Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
Wątek zamknięty

*Szarpnęła go i wyrzuciła.*
Maxiu!!!
*Podbegła do lwiątka.*
Offline

*Przyjeżdża w odwiedziny do Vity i Maxa, gdy nagle słyszy hałasy i płacz.*
Offline

*Wpuszcza Source.*
Co teraz... co robic...
Offline

*Wchodzi i ze smutną miną daje małemu lizaka, którego kupił po drodze.*
-Nie martw się Vita....
Offline

*Ochłonął, podszedł spokojnie i jeszcze raz zapukał do drzwi*
Offline

Wafu? Co ty jeszcze chcesz ?!
Offline

- Bo... Ja... chciałem przeprosić...nie wiem co Mnie napadło...
Offline

-Vita, wpuść go. Będę na niego uważał.
Offline

No wejdź...
*Mały na widok taty uciekł za drzewo.*
Offline

*Wchodzi powoli*
- Max Ja.... przepraszam... nie chciałem... nie wiem co mnie napadło...
Offline

*Maxiu wychylił się.*
Bałem się...
Offline

- Wiem że się bałeś... przepraszam... obiecuje że to się nigdy nie powtórzy...
Offline

*Była zbyt nastraszona tym faktem, ale już się z tego obudziła.*
-Nie wiesz? Najpierw pomyśl, a nie rób!*mówi i wysuwa pazury.*
Offline

Kari, co się dzieje? 
Offline

*W jego oczach pojawiły się łzy*
- Tak strasznie przepraszam... miałem okropny dzień... 
*Po jego policzku spływa łza*
Offline

*Podskoczył.*
-Kari?! A skąd ty się tu wzięłaś?! 
Offline

*Siada.*
-Max, lepiej nie podchodź do taty bo może cię skrzywdzić.
//Sou, przeczytaj 1 stronę to się dowiesz.//
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-03-26 19:12)
Offline

- Wiem że Mi tego nie wybaczysz... ale Ja naprawdę przepraszam...
Offline

-Wybaczyć nie wybaczyć...oto jest pytanie.8
Offline

-Bardzo delikatnie pchnął lwiątko do ojca, uśmiechając się zachęcająco.*
Offline

*Przymrużyła oczy do połowy i patrzyła pół-zamkniętymi oczami na Wafu.*
Offline

*Uśmiechnął się do lwiątka i powili posunął się w jego stronę*
Offline

-Kari, uspokój się trochę...więcej zaufanie. Każdy ma prawo do drugiej szansy.
Offline

*Przewraca oczami. Wstaje i patrzy na Maxa.*
Offline

Wafu, każgy ma czasem gorsze dni. Ale zawsze po burzy wychodzi słońce 
Offline

-Nie przejmuj się Wafu, póki żyjemy, póty nadzieja.
Offline

// Kilka dni później. //
*Przychodzi do domu z sadzonką palmy i sadzi przy wejściu.*
Rośnij, rośnij...
Offline

*Wchodzi.*
-Hejka! Co robisz Vita?
Offline

Sadzę sadzonkę palemki  Z twojego sklepu.
 Z twojego sklepu.
A co tam u ciebie?
Offline

-Nic, tylko akurat szłam koło twojego domu.*mówi do Vity.*
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
Wątek zamknięty