Nie jesteś zalogowany na forum.
*Z uśmiechem chwyciła uszka korkociągu (czy też coś tam innego, nieważne, jakiś model to był, to i jakiś sposób użytkowania mieć musiał), po czym nacisnęła na nie mocno, licząc, że korek sam wyskoczy z butelki. Cóż, nie pomyliła się. Zaśmiała się krótko*
- Ty to jednak masz całkiem przyjemną pracę. Tylko... kiedy ostatnio spałeś? Masz kogoś na zmianę? *zapytała, zatroskana stanem zdrowia lwa*
Offline
*Spojrzał na odchodzącą smoczycę, westchnął cicho i smutny wyszedł z klubu*
Offline
*zaśmiał się cicho* Jesteś chyba pierwszą osobą, która się o to pyta. No cóż. Shu całkiem przepadł, a Nal pojechał na wakacje, więc od tygodnia haruję tu jak wół. Za bardzo się wyspać nie mogę, bo muszę zamknąć po ostatnim kliencie i otworzyć już o szóstej. Czasami pośpię ze cztery godzinki, ale jakoś daję radę. *spojrzał na twarz lwicy i puścił jej oczko* Dziękuję za troskę.
Offline
*Siedzi sam przy stoliku, wszyscy poszli swoją drogą*
-Hmm... Chyba już pora sobie pójść.
*Wstaje i zmierza do drzwi*
Offline
- niedobrze! Brak snu szkodzi urodzie, za niedługo będziesz miał facjatę starego dziada!
Offline
*złapał lwicę delikatnie za uszko i lekko pociągnął* Oj młodzianka się odezwała. *wybuchł śmiechem*
Offline
- Pff! No wiesz? Kobiecie wiek wytykać? *rzuciła z teatralnie odgranym fochem. Kompletnie z tego wszystkiego zapomniała o winie, którym musiała się oblać, zbyt gwałtownie gestykulując łapami*
- I co zrobiłeś? *spytała, z pozoru gniewnie unosząc brew. Zauważyła Warmika*
- WARMIK! *zawołała, machając łapą (dla odmiany tą, w której nie trzymała butelki)*
Offline
Ojej, no i się dzieciątko zaświniło stuletnim winem. No trzeba będzie szybko futerko umyć zanim wsiąknie. *wziął klucz od jednego pokoju dla VIP-ów i podał lwicy* Proszę. Ten pokój ma w pełni wyposażoną łazienkę. Możesz wziąć prysznic i szybko się osuszyć. *uśmiechnął się do Cami i pokiwał twierdząco głową* Pokój numer jeden. Ten pierwszy na lewo w korytarzu.
Ostatnio edytowany przez Mariutunio (2013-10-05 20:14)
Offline
*Odwraca się zaskoczony*
-Oh witaj Cami. Miło cię widzieć.
Offline
- Pierwszy na lewo, zrozumiano! *zasalutowała, odstawiając na blat wino. Szybko chwyciła klucz i usilnie próbowała wcisnąć go do zamka w pierwszych drzwiach... na prawo*
- MARUUU! ON NIE PASUUUUJEEE! WAARMIK, POCZEEEKAJ CHWILKĘĘĘ, ZAAARAAAZ WRÓÓÓÓCĘĘĘ! *krzyczy w stronę baru*
Ostatnio edytowany przez Camille (2013-10-05 20:15)
Offline
*poszedł na korytarz, spojrzał na lwicę siłującą się z zamkiem i pokiwał głową* Oj głuptasku. Lewo to nie w tą stronę. *chwycił klucz i otworzył właściwe drzwi, otworzył je przed lwicą* Serdecznie zapraszamy. *ukłonił się w pół*
Offline
- Też mi, kobietą jestem, zawsze będę mylić strony *mruczała zażenowana pod nosem, wchodząc do pokoju. Dygnęła wdzięcznie*
- Dziękuję, cny rycerzu. Za moment wracam *po czym weszła do łazienki. Wcześniej chwyciła jakiś ręcznik i przewiesiła sobie przez ramię*
Offline
*podrapał się po głowie* Cała przyjemność po mojej stronie moja Pani. *wyszedł i zamknął drzwi, by nikt nie przeszkadzał lwicy*
Offline
*Weszła pod prysznic, spięła i schowała pod ręcznikiem włosy, by ich nie zmoczyć. Chwyciła gąbkę i szybko wymyła futerko w miejscu, gdzie do niedawna znajdowała się szpecącą plama z wina. Dobrego wina. KTÓRE POWINNO SIĘ PIĆ, NIE WYLEWAĆ! Nucąc pogodnie wyszła spod prysznica, by wziąć do łapy suszarkę do włosów i wysuszyć futro. Po chwili wyglądała jak nowo narodzona. Wyszła z pokoju, starannie do zamykając. Zapomniała tylko o jednym... ręczniku na głowie...*
- Dziękuję, Maru. Czuję się jak nowo narodzona! *powiedziała, oddając lwu klucz*
Offline
*z zaciekawieniem przyglądał się na ręcznik na głowie lwicy* Jak zwykle wyglądasz ślicznie. A ten ręcznik to nowa kolekcja mody prysznicowej?
Offline
- Rę.. cznik? Jaki ręcznik? *spytała, po czym olśniona zerwała go z łebka. Spojrzała nieco zawstydzona na samca*
- Gdzie go mogę rozwiesić, by nieco przesechł?
Offline
Ja się tym zajmę. *wziął ręcznik, poszedł powiesić go do suszarni i wrócił za bar, spojrzał na Cami i uroczo się do niej uśmiechnął*
Offline
*Odwzajemniła ów ciepły gest*
- Cóż... nie zapomniałeś mnie poczęstować winem?
Offline
Ach przepraszam. *chwycił za kieliszek i napełnił go czerwoniutkim winem, Podał go lwicy* Bardzo proszę. *spojrzał na jej twarz i może przypadkiem ich spojrzenia znowu były skierowane na siebie, tylko wpatrywał się w jej fioletowe oczka nie odezwawszy się słowem*
Offline
*A ona spojrzenie to wytrzymała, z lekka może zadziornie unosząc kąciki warg*
- Łobuz *szepnęła, by zaraz z uśmiechem chwycić kieliszek*
- Masz może pomysł na jakiś toast, Rycerzu?
Offline
Hmm, jaki toast byłby dobry? Za naszą przepiękną księżniczkę Camille. *uśmiechnął się do lwicy* Oby żyła jak najdłużej i nigdy nie przestała pięknie wyglądać.
Offline
- Dziękuję *odpowiedziała szeptem, uśmiechając łagodnie*
- Oraz za jej Rycerza, Maru z Lwiej Ziemi, by zawsze pozostał sobą. Czarującym, szarmanckim, pomocnym... Krojącym cytrynę jak nikt inny!
Offline
*Wychodzi z klubu, nic go tu nie trzyma*
Offline
*przysunął pyszczek bliżej niej i pocałował ją w policzek wiedząc, że za chwilę może dostać po pysku*
Offline
*Nie dostał po pysku. Zamiast tego samica lekko pstryknęła go w nos*
- Mówiłam już, że jesteś łobuzem? *spytała wesoło, stukając swoim kieliszkiem w ten, który gdzieś tam pewnie trzymał samiec*
- Żonka nie byłaby zadowolona, Mości Panie!
Offline
*uniósł brew i spojrzał na lwicę ze zdziwieniem* Żona? Nie mam już żony. Jestem po rozwodzie.
Offline
- Przepraszam, nie wiedziałam *jęknęła zakłopotana*
- Przykro mi...
Offline
*westchnął* Robiłem co mogłem, ale nie dało się odratować. *znowu zaczął dokładnie przyglądać się lwicy za barem* Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. *puścił jej oczko*
Offline
- Si, trzeba się tylko ze wszystkim oswoić. Podobno czas przyzwyczaja do bólu *zauważyła, może niekoniecznie optymistycznie*
- Mówisz zatem, żeś znów do wzięcia? Wujku...
Offline
*zachichotał* Wujku... Ze mnie taki Twój wujek jak z mojego brata ksiądz.
Offline