Nie jesteś zalogowany na forum.
*przymyka oczy i drapie pazurem kant szklanki* - Cosik mi się spaćku chce..
Offline
To chodźmy do pokoju, utulam Cię do snu. *zaproponował, pokazując łapą na drzwi na półpiętrze*
Offline
-Problem jest taki, że mi się iść nie chce.. mi tu wygodnie
Offline
Zaniosę Cię tam na łapkach i ułożę wygodnie w łóżeczku. *trącił lwicę nosem*
Offline
-Mhm.. może być .. *wymamrotała na wpół śpiąć*
Offline
No to chodźmy, Kochanie. *wziął lwicę na łapki, i poszli w kierunku pokoju. Weszli weń, zamknęli drzwi i położyli się do łóżka* Mrr.. dobranoc.
Offline
No no... Młodzi poszli razem. Może dostaniemy nowego członka rodziny.
Offline
*wychodzi z pokoju cały rozpromieniony* Achhh... to była piękna noc. *siada przed barem* Barman, herbaty poproszę.
Offline
Było zabezpieczenie czy mamy kupować prezenty dla malucha? *puszcza oko do Nalimby*
Offline
Ach... Mrusiu, Mrusiu. Była piękna, bo się wyspałem. *wytyka wujaszkowi język*
Offline
Dobra, dobra. Udam, że uwierzyłem. Masz herbatę. *przysuwa mu szklankę* Cukier sobie weź jak chcesz.
Offline
-Maruś jak zawsze bezpośredni ... *spojrzał na lwa po czym skierował wzrok na lustro patrząc na swoje odbicie*
Offline
Uwierzysz za 9 miesięcy, kiedy nie zobaczysz lwiątka. *posłodził sobie herbatę i wziął łyka* Aaachh... rozgrzewa prawie tak jak Karotka.
Offline
Szkoda... Wypatrzyłem fajne gryzaczki w kształcie głowy zebry.
Offline
-Maruś nalej coś mocniejszego *spojrzał prosząco na brata*
Offline
*poklepał lwa po ramieniu* Nie martw się, jeszcze zostaniesz wujko-dziadkiem.
Offline
*patrzy na Shu* Chlejesz z rana? Mówiłem żebyś poszedł do psychologa zamiast chlać.
// Poprawiona literówka. ~ Nalimba //
Offline
-Psycholog powie abym brał leki itp, zacznie przynudzać, prawić swoje mądrości które nic nie wniosą.
Offline
To ja Was zostawiam, chłopaki. Wrócę wieczorem. *schodzi ze stołka i opuszcza lokal*
Offline
*wychodzi z pokoju lekko potargana i bardzo zaspana. Idzie do łazienki i oblewa mordkę zimną wodą po czym wrzeszczy* - AAAAA Zimna! Omamo co mnie podkusiło.. * z mokrą twarzą idzie do sali barowej. Zauważa tam znajome lwy i mruczy półgłosem* - Hej Wam..
Offline
*wszedł do klubu kopniakiem w drzwi* Szlag no! Autobus mi uciekł. *usiadł naburmuszony przy stole* Nic, poczekam tu na następny.
Offline
- Mi uciekł mózg od rana, mon Cher.. * uwiesza się na Nalim, po czym ziewa przeciągle*
Offline
Oooj... ktoś tu się nie wyspał. No tak, jak się baraszkowało przez całą noc. *potargał jej rudą grzywkę*
Offline
- Takie tam trochę.. * rumieni się i wyciera mordkę w futro Nala* - buhaha. teraz jesteś mokry
Offline
No ładnie. *spogląda na swoje mokre futro* Trzeba wysuszyć, bo jak się pokażę pani w dziekanacie?
Offline
- Do wesela wyschniesz *wtula się mocno*
Offline
*patrzy ze smutną mordką na Caruś i Nalisia* -A ty Shupuś zostałeś sam *wymamrotał pod nosem*
Offline
*spojrzał na smutnego tatę* Shupciu! Chodź do nas! *pomachał do lwa ogonem*
Offline
-Nie... nie chcę wam przeszkadzać, posmutam sobie tutaj.
Offline
Nooo chooodź, posiedzisz z synową, ja i tak muszę lecieć. *spogląda na zegarek* Zaraz mam autobus. Au revior kochani. *wstaje i wychodzi z klubu*
Offline