Nie jesteś zalogowany na forum.
-To co zwykle.... *Rozejrzał się po pomieszczeniu* Jakoś tu dzisiaj pusto, przywykłem do widoku większej rzeszy osób. Heh...Zapewne to wina wczesnej pory.
Offline
*nalewa soku pomarańczowego do szklanki* No to poopowiadaj coś. Jak tam życie mija?
Offline
*Odwróciła się w ich stronę,_nie była świadoma, ile czasu przesiedziała.*
-H..hej
//Spacja po przecinku i inny przecinek dodane. ~ Goldi//
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-08-15 20:55)
Offline
-Co tu dużo mówić. Nic wielkiego się nie wydarzyło, dzień jak co dzień.
*Spojrzał do tyłu i nie do końca wiedząc czy słowa kierowane były do niego, powiedział nieco wyciszonym głosem.*
-Witaj.
Offline
- Mamusiu, mam chyba najlepszych rodziców pod słońcem! *Mówi z przejęciem i niebywałą słodyczą. Mocno tuli swoją mamę.*
Offline
- Chyba nie do końca, ale to miłe. Masz może ochotę na ciasto marchewkowe?
Offline
*Po cichutku wchodzi do klubu. Siada przy wolnym stoliku i tak myśli*
//Siada się przy, a nie w stoliku... i o czym myśli? Ib//
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2013-08-16 20:48)
Offline
*Spogląda na mamusię.*
- Hm, pewnie, że tak! *Uśmiecha się szeroko.*
Offline
*Waterkill wyszła. Nie lubiła przebywać w jednym miejscu przez dłuższy czas.* //z.t//
Offline
*błogą ciszę przerwało stukanie kopyt. Po chwili pojawiła się gniada klacz, na której siedział ubrany w biało-czerwoną szachownicę, uśmiechnięty od ucha do ucha Nal. Podjechał do balustrady oddzielającej schody do Klubu od niemrawego klombu przed budynkiem. Zsiadł z wierzchowca i wszedł do środka* Dobro dośli wszystkim!
Offline
*Za nim zza drzwi wyskoczyła Marta.*
- Sieeeeema!
Offline
*Przerwała myślenie. Zwróciła uwagę na lwa i panterę stojącą przy drzwiach.*
Witaj Nalimbo i Marto.
*Powiedziała, po czym uśmiechnęła się.*
//Czynności piszemy w gwiazdkach (*...*) ~ Goldisia//
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-08-20 21:05)
Offline
*Zobaczyła gepardzicę.*
- Cześć...
*Podała łapę, trochę niepewnie.*
Offline
// Przepraszam, ja tak z przyzwyczajenia xD //
*Podała łapę z uśmiechem na twarzy*
Offline
Witajcie dziewczyny! *ukłonił się i uśmiechnął się do nich* Macie ochotę na burki?
Offline
- A cóż to jest drogi Nalciu? *spojrzała na swego Lwa*
Offline
A właśnie, co to?
*Zapytała*
Offline
Zaraz się przekonacie, moje drogie! *zagwizdał wesoło i zniknął w kuchni*
Offline
Huh, no dobra.
*Powiedziała wesoło.*
Offline
- A mamy się bać, Kocie? *krzyknęła w stronę kuchni*
Offline
*z kuchni dochodził zapach świeżego ciasta półfrancuskiego zmiksowany ze mięskiem. Nal wychylił łeb z futryny drzwi kuchennych* Z mięsem czy z serem? A może z zieleniną?
Offline
*Goldi przychodzi do Klubu z wiankiem ze stokrotek na główce. Rozgląda się po Klubie i dostrzega w nim swoich rodziców, Martę i Leah. Uśmiecha się do nich szeroko.*
- Witajcie, kochani! *Mówi słodko, z nutką nieśmiałości.*
- Czy coś przegapiłam, oprócz powrotu Marty i tatusia?
Offline
- Dla mnie z przewagą zieleniny. Dbam o linię
Offline
Nie, Goldi. Oprócz powrotu Marty i Nalimby nic nie przegapiłaś.
*Powiedziała z uśmiechem na twarzy*
Właśnie Nal będzie przygotowywał tak zwane "Burki".
*Odwróciła się do drzwi kuchennych*
Ja poproszę z serem!
*Krzyknęła w stronę kuchni*
Offline
Jedna zielenina i jeden syr. Nej ma problema! *i ponownie zniknął w oparach dymu w kuchni*
Offline
- Wow.. jaki z Nalcia kucharz. Pomyślelibyście?
Offline
*Była naprawdę ciekawa, co Nalimba przygotowuje. Zapach kusił ją do podejrzenia zmagań Nalimby, ale zdecydowała, że nie będzie sobie spojlerować*.
Offline
*wraca z talerzem obładowanym gorącymi burkami z zieleniną i serem. Kładzie je na stole i ruchem łapy zaprasza do skosztowania* Smacznego!
Offline
* patrzy na talerz pełen łakoci * - Fiu fiu, wygląda apetycznie!
Offline
Dzięki.
*Podziękowała, a następnie usiadła przy stole, na którym stoi jedzenie. Bierze pierwszy kęs*
Pychota!
Offline