Nie jesteś zalogowany na forum.
- Matko, mieści się w albę, komżę, ornat, czy co tam księża noszą?!
Offline
Bo ja wiem. Chyba aż tak bardzo nie przytył. *wzruszył ramionami*
Offline
- Nie wiem, dawno go nie widziałam... *westchnęła smutno*
- W sumie... nikogo ze starych przyjaciół wieki nie widziałam, o rodzinie już nie wspomnę...
Offline
Taaa... Coś wszyscy gdzieś poodchodzili, ale czasem wracali. *spojrzał na Cami i uśmiechnął się*
Offline
- Ja znikam nierzadko, ale zawsze wracam. Podróże są świetne, jednak... tęskno za domem...
Offline
Widzę, że u Cami główka pracuje. *lekko poklepał ją po łebku*
Offline
- Ależ oczywiście! Śmiałeś w to kiedykolwiek zwątpić, hm? *spytała podejrzliwie, obserwując go spod uniesionej brwi. Lewej, tak sobie. Przeczesała łapą włosy, bo zdała sobie sprawę, iż od momentu zerwania z głowy ręcznika nawet nie poprawiła potarganej grzywki*
Offline
*podrapał się pod brodą* Cami i twarz myślą nieskalana. *zachichotał* Lustereczko i grzebyk by się przydały.
Offline
- Czy Ty znów mi coś sugerujesz? Cofam wszystko, co mówiłam o Tobie, Rycerzu *powiedziała pogodnie, wystawiając do niego ozór. O ile pamiętała, kiedyś ja za niego złapał, szybko zatem schowała go z powrotem do pyszczka*
Offline
O Ty. Za ten jęzor to dostaniesz. *potargał jej jeszcze bardziej włosy łapami*
Offline
- Wiesz co?! TYLKO NIE WŁOOOOSY! *jęknęła, piorunując go spojrzeniem, łapami próbowała ochronić grzywencję przed natarciem z jego strony*
Offline
Chcesz zobaczyć sztuczkę? *wziął balon, potarł go o siebie i przystawił do jej włosów* Zobacz jak fajnie stają dęba. *wyszczerzył zęby w uśmiechu do lwicy*
Offline
- Nienawidzę Cię *mruknęła żartobliwie pod nosem, po czym chwyciła szpilkę i przebiła tenże balon - pilnując, by nie był zbyt blisko jej głowy, nie chciała oberwać pękającą gumą, bo to boli...*
Offline
*roześmiał się po głośnym huku balona* No daj zaraz zajmiemy się włoskami. *wyszedł zza baru, stanął za Cami i zaczął poprawiać jej fryzurę łapami*
Offline
- Mrru. Jako fryzjer czy stylista podobasz mi się o wiele bardziej, niż jako Fryzurowy Rozwalacz *powiedziała pogodnie*
Offline
*zrobił jej śmiesznie stojącą grzywkę* O proszę bardzo. Wygląda lepiej.
Offline
- Wyglądam Ci na punk'a? *spytała, przekręcając ze zrezygnowaniem łepetynę w lewą stronę i patrząc nań dość pobłażliwie*
Offline
No co? Punk's not dead! Ale jak wolisz to zrobię taki zaczesz na lewo, o. *zrobił jej fryzurkę a'la Mona Lisa* Sam Leonardo by tego nie zrobił.
Offline
- Wiesz... jednak stylista.. to też nie to, co Ci najlepiej wychodzi. Zostań tym rycerzem! *zawołała pogodnie, czochrając go z lekka*
Offline
W takim razie porywam pewną piękną księżniczkę. *wziął Cami na łapy i zaczął ją nosić, spojrzał na nią i uśmiechnął się* No i jak?
Offline
*Odruchem objęła go za kark, śmiejąc się głośno*
- Rycerz czasem nie miał BRONIĆ?
Offline
Owszem powinien bronić, ale czasem trzeba swoją ukocha... znaczy się księżniczkę porwać gdzieś w odległy zakątek. Na przykład jak się rodzina nie zgadza na ożen... znaczy na to, żeby się spotykali ze sobą. *spojrzał na pyszczek lwicy i uśmiechnął się do niej*
Offline
*Zmarszczyła z lekka czoło, przyglądając mu się badawczo*
- Przez moment miała wrażenie, że coś... kręcisz?
Offline
Kręcisz? Proszę bardzo. *zaczął się obracać cały czas trzymając Cami na łapkach*
Offline
- Aaaaa! *mocniej obejmuje samca, łepek wtulając gdzieś w jego ramię czy tam kark - czy gdzie tam była w stanie sięgnąć*
- Błagam, cierpię na chorobę lokomocyyyyjną! *jęknęła*
Offline
Ojej jej. Biedna lwiczka *przestał się kręcić i lekko pogłaskał ją po główce* Już lepiej?
Offline
- Lepiej. Ale jak mnie postawisz na podłodze, będzie idealnie... *poprosiła, błagalnie się w niego wpatrując. Oprzesz się? *
Offline
Jak sobie życzysz, moja księżniczko. *delikatnie puścił jej nogi ale pozostał w pół wtulony w nią*
Offline
- Od razu lepiej. Czuję się tak... *spojrzała mu w oczki*
- ... stabilnie
Offline
*ponownie zapatrzył się w jej fioletowe ślepka* Czy moja Pani życzy sobie czegoś jeszcze?
Offline