Nie jesteś zalogowany na forum.
*Wychyla się i widzi leżącego Wafla.*
Wygodnie ci książe... na ziarnku grochu?
Offline
-Eee... Vita ja widziałam że Wafu chciał zabić Shupavu!
Offline
-Yyy...jak to...najpierw przez niego omal co nie zginąłem a teraz dzięki niemu żyję.....?
Offline
Podał mi respirator,, kiedy wszystko było pocięte...
Offline
-Twoja duma jest większa od całej Afryki... Tylko dzięki mnie nie siedzisz w więzieniu...
Offline
*spojrzał na Wafu*
-A mogłeś mnie tym usmażyć....nie zrobiłeś tego ?
Offline
*wraca z pistoletem i celuje w Wafu* I co teraz?
Offline
*rzuca poduszką w Maru*
-Weź się uspokój...widzisz w jakim jest stanie !
Ostatnio edytowany przez Shupavu (2012-03-27 18:40)
Offline
-To ja się zmywam...*mówi i bierze kołdrę którą miała i zakrywa się ją.*
Offline
Pif paf... *chowa pistolet* Następnym razem będzie nabity.
Offline
-Nie strzeliłbyś bo nie odbezpieczyłeś....taka mała uwaga na przyszłość.
Offline
*patrzy na Shu i uśmiecha się złowieszczo* Wiem o tym. Był zabezpieczony bo nie jestem jak Wafu.
Offline
-Ahhh...taa...z resztą to nie wiem czemu mnie chciał uratować ?
Offline
Może zaczął myśleć... Poza tym na imprezki czasu nie będzie miał. Musi się zająć synkiem.
Offline
-A właśnie gdzie jest yy....Max ?!
Offline
Zapytaj Wafu. On jest tutaj wzorowym ojcem.
Offline
-Dobra weź nie dołuj chłopaka.....wiem że chciał mnie zabić ale mu wybaczam..bądź wyrozumiały.
Offline
Max jest u mnie. Jak Wafu dojszie do siebie to go odbierze.
Offline
Może do Maxa też sobie postrzela.
Offline
-Czy ja mam wstać do ciebie Maru...daj już chłopakowi spokój.
Offline
A broń sobie tego mordercę. *wychodzi wściekły i mocno trzaska drzwiami*
Offline
*W jego lwim ślepiu pojawiła się łza*
Offline
-Maru...czekaj...eh *wstaje z ledwością i podchodzi do Wafu*
-Słuchaj po mimo tego że prawie mnie zabiłeś powinienem być wściekły i zły na ciebie..lecz chciałeś mnie potem uratować....może to głupio zabrzmi...ale..dzięki ci.
Offline
- Ja... przepraszam... to przeze mnie tu trafiłeś... a zrobiłem to.... sam nie wiem dlaczego... chyba przejrzałem na ślepia...
Offline
-Ja tam rozumiem mojego brata...ale Maru bardzo przesadza. *Siada obok Wafu*
-Tylko nie płacz, jesteś lew! *Uśmiecha się*
Offline
-Wafu...spoko wybaczam ci...każdy ma jakiś zakręt w życiu....i jak widzisz jeszcze żyję .
Offline
- I mam nadzieje że tak zostanie... pewnie jak wyjdę ze szpitala to tak jak mówi Maru pójdę siedzieć...
Offline
-Ja zadzwonię do znajomego ....może na coś przymknie oko
Offline
- Nie... zrobiłem to co zrobiłem i muszę za to odpowiedzieć...
Offline
-Wafu, już wszystko załatwiłem... nawet jak Cię pozwą to wygramy, ze mną jako adwokatem....inni się kryją... *Uśmiecha się szeroko*
Offline