Nie jesteś zalogowany na forum.
Cóż, przynajmniej jest zajęcie. *mrugnął do Maro* Napijesz się czegoś, a może głodna?
Offline
*Wypija sok jabłkowy. Potem zmywa wszystkie naczynia w klubie*
- Umyłam naczynia. Chociaż trochę Wam pomagam. *Zwraca się do Nalimby*
- Nudziło mi się, więc wyczyściłam wszystkie. *Uśmiecha się do reszty*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2012-07-11 17:04)
Offline
Proszę, jaka uczynna. *uśmiecha się do Goldi* Ja idę na spacer się przewietrzyć. *wychodzi z klubu*
Offline
- To ja popilnuję klubu. *Powiedziała zanim lew wyszedł*
- Co można tu porobić? Hm... Już wiem!
*Zabrała się za sprzątanie*
Offline
-Ech..zmęczony jestem *położył głowę na blacie i usnął *
Offline
*wchodzi do klubu i czołga się do barku* Coś na obtarte łapy, poproszę!
Offline
-Co ty w wojsku byłeś ? *zapytał z uśmiechem i nalał frugo do szklanki*
-Trzymaj.
Offline
Dzięki. *wziął frugo i pociągnął dwa łyki* Widzisz, dusza wędrowca. Ja jak gdzieś pójdę, to pół świata przejdę.
Offline
-Hmmm to jakie miejsca zwiedziłeś ?
Offline
Przemierzyłem cały świat, od Las Vegas po Krym *odpowiedział śpiewająco* Byłem na pustyni, w wąwozie oraz na Wzgórzach Tibesti. *dopił frugo do końca*
Offline
*Kończy sprzątać*
- Ale odbyłeś fajną wędrówkę! *Uśmiecha się serdecznie do Nalimby*
- A w klubie jak zawsze to samo: pustki! Nawet nie ma do kogo zagadać...
Offline
*oparł się o ladę* Mały ruch na mieście, wszyscy wyjechali.
Offline
Ja jestem. *mówi wychodząc z zaplecza* Coś potrzeba?
Offline
Coś na obtarcia na łapach proszę. Wiem, wiem, że to nie przychodnia, ale nie chce mi się do niej iść. *szeroki uśmiech do Maru*
Offline
- To dobrze się składa. Jesteśmy we trójkę. *Uśmiecha się*
- Może w czymś pomóc?
Offline
Coś na obtarcia? W klubie? *kładzie ćwiartkę spirytusu na blacie* Chyba tylko to.
Offline
Ewentualnie tasak i obciąć łapę. *zaśmiał się i wziął spirytus*
Offline
Chcesz jakąś chusteczkę czy będziesz lał na żywca?
Offline
Dla bezpieczeństwa daj chusteczkę. *odkręcił butelkę ze spirytem*
Offline
*kładzie całe opakowanie fabrycznie zamknięte* Masz, nie żałuj sobie.
Offline
*wyciąga chusteczkę, polewa ją spirytusem i przykłada do obtarcia* Sss... szczypie. Masz jakiś plaster albo taśmę klejącą?
Offline
*zdejmuje apteczkę i wyciąga z niej parę jałowych opatrunków, plaster, bandaż i nożyczki* Muszą być.
Offline
*kładzie obtartą łapę na blacie* Gdybyś mógł, byłbym wdzięczny.
Offline
*przyciska opatrunek do rany i zakleja plastrem* Już.
Offline
Dziękuję Ci bardzo. *zdejmuję łapę z blatu i siada na stołku*
Offline
Może Ci sie poszczęści i obejdzie się bez amputacji. *uśmiechnął się i schował wszystko z powrotem do apteczki*
Offline
Właśnie, bo z 3 kończynami nie będę mógł tak daleko wędrować. *odwzajemnił uśmiech*
Offline
To może ktoś coś zje albo się napije?
Offline
Napije? *spojrzał na butelkę ze spirytusem* A tak, ja chętnie.
Offline
-Ja sie z chęcią czegoś napiję *powiedział poczym chwycił się za głowę*
Offline