Nie jesteś zalogowany na forum.
*ze swojego vipowskiego pokoiku i zszedł na dół* Uuuu... dawno mnie tu nie było. Nowe twarzyczki widzę!
Offline
- Ooo, kto się tutaj zjawił? Naliś, tatuś! *Wstaje z krzesła.*
- Dawno Cię tutaj nie widziałam.
Offline
Goldi. Cześć córeczko. *przytulił małą do siebie* A widzisz, ostatnio mało się dzieje na Lwiej Ziemi to i Nal się rzadziej pojawia.
Offline
*wchodzi do Lokalu i siada w rogu, Czasem spojrzy na towarzystwo*
Offline
- Tak, to prawda. Co u Ciebie słychać, tatku? *Uśmiecha się szeroko do Nalimby.*
Offline
Co u mnie? Wszystko po staremu. A w klubie coś cicho ostatnimi czasy. Żadnych imprez, nic. *siada za ladą*
Offline
*Podchodzi do lady*-Słyszałem że chesz impreze zrobić mogę byc DJ jeśli chesz
*Uśmiechnał się do Nalimby. Co ja robię ? Nie przywitałem się ? może wybaczy*
Offline
* Wypiła już ostatnią kroplę lemoniady. Podchodzi do lady i mówi.* - Mogę prosić o jeszcze jedną szklankę lemoniady? - * Patrząc na barmana patrzyła kątem oka na dwa lwy siedzące obok niej. Zastanawiała się o czym rozmawiają.*
// kONto można mieć w banku, ale oka to ma się kĄt ~ Nalimba //
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2013-06-27 07:43)
Offline
Prosić można zawsze. Siup. Łap! *puścił szklankę z lemoniadą po blacie jak na westernach*
Offline
* Łapie szklankę i uśmiecha się do barmana. Podchodzi bliżej i mówi.* - Hej. Jestem BlackNight, ale wszyscy mi mówią Black.
Offline
Witam serdecznie i tak dalej. *pokłonił się nisko* Życzymy miłego pobytu w klubie.
Offline
//Czas trochę rozruszać temat.//
*Goldi przechadza się po nieco opuszczonym Klubie. Rozgląda się i myśli sobie, że dobrze byłoby, gdyby ktoś wreszcie posprzątał zalegający kurz.*
- Do roboty, mała! Trzeba jakoś ogarnąć ten lokal. Jeśli nadal będzie brudny, będzie odstraszał potencjalnych klientów... *Mówi sama do siebie.*
Offline
*Z dworu słychać płynne dźwięki silnika Harleya, po czym do klubu wchodzi Hari z zadowoleniem pogwizdująca pod nosem i ze swoją zwyczajową torbą u boku*
-Czas wrócić na stare śmieci.. *Mruknęła cicho do siebie kończąc gwizdanie, po chwili zauważa Goldi gorliwie zamiatającą w rogu sali*
-Hej Złota! *Lwica z uśmiechem podchodzi do lwiątka i przytula je*
Offline
*Himsi wszedł do środka, i usiadł jak zwykle w rogu*
Offline
- Miło Cię widzieć, ciociu! *Odkłada błyskawicznie szczotkę. Uśmiecha się do Hari.*
- Ktoś musi doprowadzić ten lokal do porządku, więc wzięłam się do roboty. *Zauważa Hima w rogu sali i macha do niego łapką.*
- Cześć! Choć do nas, Him. A może chciałbyś mi pomóc przy sprzątaniu? *Puszcza oko do lwa.*
Offline
-Mhm chętnie.
*Uśmiechnął się. Wstał i podszedł do Goldi*
Offline
- No to tak: ty może powycierasz kurz w szafkach, na barze i na stołach, a ja odkurzę podłogę, a potem ją wytrę? *Uśmiecha się szeroko.*
- A jak będzie Ci się jeszcze chciało, to na koniec wspólnie umyjemy wszystkie naczynia, żeby aż lśniły.
Offline
*Niedbale rzuca torbę na parapet okna i ściąga rękawiczki*
-Mam nadzieję, że dla mnie też znajdzie się jakaś robótka? *Rozgląda się po sali i myśli w czym by tu mogła pomóc*
Offline
- Pewnie, ty możesz okna umyć, ciociu. *Puszcza oko do Hari.*
- Wszystkie niezbędne przedmioty znajdą się zapewne w tamtym schowku. *Wskazuje łapką ciemne drzwi.*
- Chodźmy!
Offline
*Poszła za lwiątkiem z entuzjazmem*
-To dobrze, akurat okna lubię myć! *Zatarła łapki i stanęła przed ciemnymi drzwiami*
Offline
*Przygląda się drzwiom. Pociąga za klamkę. Drzwi są niestety zamknięte.*
- Poczekaj chwilkę, zaraz wracam. *Szybko skierowała się w kierunku zaplecza Klubu. Tam na haczykach wisiały różne pęki kluczy. Goldi wybrała pęk z napisem "schowek" i wróciła do Hari. Włożyła pierwszy lepszy klucz do zamku i... udało się! To był ten właściwy klucz! Goldi pośpiesznie go przekręciła i pociągnęła klamkę. Oczom lwic ukazał się wszechobecny bałagan.*
- No nie, tutaj też? *Odparło lwiątko z lekkim zrezygnowaniem. Goldi przeszukała po kolei szafki i znalazła płyn do mycia podłóg, odkurzacz, trzy miski, gąbkę, płyn do mycia okien, cztery ścierki i pronto do mebli.*
- Hari, to dla Ciebie. *Podaje cioci jedną z misek, ścierkę, gąbkę i płyn do mycia okien.*
- Him, a to wyposażenie dla Ciebie. Najpierw przetrzesz meble na mokro, a potem wypolerujesz mebelki za pomocą pronto. To dlatego masz aż dwie ścierki. *Podaje lwu drugą miskę, dwie ścierki i pronto do mebli.*
- No, reszta dla mnie. A, i jeszcze jedno: napełnijmy wodą nasze miski. *Puszcza oczko.*
- Chodźmy więc do łazienki, mam nadzieję, że tam nie jest aż tak źle... *Odwraca się na pięcie w stronę łazienki.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-07-25 11:04)
Offline
-Ja sprawdzę.
*Wszedł do łazienki. O mało nie zwymiotował.*
-Może tam lepiej nie wchodzić.
//Poprawiłam. ~Sami//
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2013-07-26 09:41)
Offline
- No nie, tu jest tak dużo miejsc do sprzątania... No dobra, napełnię miski wodą w kuchni. Tam na pewno jest czysto. *Bierze trzy miski i po kolei napełnia je wodą. Najpierw napełniła miskę dla Hari, potem dla Hima, a na końcu swoją. Idzie z kuchni z miską dla Hima i podaje ją mu. Wraca do kuchni po miskę Hari i przynosi jej ją. Idzie jeszcze po miskę dla siebie. Wraca zadowolona do Harikany i Hima.*
Offline
* wchodzi do klubu po długiej nieobecności * - Wow, ale się krzątacie.. i pomyśleć, że Mruś powinien to robić.
Offline
*Dostrzega Carusię.*
- Mamusia! *Odkłada ostrożnie swoje "przybory" i biegnie w kierunku swej mamy.*
- TU-LI-MY! *Rzuca jej się na szyję.*
Offline
* obejmuje mocno Goldiś* - Hej, Słońce! Jednak złote z Ciebie dziecko, pracujesz za wujka Marusia. Ale tak nie może być, toż to jego obowiązek.
Offline
- Ale zanim on tutaj coś zdziała, miną kolejne tygodnie i Klub zarośnie pleśnią. No i oczywiście już nigdy ten lokal nie byłby otwarty. *Opowiada z przejęciem.*
- Sama więc widzisz, że to jedyne wyjście, by doprowadzić ten lokal do ładu. *Uśmiecha się jak wielki bohater.*
Offline
*Uhuhu! Ale dawno jej tutaj nie było! Ciekawe, jak wiele się od czasu ostatniej wizyty w tym miejscu mogło zmienić? Krokiem energicznym, roztańczonym, choć z pewnym grymasem niepewności przyklejonym subtelnie do pyszczka pokonała próg klubu, otwierając drzwi na oścież. Może nieco zbyt energicznie, te bowiem uderzyły o ścianę, co jednak lwica skomentowała jeno dyskretnym "UPS"*
Offline
*Za srebrzystą lwicą wjechał, na swojej gniadej Krecie, Nal i zaparkował wierzchowca tuż przed barem. Wyjął nogi ze strzemion i zeskoczył na drewnianą, skrzypiącą posadzkę w klubie. Podciągnął strzemiona do góry i poluzował popręg. Odwrócił się do lwicy i ukłonił się* Witaj Kam! Dawno Cię u nas nie było. Napijesz się czegoś?
Offline
- Łohooo! Witaj, kowboju! A nie wiem, nie wiem, czy mogę się tak narzucać *powiedziała, z autentycznym uznaniem dla talentu jeździeckiego swego brata, o którego istnieniu nie wiedziała. Znaczy... Wiedziała, że żyje ktoś taki, jak Nalimba, niemniej bladego pojęcia nie miała, iż ojców tej dwójki łączy coś więcej, niż zwyczajna, męska przyjaźń*
- Dawno mnie tutaj nie było, prawda. Wiele się zmieniło? *spytała niepewnie, omiótłszy spojrzeniem klub. Trochę bałaganu, ale poza tym... chyba było tutaj tak, jak przed jej (kolejnym, z resztą...) zniknięciem*
Offline