Nie jesteś zalogowany na forum.
*Waterkill spojrzała na krzaki. Coś tam błyszczało... Nie, nie należy się w to mieszać. Nie wiadomo, co może tak błyszczeć...*
Offline
*Gryf zatrzymał się i obrócił* Water, jak ci się podoba na tych terenach? Ja osobiście bardzo polubiłem to miejsce, o wiele bardziej, niż wszystkie, które odwiedziłem wcześniej...
Offline
-Mi też się tu spodobało. Nie ma tu zbyt wielu niebezpieczeństw, jest całkiem ładnie... *smoczyca ostatni raz spojrzała na zarośla.*
Offline
Trochę z tymi niebezpieczeństwami się zmieniło jak się pojawiłaś tutaj *zaśmiał się i popatrzył na te same krzaki, na które patrzyła smoczyca*. Ale to tam to już wszystko bezpieczne jest? *zapytał z lekkim zaniepokojeniem w głosie*
Offline
-Nie wiem, nie mam zamiaru sprawdzać. *smoczyca przyspieszyła, czuła na sobie czyjeś spojrzenie.*
Offline
*Odpowiedź smoczycy była daleka od tej, jakiej się spodziewał. Teraz już poważnie zaniepokojony również przyśpieszył. Dobrze, że budynek Klubu jest już blisko. W środku zawsze jest bezpieczniej...*
Offline
*Niecierpliwie krąży po Klubie. Czeka na gryfa i smoczycę.*
- Coś długo nie wracają. Ciekawe czy są bezpieczni... *Mówi z troską i trwogą w głosie. Bardzo boi się o swoich przyjaciół.*
Offline
*Waterkill wbiegła do klubu i trzasnęła drzwiami.*
-Mam wrażenie, że o czymś zapomniałam... *patrzy na Lauvę za drzwiami.*
-Eee... *otworzyła drzwi, wepchnęła Lauvę i ponownie zatrzasnęła je.*
Offline
Oj dzięki, widok zamkniętych drzwi od zewnątrz jest bardzo ciekawy.. *zaśmiał się nerwowo* Wiesz może Water, na co teraz mamy się szykować? *zapytał z niepokojem*
Offline
-Jest taka możliwość, że zaatakuje nas kilka smoków... Ale nie mam pewności. *smoczyca zerknęła na krzaki.*
Offline
*Lwiątko zauważa swych przyjaciół.*
- O, jak dobrze, że jesteście! *Rzuca im się w ramiona, stój, w skrzydła.*
Offline
Już jesteśmy Goldi. Niestety jednak chyba próba załatania tej dziury z potworami nie pomogła... Lepiej przyszykujmy się na atak...
Offline
- Oj, to niedobrze. *Lwiątko zaczyna się zamartwiać.*
- Nic Wam nie jest?
Offline
Ja jestem w porządku, Water chyba też, jak dała radę ze mną polatać trochę *uśmiechnął się delikatnie*.
Offline
*Uspokaja się trochę.*
- To dobrze, bardzo się o Was martwiłam. Dość długo Was nie było. Zostawiliście mnie samą...
Offline
*Waterkill spojrzała nerwowo na drzwi.*
-Oby wytrzymały... *szepnęła do siebie, po czym rozejrzała się za czymś do zabarykadowania ich.*
Offline
- Może w czymś Ci pomóc, Water? *Spytała lekko zaniepokojona całą sytuacją.*
Offline
*Zrobiło się cieplej.*
-Lecą tu. *Waterkill otworzyła drzwi.*
-Spróbuję ich jakoś zatrzymać, wy uciekajcie!
Offline
EWAKUACJA! *gryf krzyknął z całej siły. Złapał Goldi pod skrzydło i zaczął biec w kierunku zaplecza.* Jest tu jakiś schron czy coś w tym stylu? *zapytał lwiątko pod pachą*
Offline
- Nie wiem, nie znam całego planu tego Klubu. *Powiedziała ze smutkiem w głosie.*
Offline
*Waterkill wyszła na zewnątrz. Niedaleko lądowały już smoki.*
-Wiedziałam... *na łapie smoczycy pojawiło się lodowe ostrze.*
Offline
*starał się wymyślić szybko plan* No dobra. Na zewnątrz i tak nie będzie bezpiecznie, uciekamy do piwnicy. *pobiegł szybko do drzwi, które kryły za sobą schody w dół. Zbiegł cały czas trzymając lwiątko przy sobie na dół. Zestawił Goldi na podłogę* Ok, szukamy najzimniejszego kąta w tej piwnicy.
Offline
- Może tam będzie najzimniej? *Pokazuje łapką na kącik, w którym stoi zamrażarka.*
- Otwórzmy ją, oziębi się tutaj.
Offline
*Waterkill powoli zaczęła iść w stronę wrogich smoków.*
-Czego chcecie? *powiedziała, zatrzymując się przy nich. Smoki nie odpowiedziały. W tym momencie obok Water wyrósł jakby... Skalny kolec? Smoczyca zdążyła odskoczyć, po czym przyłożyła łapę do ziemi, a dwóm smokom łapy przymarzły do podłoża.*
Offline
Dobry pomysł *powiedział gryf do małej towarzyszki. Podeszli razem do zamrażarki i odtworzyli ciężkie drzwi. Chłód zaczął wypełniać piwnicę, skutecznie walcząc z ciepłem przyniesionym przez smoki na zewnątrz. Gryf martwił się, czy Water poradzi sobie z tymi przeciwnikami. Bał się nawet pomyśleć, co może się stać, jeśli nie da im rady...*
Offline
*I zaczęło się. Z ziemi dosłownie wyskakiwały kolce, Waterkill skutecznie ich unikała. Dało się poznać, że były to młode smoki magmy, bo inaczej walka byłaby trudniejsza. Po znokautowaniu kilku smoków Waterkill zauważyła ostatni dwa. Nagle smoki odsunęły się, smoczyca zobaczyła swoją starą "znajomą"... Water poczuła ból w klatce piersiowej. Tak, została trafiona. Jednak nie miała zamiaru się poddać, o nie. Waterkill, mimo głębokiej rany, skoczyła na smoczycę.*
Offline
- Ciekawe, jak jej idzie... *Powiedziała cicho Goldi*
- Mam nadzieję, że nie zrobią jej żadnej poważnej rany.
Offline
*Waterkill drapnęła smoczycę w oko, w powietrze wzbił się kurz. Gdy opadł, smoki w popłochu odlatywały, a Water siedziała na ziemi, trzymając się za ranę i ciężko sapiąc.*
Offline
*Wytężył słuch* Zrobiło się cicho na górze... pójdę zobaczyć, co się stało, lepiej siedź tutaj *powiedział do Goldi. Gryf ostrożnie wszedł na górę i powoli przedarł się przez stoliki. Wyjrzał przez otwarte drzwi i zobaczył smoczą sylwetkę siedzącą na ziemi. Po chwili rozpoznał w niej znajomą smoczycę i szybko do niej podbiegł* Water, co się stało? *spojrzał na nią i z przerażeniem stwierdził, że mocno krwawi* Trzymaj się, zaraz ci pomożemy. *popędził ile sił w łapach do środka, krzyknął przez środek Klubu* Goldi, jesteś potrzebna!!!
Offline
*Waterkill spojrzała na nich z rezygnacją.*
-Padłabym sobie teraz na ziemię ,ale obiecałam, że już nigdy więcej tego nie zrobię... *mruknęła do siebie, po czym padła na ziemię.*
Offline