Nie jesteś zalogowany na forum.
*przytula ją i patrzy na ogień w kominku* Tak mi dobrze teraz...przy tobie *przytula się*
Offline
*Dokłada trochę drewna do kominka. Przystawia sobie krzesło i także się grzeje.*
Offline
mi też *uśmiecha się do Shupka i mruczy w jego stronę* tak mi dobrze, że z chęcią bym została na zawsze
Offline
Chciałbym aby ta chwila trwała wieczność *przykrył ich mocniej kocem i wtulił się w nią*
Offline
*uśmiecha się* tak bardzo Cię kocham Shupavu *patrzy mu w oczy* bardzo, bardzo.
Offline
*przytulił bez słowa z uśmiechem na pysku i pocałował w pyszczek*
Offline
*odwzajemniła to* obiecujesz, że zawszę bedziemy razem? Do końca lwiego życia?
Offline
*spojrzał w jej oczy* Do końca, na złe i te dobre no i jeszcze różne chwilę *uśmiechnął się*
Offline
*śmiech, mruczy, zaczęła przysypiać w jego ramionach* mrrrrr
Offline
*uśmiechnął się i zaczął mruczeć jej do ucha* Pośpij sobie trochę.
Offline
*spała wtulona w niego, po godzinie obudziła się i spojrzała na niego* mmm
Offline
*przebudził się i mocno przytulił ją i zamruczał do ucha* Jak się spało?
Offline
*przyszedł do klubu trzymając Karotkę za łapkę. Zajęli miejsce przy stoliku, najbliżej barku. Klaszcząc w łapy zawołał barmana* Barman! Cin Cina dwa razy proszę.
Offline
- Mniam, Cin Cin Wiesz na co jeszcze mam ochotę?
Offline
*łypnął na nią kątem oka, uśmiechając sie szarmancko* Na co masz jeszcze ochotę, Mon Cheri?
Offline
*wyskoczył zza lady jak diabeł z pudełka* Co podać moje kocurki wy słodkie?
Offline
- Na tonę marchewek! Są tu jakieś marchewki?
Offline
-Ton marchewek tutaj nie ma...ale kilka na sok jest. *sztucznie się uśmiechnął*
Offline
Marchewki powiadasz? Zobaczę czy w ogródku jakieś wyrosły. Zaraz wracam. *powiedział cicho do Caro i niespiesznie wstał z krzesła i rzucił na Shupa ciepłe spojrzenie* Shupciu, zabaw gościa. *mrugnął okiem, zakręcił się na pięcie i wyszedł na zewnątrz.
Offline
- To była taka przenośnia, po prostu mam ochotę na marchew
Offline
-Ahaaa robi się panie kapitanie *zasalutował, po czym chwycił dwie butelki i zaczął nimi żonglować*
Offline
*wraca z dworu dzierżąc w łapach pięć sztuk soczystych, rdzawych marchwi. Wchodzi do kuchni i pośpiesznie obmywa je w zlewie. Wytarte marchewki kładzie przed nosem lwicy* Bon apettit, mon Cheri. *ukłonił się nisko, lecz później dodał* Ou.. perdon Madame, muszę coś jeszcze załatwić. *uśmiechnął się tajemniczo i wyszedł z Klubu*
Offline
- Shup, wiesz może co on kombinuje? *chwyciła marchew i wgryzła się w nią łapczywie*
Offline
*wraca z dwoma siatami bogatymi w tajemniczo zawinięte skarby. Postawił siatki na blacie, wyjmując zapakowane w śnieżno-biały papier, zwieńczony napisem "Elite" tajemniczości i włożył spiesznie do szafki pod zlewem. Spojrzał na zaciekawioną całą operacja Karotkę i pomachał przecząco palcem* No, no. Dowiecie się w niedzielę. I ani mi się ważcie tu grzebać!
Offline
- Ale czemu w niedzielę, co będzie w niedzielę? *klapnęła zrezygnowana na podłodze*
Offline
*otarł o siebie łapy nie ukrywając z satysfakcji i uśmiechnął się tajemniczo do ukochanej* Zobaczysz w niedzielę, Kocurku.
Offline
- Jak ja nie lubię takiej niepewności.. o, koty w ciąży nie mogą się denerwować!
Offline
*uśmiechając się usiadł obok swojej lubej i pogładził ją po szlachetnej łapce* Nie bój się, bomby tam nie ma... *przychyla się do Karotki i szepcze jej do ucha* No... chyba, że kaloryczna.
Offline
- Hmm to ja już chyba wiem o co kamą! Chcesz żebym przytyła! xD
Offline
*skomentował to tylko pogładzeniem jej po lekko zaokrąglonym brzuszku i dodał* Nie chcę, ale tradycja musi być wprowadzona również na Lwiej Ziemi.
Offline