekla na zawsze *dodała niewinnie*
- Maru jest chyba... ślepy... *szepnęła do siebie*
Offline
*objął Cam łapą i zaprowadził do stolika. Posadził na krześle i on również zajął miejsce siedzące* Chyba żartujesz. Tak pięknych, fioletowych oczu jeszcze nie widziałem.
Offline
- Oczy. Powierzchowność. A co z wnętrzem? Chyba jestem zmęczona *zerka na zegarek*
Offline
Wnętrze ma w sobie wiele dobroci i czułości. *również zerknął na tarczę zegarową* Zrobiło się późno. Pora iść spać. Co Ty na co?
Offline
*Westchnęła*
- Taaa, to chyba przedni pomysł. Odpocznę, to i nastrój się poprawi. Macie jakiś wolny pokoik?
Offline
Mój pokój ViP jest wolny, możesz się w nim przespać. Ja nie zamierzam spać, mam dyżur nocny w Klubie.
Offline
- Na pewno? *spytała*
- Nie potrzebuję wiele, kawałek materaca wystarczy. W gorszych warunkach się sypiało.
Offline
Pewnie, musisz się wyspać przed jutrzejszym wylotem. *uśmiechnął się i wstał od stołu* Chodź, zaprowadzę Cię.
Offline
*Skinęła głową i posłusznie wstała, aby dać się "zaprowadzić"*
- Jeszcze raz dziękuję, nie mam pojęcia, skąd mu się wzięła ta wycieczka... I to jeszcze Malediwy... Jakby Łeba nie wystarczyła. xD
Offline
Łeba? A co to takiego? *podrapał się po głowie, gdy już stali przy drzwiach do pokoju* Zresztą, wylosowałem dwa bilety na loterii fantowej to pomyślałem o Was.
Offline
- Czekaj, czekaj... te bilety są od Ciebie? Nie możemy ich przyjąć, Naliś...
Offline
Nie, od świętego Mikołaja! *cisnął jej bilety* Masz i nie marudź! Należy Wam się odpoczynek.
Offline
- Ale... to za drogi prezent, co z tego, że z loterii czy jak to tam było... Czemu Ty ich nie wykorzystasz? To biuro podróży ma zbankrutować i już nie wrócimy, tak? *Spojrzała na Nali'ego nieufnie*
Offline
Bo mnie kręcą góry, a nie płaskie jak talerze wyspy, na których się nic nie dzieje. *odparł pospiesznie Nal*
Offline
- Nie zaprzeczyłeś! Może od razu rzuć nas tubylcom, tambylcom albo rekinom na pożarcie *rzuciła pogodnie*
Offline
Biuro nie zbankrutuje, ani żadni tubylcy, tambylcy ani talibowie Was nie porwą i nie ugotują. *zapewnił ją Nal pokazując logo swojego biura podróży na bilecie*
Offline
*Pokiwała palcem*
- Zeżrą nas na surowo, mówisz?
Offline
Koniecznie chcesz do tej Łeby jechać?
Offline
- W sumie... Malediwy też wydają się być spoko *mówi, przeglądajac zdjęcia wysp na iPhonie *
Offline
Z kobietami... masz wybór, Malediwy Łeba. *spojrzał głęboko w jej fioletowe oczy czekając na odpowiedź*
Offline
*Westchnęła*
- Chyba zostanę w domu. Maru sobie wyrwie jakąś pół-nagą laskę w kiecce z trawy i będzie git... *jęknęła*
Offline
Kamiś? A co mam zrobić z drugim biletem? *po chwili namysłu* Otóż dać Tobie. Masz mi się odprężyć i zapomnieć o świecie. Proszę. *daje jej jeszcze raz bilet* I zwrotów nie przyjmuję.
Offline
*W końcu z oporem bierze bilety*
- Wsadzę do torebki i już nigdy ich nie znajdę. I nikt nie skorzysta.
Offline
Dobrze, to kwestia biletów załatwiona, możemy wreszcie... wejść do środka. *otwiera jednym z miliardów kluczy, drzwi do pokoju i przepuszcza lwicę przodem* Proszę, rozgość się.
Offline
- Dziękuję ślicznie!
*Weszła i rozejrzała się po pokoju*
- Jeszcze raz dziękuję za bilety *powiedziała, dygnąwszy z lekka*
Offline
Nie ma za co! Tam masz wyjście na balkon z widokiem na Kilimandżaro, własną łazienkę i aneks kuchenny. Miłej nocy życzę!
Offline
*Skloniła nisko głową*
- Dziękuję i dobranoc. Jakoś Ci się kiedyś odwdzięczę.
Offline