Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie mogę pomóc staremu ojcu, który ma tylko mnie?
*Odwraca się.*
Co dostanę, szlaban? Daj spokój.
Offline
Zobaczysz, pasa wezmę i zobaczysz. *siadł na stołku*
Offline
Może od razu ze mną zerwij, widzę, że masz tu wiele innych fajniejszych ode mnie.
Offline
Chodź tu, bo zaraz się zdenerwuję. *sięgnął pod blat i wyciągnął butelkę z winem*
Offline
Siedzę obok. Czemu nie zrobisz tego tu i teraz? Chyba, że wolisz konsekwencje.
Offline
Tu i teraz? Ale tak przy wszystkich? Młodzież patrzy.
Offline
I don't care. Don't give a damn.
*Patrzy w sufit.*
Offline
Ta? To chodź tutaj. *mocno chwycił lwicę, pociągnął do siebie i razem z nią zszedł pod blat*
Offline
Zabij mnie, proszę.
*Uśmiecha się krzywo.*
Offline
Jak mógłbym zabić moją ukochaną? *namiętnie pocałował lwicę w pyszczek*
//hehe taki mały +16 moment //
Offline
Nie wiem, może dlatego, że jestem taką..
// pozwolę sobie nie dokończyć. //
Offline
Oj przepraszam pysiaczku. *pocałował ją w pyszczek*
Offline
- No to ja się ulotnię... *Wstaje z miejsca i wychodzi z Klubu, aby nie przeszkadzać zakochanym. Podąża do ogrodu.*
Offline
*Waterkill poszła za Goldi. Smoczyca wzleciała w powietrze i usiadła na drzewie.*
Offline
*Obudziła się i zeszła na dół. Na szczęście na kaca wypiła zbyt mało, a dwa - nie do końca jeszcze przetrzeźwiała*
- Dzień dobry? *spytała, siadając przy jakimś tam stoliku w kącie. Po chwili jednak stwierdziła, że nic tu po niej, wstała i pokierowała się ku wyjściu*
- Do widzenia *rzuciła, siląc się na wesoły ton głosu, po czym opuściła lokal, zostawiając klucz na ladzie*
/zt/
Ostatnio edytowany przez Camille (2013-08-11 20:34)
Offline
*nad ranem wyszedł z pokoju i szybko poleciał za bar po butelkę z wodą, w ciągu minuty wypił cały litr* Sahara jak diabli.
Offline
*Waterkill całą noc czuwała. Teraz zaspana smoczyca weszła do klubu, ziewając.*
-Dobry. *Kremowa usiadła przy jednym ze stolików.*
Offline
*wziął głęboki wdech* Dzień dobry. *nalał sobie jeszcze szklankę i od razu wypił*
Offline
*Goldi zasnęła na ławeczce przed Klubem i do tej pory śpi.*
Offline
* Carotte wyjrzała na zewnątrz klubu i ujrzała swoją córkę śpiącą na ławce. Od razu wzięła ją na ręce i otuliła swoją bluzą *
Offline
*Him przed klubem i zobaczył Goldi i Caro podszedł do nich*
-Cześć Caro. Widzę, że Goldi jeszcze śpi. Nie będę wam przeszkadzał.
*Powiedział do Caro po cichu*
//Brakujący przecinek dodany. ~ Golden//
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-08-11 21:44)
Offline
*Goldi się budzi. Dostrzega, że jest na łapkach (rękach) swojej mamusi. Lwiątko od razu uśmiechnęło się więc do Carotte.*
- Cześć, kochana mamusiu. Dziękuję za okrycie mnie bluzą i wzięcie na łapki. *Całuje Carotkę w czółko.*
Offline
- Mają bardzo dobre wino *powiedziała wesoło do Sabi*
-Hmm...w takim razie,poproszę *Na jej pyszczku pokawił sie uśmiech,jednak nikt nie widział na co spogląda,oczy miała schowane za okularami*.
//Ukośniki to komentarz. Czynności są w gwiazdkach. Ib//
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2013-08-14 17:12)
Offline
*Nieprzyjemne się zdawały wspomnienia z ostatniego czasu spędzonego w klubie, do którego zmierzał. Jednak łączyła go z nim frustrująca więź. Coś co sprawiało, że nie chciał przesiadywać w żadnym innym miejscu publicznej zabawy. Po przejściu kilku poskręcanych uliczek, ujrzał napis "Lion Paws". Zatrzymał się zaraz przed wejściem i wzdychając wszedł do środka.*
-Nic się nie zmieniło...
*Burknął pod nosem, rozkładając się na jednym z najbliższych stolików. Wszystko, dosłownie każdy punkt tego budynku wiązał się ze wspomnieniami. Nawet po niegdysiejszym pożarze, dla niego...całość pozostała taka sama.*
Ostatnio edytowany przez Dagor (2013-08-14 22:06)
Offline
- Nie musisz dziękować. To zadanie każdej matki, by dbać o swoje dziecko *przytula mocno swoją córcię*
//Brakujący przecinek dodany. ~Goldisia//
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-08-15 21:05)
Offline
*wychyla łeb zza baru* O cześć czarnulek. Coś tak w kąt uciekł? Chodź tutaj. *wstał i zaprosił lwa skinieniem łapy*
Offline
*Kiwnął głową w geście powitania i jakby niechętnie podszedł do baru*
-Cześć Maru. Jak się miewasz?
*Na jego pysku zagościł przyjacielski uśmiech, ale był to raczej odruch aniżeli zamierzone działanie.*
Offline
Dopóki nie zagoszczą tutaj pożary i inne eksplozje to całkiem nieźle. A co tam u Ciebie? Dawno Cię nie widziałem.
Offline
-Można powiedzieć, że byłem na wakacjach. Poza tym, to u mnie po staremu.
*Poprawił grzywę i usiadł przy barze*
-Podaj coś do picia, jeśli łaska.
Offline
*spojrzał z poważną miną na lwa* To co zwykle czy teraz przeniosłeś się na coś procentowego?
Offline