Nie jesteś zalogowany na forum.
*bestia przyczłapała do "klubu", klapała se pod ścianą popierając ją"
Offline
Hejka! Kto ty?
*Wilczyca przekręciła łeb i patrzała na przybysza z zaciekawieniem*
Offline
Siemasz, ja to Vorlind jestem *bestia uśmiechnęła się do nieznajomej*
Offline
- Cześć. Ja jestem Goldi. *Lwiątko podaje łapkę na powitanie.*
Offline
hej*bestia uścisneła łapę małego ssaka/no tak schizy więc to chyba normalne/* miło poznać, można tu co ciekawego robić *rozglądnęła się w okół*
Ostatnio edytowany przez Vorlind (2013-04-20 08:34)
Offline
Pewnie, ze mozna. To miejsce stworzone do ciekawego spedzania czasu. choc bojki zadnej jeszcze tu nie bylo to i tak jest ciekawie :awesomecat:
Offline
Jestem Loca!
*Znów na jej pysku ukazał się ogromny uśmiech*
W sumie można by coś ciekawego zorganizować!
Offline
to nie taki chyba głupi pomysł
Offline
*popatrzył na salę* No, trochę ruchu się zrobiło w środku. Może pójdę i trochę pomogę to ogarnąć *mrugnął do towarzyszek i stanął za barem*
Offline
*Podchodzi do lady*
Co byś dziś polecił do picia?
Offline
*Siada przy jednym ze stolików. Zaczyna sobie coś podśpiewywać po cichu. Rusza ogonkiem w rytm owej muzyki.*
- Always look on the light side of life... *Pogwizduje.*
Offline
Widzę, że jesteś w humorze Goldi!
*Uśmiechnęła się*
Tak. Dzisiaj jest dobry dzień.
Offline
*Waterkill siedziała w kącie i także coś nuciła.*
-Ach, zapowiada się naprawdę dobrze.
Offline
*Zostawia swojego biomechanicznego klona/endo szkielet pokryty żywą tkanką jak u terminatora/ na miejscu a sama se idzie na łowy*
Offline
*radosny nastrój udzielał się także gryfowi, który z uśmiechem ogarniał porządek za barem* It's a beautiful day... *kątem oka dostrzegł wyczyn Vorlinda* Eee..?
Offline
*cyborg, zmierzył sale swoim laserowym okiem, podszedł do lady baru dość sztywnym ale naturalnym krokiem* coś mocnego jeśli macie, panie barman * wygenerował z swojego syntezatora mowy*
Offline
*rozejrzał się po półkach* Mhmm... mamy whiskey szkocką 18 letnią, mamy też wino czerwone z różnych roczników... Co tylko Pan sobie życzy, ale proponowałbym whiskey z lodem.
Offline
łyskiacz z lodem może być
Ostatnio edytowany przez Vorlind (2013-04-21 07:28)
Offline
*Loca nasłuchiwała. Usłyszała nieme wycie. Nikt oprócz niej nie zwrócił na to uwagi. Wyglądała na zaniepokojoną. Zerwała się po chwili*
Przepraszam. Muszę iść.
*Serce biło jej niespokojnie*
Za chwilę do was wrócę.
*Wybiegła z klubu prosto do lasu*
Offline
*spojrzała na Loce wybiegającą z klubu, po pięciu minutach patrzenia się w drzwi nieruchomo przeniosła wzrok na ścianę przed sobą i zaczęła rozmyślać*
Offline
*Golden zrobiła się trochę smutna. Sama z początku nie wiedziała, dlaczego. Po kilku minutach jej humor jeszcze bardziej się pogorszył. Przestała nucić piosenkę, jej ogonek zesztywniał. Z ust nie potrafiła usunąć minimalnego uśmiechu. Starała się być silna, ale nie potrafiła. Zrobiło jej się gorąco. Szybko podbiegła do okna.*
- Nie dam rady... To za trudne dla mnie. Na pewno się ośmieszę jutro. Nie potrafię... śpiewać. *Wypowiada słowa z trudem. Powoli wdycha powietrze, próbuje się uspokoić.*
Offline
*nalał whiskey do szklanki z lodem i podał gościowi. Rozejrzał się po Klubie i zauważył, że atmosfera w nim coś przysiadła... jedynym ruchem było nagłe wybiegnięcie wilczycy... Nagle przez środek przebiegła mała postać i uwiesiła się na oknie. Gryf podszedł szybko do lwiątka, przykucnął obok jej i obejmując skrzydłem powiedział* Goldi, spokojnie, dasz sobie radę. Na pewno potrafisz świetnie śpiewać i nie musisz się niczego obawiać.
Offline
- Mam ogromną tremę, nie poradzę sobie. *Ociera łezkę. Stara się uspokoić, ale jakoś jej to nie wychodzi.*
Offline
*objął Goldi mocniej* Wierzę w Ciebie, poradzisz sobie znakomicie. A trema... jest zawsze, zapomnisz o niej w momencie, w którym będziesz wychodziła przed publiczność.
Offline
- Może i masz rację... *Leciutko się uśmiecha.*
- Może wszystko pójdzie dobrze i się tylko niepotrzebnie martwię? *Czuje się już o wiele lepiej.*
Offline
*uśmiecha się szczerze do lwiątka* No właśnie o to chodzi Goldi! Uwierz w siebie i w swój talent. Wszyscy pospadają z krzeseł z wrażenia, jestem tego pewien.
Offline
- Z ławek, Gryfie, z ławek. Ale dzięki wielkie za wsparcie. Widzę, że bardzo się starasz, abym była wesoła i przestała się przejmować. A więc: Hakuna Matata! *Tuli Gryfa. Jest o wiele weselsza.*
Offline
*Przyciska delikatnie lwiątko do siebie* Hakuna Matata Goldi, taką już rolę w życiu obrałem, że chcę szerzyć radość. Bardzo się cieszę, że się to udaje.
Offline
- Trzymaj za mnie kciuki! Będą potrzebne. Im więcej osób we mnie wierzy, tym chyba lepiej. Czas, abym i ja w siebie uwierzyła. *Ostatnie zdanie wypowiada cicho, jakby do siebie samej. W jej serduszku robi się cieplej.*
Offline
*cyborg wypił cały trunek, zapłacił zostawiając napiwek na ladzie obok szklanki i znikł z klubu*
Offline