Nie jesteś zalogowany na forum.
Jestem zmęczonny, czas wracać do domu... *odpowiedział spokojnie*
Offline
-Na górze jest kilka wolnych pokoi, jeśli chcesz możesz skorzystać.
Offline
*usiadł przy stoliku najbliżej kąta i oparł łeb na łapach*
Offline
Nie mam nic czysteo na zmianę, ale dziękuje. *wstał ociężały, wziął aktówke i udał się w kierunku wyjścia* Do zobaczenia! *pokiwał kapeluszem* Napewno jeszcze tu wpadne! *założył kapelusz i wsiadł do swojego samochodu*
Offline
-Do zobaczenia, zapraszam ponownie *pomachał łapką i skierował wzrok na Nalisia* A tobie co tym razem ?
Offline
*spojrzał na Shupa* Technologia mnie chyba nie kocha.
Offline
*zapalił silnik i odjechał w stronę swojego domu*
Offline
*Wyspana i umyta lwiczka powoli wyszła z pokoju*
- Hej! Dobrze mi się spało, ale nie myślcie, że spałam do południa! Obudziłam się już o 8:00. Mogłabym poprosić gorącą herbatę z cytryną?
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2012-08-02 13:21)
Offline
*ziewnęła* O kurcze, chyba mi się przysnęło... mój kark... *skrzywiła się obracając głową*
Offline
*spojrzał kątem oka na Laini*
-Może jakoś pomóc ?
Offline
*wstał od stołu cały spocony* Kurde, ale tutaj duszno. *włączył klimatyzator, który rozwiał jego skąpą grzywę* No tak lepiej!
Offline
Nie, dzięki. *przeciągnęła się* Chyba czas najwyższy pomieszkać trochę we własnym domu. Ciao, lewki! *pomachała im i wyszła*
z.t.
Offline
-Ciao ...ech mało się nas robi w tym klubie *usiadł zmęczony na krześle*
Offline
Trzymaj się Laini! *pomachał lwicy na do widzenia i usiadł obok Shupa* Mrusia nie ma, Sosika nie ma. Nie ma komu imprez rozkręcać.
Offline
*połozył łapę na lwim ramieniu* -Yep..a dla nas dwóch taką imprezę rozkręcać nie warto...bo i tak byśmy musieli sami podawać wszystki.
Offline
*spojrzał lwu prosto w oczy* Echh... od niedzieli, to nawet mnie tu nie będzie.
Offline
-Ech...będzie mi ciebie brakowało...ale jakoś dam radę ogarnąć to wszystko *przytulił Nalisia* synku.
Offline
Ja też będę za Tobą tęsknił, za klubem, za Stadkiem. *przytulił się do Shupa* Tato.
Offline
*westchnął smutnie tuląc Nalisia* Ruch też coś mały dzisiaj.
Offline
Pewnie za nie-moich czasów ruch był większy i więcej się tu działo. *przejechał wzrokiem po pustych kątach klubu*
Offline
-Tia...coraz mniej widzę tutaj klientów...ech trzeba coś z tym zrobić.
Offline
Można zagospodarować teren za klubem. Sporządzić jakiś ogród z ławkami i małą architekturą. Ale decyzja należy do szefa. *poklepał lwa po ramieniu*
Offline
-Trzeba to przemyśleć...może remont i powiększenie klubu i jeszcze jedną salę, większy bar i więcej pokoi i sali VIP...*złapał sie za głowę* Za dużo tego.
Offline
Można też wynająć stałego DJ-a. Spore zmiany muszą tutaj zajść, jesli chcemy, że ten klub żył tak, jak dawniej.
Offline
-Tia...muszę to rozpracować i coś wykombinować, dobrze że o pieniądze nie muszę się martwić.
Offline
No tak, w końcu jesteś liderem najbogatszych lwów na świecie. *uśmiechnął się do taty*
Offline
-Liderem...to trochę mocne słowa, po prostu wolę mieć zapas gotówki na czarną godzinę.
Offline
Magnat. *machnął entuzjastycznie ogonem* Napiłbym się czegoś orzeźwiającego, też chcesz?
Offline
-A z miłą chęcią poproszę...trochę się gorąco zrobiło w klubie.
Offline
*wyciąga zimnego cytrusowego schwappese'a oraz dwie szklanki i nalewa napoju do nich i jedną podaje Shupowi* Proszę.
Offline