Nie jesteś zalogowany na forum.
*Gryf stał w oknie i wypatrywał powrotu Goldi. Trzymał za nią kciuki cały dzień i miał nadzieję, że choć trochę dzięki temu poradziła sobie z tremą i jej występ udał się znakomicie*
Offline
*Loca z niepokojem biegnie przez las*
Dam sobie łapę uciąć, że słyszałam wyjącego z bólu wilka!
*Z coraz większymi nerwami staje*
Chwila tu nikogo nie ma!
*Cofa się o krok w tył i wpada do przykrytego dołu*
Znów ci kłusownicy. Auuuuuu.
*Wyje w nadziei, że ktoś ją usłyszy*
Mam złamane skrzydło.
Offline
*Waterkill zdawało się, że słyszy jakieś wycie. Zaniepokojona smoczyca wyszła przed Klub.*
-Gdzie jest Loca?
Offline
*Rozśpiewana i roześmiana powraca po ciężkim dniu do swoich przyjaciół. Widać po niej, że odniosła sukces. Jest wycieńczona, ale ma wystarczająco dużo siły, ażeby śpiewać piosenkę. Kiedy wchodzi do Klubu słychać z jej ust właśnie te słowa:*
- Pięknie żyć znaczy kochać świat. Pięknie żyć, tak jak żyje ptak. Pięknie żyć, tańczyć tak jak wiatr, a Ziemi życzyć naj, jak najdłuższych lat! Cześć wszystkim! *Macha łapką na powitanie.*
Offline
*podchodzi do lwiątka i z miejsca przytula ją* No już jesteś Goldi. Po Twojej radości wnoszę, że wszystko poszło znakomicie, cieszę się bardzo! *uśmiecha się szczerze* No ale chyba nie będę mógł uczestniczyć w tej radości, Water coś usłyszała i zauważyła, że Loci już nie ma już dobrą chwilkę... *wyszedł przed Klub, wsłuchał się w ciszę i również jemu wydawało się, że słyszy wycie. Zwrócił się do smoczycy* Niepokoi mnie to, może powinniśmy polecieć na jakiś patrol i upewnić się, co to za odgłosy i skąd one dochodzą?
Offline
*Loca szarpała się w pułapce, ale nagle upadła i złamała łapę*
No teraz już się stąd sama nie wydostanę. Mam nadzieję, że ktoś mnie usłyszał.
Offline
-Dobry pomysł. Warto sprawdzić, gdzie ona może być... *Waterkill poleciała w stronę, z której dochodził dźwięk.*
Ostatnio edytowany przez nessie904 (2013-04-23 18:12)
Offline
*również wzbił się w powietrze i lecąc równolegle ze smoczycą rozglądał się poszukując jakiś śladów*
Offline
* Usłyszała trzepot skrzydeł*
Kochani jesteście tutaj?
Offline
*Waterkill usłyszała Locę, wylądowała przy pułapce.*
-Loca, co się stało?
Offline
Sama nie wiem .Usłyszałam wilka więc instynktownie zaczęłam biec w jego stronę. Nagle patrzę i nikogo nie ma. Cofam się i wpadam do pułapki. Złamałam skrzydło i łapę. Pomożesz mi się stąd wygrzebać.
Offline
-Pewnie. *Waterkill ostrożnie chwyciła Locę i zaczęła wyciągać z dołu.*
Offline
Wielkie dzięki za pomoc.
*Kuleje*
Szkoda, że nie mogę lecieć.
Offline
-Wskakuj mi na grzbiet! *Waterkill chwyciła Locę i poleciała z nią do Klubu.*
Offline
*Doleciały na miejsce i Loca powoli kulała do klub*
Tęskniliście?
Offline
*wszedł za Locą i Water do klubu, nalał sobie wody i usiadł przy barze* Ja się zastanawiam, co robiła tam ta dziura?
Offline
Trochę to podejrzane
* Wzięła łyk wody*
Zakładam się, że stoją za tym kłusownicy!
Offline
Kłusownicy? Tutaj? *wzdychnął* Sądziłem, że te tereny są tak daleko, że te złe macki tutaj nie sięgną...
Offline
*Dopiero teraz zauważa Lauvę, Water i Locę w Klubie. Delikatnie się do nich uśmiecha.*
- Co się wydarzyło? *Podbiega do smoka, gryfa i wilka.*
Offline
Tak. Obawiam się, że ONI wrócili. A myślałam, że się ich pozbyłam na dobre!
Offline
*Odwzajemnił uśmiech lwiątka, ale po chwili spoważniał* Loca wpadła do jakiejś dziury, sądzi, że to mogła być jakaś zasadzka przygotowana przez kłusowników.
Offline
Zastanów się. Dól wykopany, zakryty liśćmi. Udawane wycie wilka. Wszystko się układa w logiczną całość.
Offline
-Kłusownicy? Phhh... Loca, musisz bardziej uważać. *Waterkill westchnęła.*
Offline
Tak czy siak. Wszyscy musimy uważać.
*Skierowała wzrok na Goldi i szepnęła*
Uważaj na siebie mała.
Offline
-Hmmh, mówisz, że dałoby się mnie złapać w takie sidła? *Waterkill wzięła jakąś szklankę, nalała sobie wody.*
Offline
*Spojrzała na swoje malutkie ciałko. Nie chciała narażać siebie i innych na jakiekolwiek zagrożenie. Ukryła się w ciemnym kątku, aby nie rzucać się w oczy.*
Offline
Och. Ty jesteś smokiem. Tobie nic nie zrobią
*Podchodzi do Goldi*
Dzisiaj zaćmienie księżyca. Sama też nic nie zdziałam.
Offline
- Rzeczywiście. *Delikatnie się uśmiecha. Trochę oddala się od kąta.*
Offline
*Waterkill tylko westchnęła i wyszła z Klubu. Postanowiła znów pobyć trochę sama. Smoczyca od zawsze wiedziała, że gdy spotyka nowe osoby, zawsze wiąże się to z jakąś szalenie niebezpieczną przygodą.*
Offline
*Gryf siedział przez jakiś czas cicho, popijając sok jabłkowy. Postanowił jednak się trochę przewietrzyć i wyszedł na zewnątrz. Zobaczył smoczycę stojącą niedaleko. Wahał się, czy by do niej nie podejść, ale postanowił jednak jej nie przeszkadzać*
Offline