Stado Lwiej Ziemi

Stado Lwiej Ziemi

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

#1 2011-11-25 19:37

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Moja historia- Magiczna Ziemia

Na początku nie będzie powiązania do Lwiej Ziemi, ale potem się pojawi
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
                                                  Rozdział1 Narodziny:
Dzień ten na Magicznej Ziemi*(MZ) zaczął się jak każdy inny, ale wszystkie zwierzęta zgromadziły się przy wielkiej skale, była to największa skała w okolicy MZ na czubku stał potężny lew, czyli król MZ i jego żona. Nazywali się Tanti i Somena. Król miał do ogłoszenia coś ważnego, otóż jego żona zaszła w ciąże. Po ogłoszeniu król podążył do ich tutejszego szamana pawiana Shela(Szela), który miał ustalić datę porodu królowej. Gdy przybyli na miejsce królowa leżała w swej grocie, a koło niej jej przyjaciółki: Shellya (Szelia), Tiana , Tina(siostry bliźniaczki) i rzecz jasna jej siostra Dariea. Pawian podszedł  do królowej i zaczął ją badać po krótkiej diagnozie stwierdził, że poród odbędzie się za tydzień i będą to jakieś dwa lwiątka.
Tydzień później.
Król usłyszał krzyki dochodzące z groty królowej, pobiegł tam i okazało się, że ona rodzi następnie pobiegł po szamana, gdy wrócili do groty  krzyki były dwa razy silniejsze. Król i lwice wyszły z groty. Po około sześciu godzinach królowa urodziła. Gdy król wszedł do jaskini zobaczył, że królowa trzyma dwa lwiątka, lewka i lwiczkę. Król oznajmił, że ceremonia ochrzczenia lwiątek odbędzie się za pięć dni. Lwy postanowiły nazwać swoje dzieci Diano i Vallia. Diano miał jasną sierść(złotą) i brązową grzywke, a Vallia była kremowa.


Mam nadzieję, że się podoba

;)
Magiczna Ziemia*- Za Rajską Ziemią

Ostatnio edytowany przez Koy (2011-11-27 14:21)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#2 2011-11-26 11:16

Kora
[center][img]http://i.imgur.com/6aVwj.png[/img][/c
Lokalizacja: Kisielowo 8D
Data rejestracji: 2010-09-05
Liczba postów: 3,813

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

No tak nawet, nawet. Ale wiesz, myślę, że te nawiasy nie są jakąś bardzo potrzebne, no i w opowiadaniu nie pisz skrótami "MZ" tylko pełną nazwą.

Offline

#3 2011-11-26 11:53

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Oki, dzięki za radę w następnych rozdziałach usune skróty ;)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#4 2011-11-27 14:22

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział2 Ceremonia, spacerek:
Nadszedł dzień ceremonii lwiątek. Somena dokładnie umyła sierść swych potomków. Przyszedł Shel. Wziął z objęć królowej lwiątka następnie podszedł z nimi na czubek góry ochrzczeń. Tam podniósł lwiątka do góry, a wszystkie zwierzęta wydobywały z siebie różnorakie dźwięki. Po ceremonii pawian oddał lwiątka w objęcia królowej. W jej objęciach Diano i Vallia zasnęli. Pawian dał rodzicą lwiątek dwa miesiące na wybór następcy tronu. Król i królowa postanowili wziąć swoje pociechy na ,,Wodną polane’’, a nazywała się tak ponieważ przepływała tam największa rzeka na Magicznej Ziemi, ale zanim poszli ojciec Tantiego Sakis kazał im pilnować dzieciaków, gdyż nigdy nic nie wiadomo. Król posłuchał rady ojca. Gdy byli już na polanie zasnęli. Diano leżał tuż przy tułowiu matki tak samo jak Vallia tyle,że przy tułowiu ojca. Po pewnym czasie obudzili się i wrócili do groty

Ostatnio edytowany przez Koy (2011-11-27 14:22)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#5 2011-11-27 14:46

Kora
[center][img]http://i.imgur.com/6aVwj.png[/img][/c
Lokalizacja: Kisielowo 8D
Data rejestracji: 2010-09-05
Liczba postów: 3,813

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Hmm... Brak mi dialogów. Chyba że specjalnie tak piszesz. Tyle że... akcja jakoś tak prędko się toczy.

 Rozdział2 Ceremonia, spacerek:

Estetyczniej by to wyglądało: Rozdział 2 Ceremonia, spacerek:   :P Będzie lepiej jeśli nieco rozbudujesz treść.

Ostatnio edytowany przez Kora (2011-11-27 14:46)

Offline

#6 2011-11-28 17:22

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

W następnych rozdziałach pojawią się dialogi, a nazwę rozdziału chciałam przesunąć bardziej na środek, ale gdy to potwierdziałam znów napis był z lewej strony ;) Pisze to najpierw na Word Padzie (Office), aby nie uzyskać zbyt wielu błędów. A ten rozdział jest poprostu taki nudniejszy dalsze są ciekawsze.

//Połączyłem posty. Nie pisz posta pod postem. Ibilis//

Rozdział3 Nowi koledzy:
Pewnego dnia królowa postanowiła zabrać swe dzieci na ,,Wodną Polane’’, aby spotkali tam inne lwiątka. Gdy już byli na miejscu zobaczyli tam   jakieś trzy bawiące się lwiątka. Dzieci podeszły do nich, wtedy lwiątka zatrzymały zabawę.
Vellia: Hej jestem Vellia, a to mój brat Diano.
Diano: Hejcia
Lwiątka: Cześć.
Lwiątko1: Ja nazywam się Kidu
Lwiatko2: A ja jestem Shina
Lwiatko3: Ja jestem Zizu
Kidu: Chcecie się z nami pobawić?
Diano i Vallia: Pewnie!- krzyknęli entuzjastycznie
Lwiątka zaczęły się bawić. Po około 2 godzinach Somena zawołała dzieci.
Somena: Dzieci idziemy! Pożegnajcie się.
Diano i Vallia: Cześć!- powiedziały lwiątka do nowych kolegów
Lwiątka: Hejo!
Następnie lwiątka wraz z mamą wróciły do groty.     Nagle królowi coś się przypomniało!
Mieli wybrać następcę tronu. A został im już tylko miesiąc!
Król i królowa postanowili zrobić swym dziecią test…

Ostatnio edytowany przez Koy (2011-11-30 21:42)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#7 2011-11-30 21:43

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział 4 Test i wybór:
Król i królowa zawołali swe pociechy do groty. Gdy dzieci przyszły tam czekali tam na nich: Shel, Tanti, Somena , ich ciocia Dacia oraz ich dziadek Sakis i inne lwice i lwiątka. A że to była Magiczna Ziemia to każdy z lwów i lwic miał jakąś magiczną moc lub dar, więc również w czasie testu królewscy rodzice postanowili zobaczyć jaką ich dzieci mają moc. Pierwszym zadaniem dzieci było wspięcie się na drzewo. Oboje je zaliczyli. Następne zadania były coraz trudniejsze. Był remis. Przyszedł czas na ostatnią rundę. Wiadoma była już moc Diano- super szybkość. W ostatniej rundzie dzieci były zdenerwowane, bali się również rodzice tego że gdy jedno wygra to drugie może chcieć się zemścić. Rozpoczęła się ostatnia runda- skok przez rzekę. Diano nie miał problemu przez swoją szybkość. Przyszedł czas na Vallie. Ustawiła się jakieś 10 metrów od rzeki. Zaczęła biec, gdy skoczyła wszyscy oniemieli z wrażenia. Otóż, gdy skoczyła na plecach pojawiły jej się piękne anielskie skrzydła, więc z łatwością przeleciała przez rzekę. Ona nie była pierwszą lwicą, która miała takie skrzydła. Jej babcia, a matka Someny też miała takie skrzydła, lecz umarła rozszarpana przez hieny. Była to najrzadsza moc na Magicznej Ziemi. Król, królowa, Shel ,Dacia i Sakis poszli na naradę. Wszystkie lwiątka podeszły do Valli, która schowała swe skrzydła.
-Jej siostrzyczko, ale jak ty to skąd masz…
-Właśnie skąd?!- zapytała głośno Shina
-I jak je rozwinęłaś?!- krzyknął Kidu 
- No ja Niewinem… Myślałam o lataniu, a tu proszę! Skrzydła !- odpowiedziała  Vallia
-Powinnaś się nazywać Angel lub coś podobnego-powiedział Zizu
-Może to będzie moje takie jakby drugie imię-powiedziała Vallia uśmiechając się.
Lwiątka zgodziły się!
Przyszedł król, aby ogłosić wyniki. Królewskie dzieci szeptały do siebie:
-Słuchaj. Wynik nie jest ważny. Pamiętaj jesteśmy rodziną-szepnęła do brata Angel.
-Masz zupełną racje siostrzyczko nie chcę skończyć jak ci słynni bracia  Skaza i Mufasa- odpowiedział szeptem Diano.- choć niewinem gdzie mieszkali-pomyślał
-Uwaga!  Drodzy mieszkańcy Magicznej Ziemi oto kto zostanie następcą tronu Magicznej Ziemi!- krzyczał król
-A nowym następcą tronu zostaje:
Wszystkie zwierzęta zamieszkujące Magiczną Ziemię denerwowały się.
-Zostaje:
Słonie zaczęły trąbić!
-Vallia!
Gdy król to powiedział wszystkie zwierzęta zaczęły wydobywać z siebie różne dźwięki. Wszystkie lwiątka podeszły do Angel i zaczęły jej gratulować. Widać było że Diano miał trochę smutną minę. Angel podeszła do brata.
-Nie martw się!
-Nie o to chodzi, gratuluje ci wygranej ale mówie ci, że nie oto chodzi.-odpowiedział Diano
-A o co?- zapytała księżniczka
- O to, że… ty masz takie piękne skrzydła, a ja? A ja mam tylko super szybkość.
- Przecież mamy jedną  taką samą moc.
-Jaką?- zapytał Diano
-To że jesteśmy rodziną, bardzo dobrą rodziną- opowiedziała Angel
-Vallia…- zająkał Diano
-Nie! Żadnego Vallia, a jak już to Angel! Sprint pamiętaj jesteśmy wszyscy magiczni i nikt tego nie zmieni
-Masz rację. Zaraz, zaraz… Czy ty nazwałaś mnie Sprint?- zapytał Diano
-Tak! Sprint to znaczy szybki, a ty jesteś bardzo szybki-opowiedział Angel
-Hmmmm… No cóż!- powiedział wesoło Sprint
-Choć powiemy twoje nowe imię kumplą…

Ostatnio edytowany przez Koy (2012-01-13 11:42)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#8 2011-12-02 22:29

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział 5 Wycieczka
Pewnego słonecznego dnia lwiątka siedząc na trawie rozmyślały, gdzie by mogły pójść
-Może na Złą Ziemie-zaproponował Sprint
-Nie nie dość, że to jest przestarzałe to jeszcze kare dostaniemy-  odpowiedziała Angel
-Racja- powiedział Sprint
-A Może do Wioski Magicznych Lwów tam jest bezpiecznie- zaproponował Kidu
-Ty niezły pomysł- spojrzał na niego Zizu
-To choćmy- powiedziała Shina
I lwiątka pomaszerowały w stronę Wioski Magicznych Lwów. Gdy byli już blisko Angel pobiegła przodem, a lwiątka za nią nie nadążały nawet Sprint, gdyż był zmęczony z żadnego powodu. Nie  zauważyła, że weszła na jakiś kamień i spadła z niego wprost na jakieś lwiątko. Oba lwiątka przewróciły się, a tajemnicze lwiątko powiedziało jakby po cichu: Teraz ja?, a potem stało na cztery łapy i robiąc lekko groźną minę.
-Kim jesteś? Co tu robisz?- zapytał lewek
-Ja…ja…- zaczęła przestraszona lwiczka – ja tu tylko przechodzę- powiedziała dzielnie
Nagle za Angel ustawili się jej przyjaciele. A za lwiątkiem była pustka.
-O niezła z was grupka- powiedział lewek- a tak w ogóle nazywam się Frid.
-Cześć ja nazywam się Diano, ale mówią mi Sprint 
-Na serio? Mam kolegę, który nazywa się Sprit.- powiedział lekko zaskoczony Frid

-Ja jestem Shina
-Mam kolegę, który nazywa się Shin- mówił podekscytowany lewek
- Ja nazywam się Zizu
-Jakiś tam pomocnik króla na Wioski Magicznych Lwów nazywał się Ziku, czyli podobnie
-Ja to Kidu
-A takiego to nie ma u nas
-Ja nazywam się Vallia jestem siostrą Diano, ale mówią mi Angel
-Mam koleżankę która ma na imię Dark, czyli przeciwieństwo Angel i ona ma kuzynkę Angel- uśmiechnął się lewek
-No to ja jestem jedyny- powiedział zadowolony Kidu
-Jesteś tu sam?- zapytała Angel
-Tak. Moi koledzy nie mają czasu się ze mną bawić.- odpowiedział smutno lewek
-My możemy się z tobą pobawić- zaproponowała Shina
-Tak?! To świetnie!- krzyknął Frid
I tak lwiątka zaczęły się bawić. Aż nagle Frid zapytał:
-Skąd jesteście?
-My jesteśmy z Magicznej Ziemi – odpowiedziała Angel
-U was też są magiczne moce i dary?- zapytał zaciekawiony lewek
-Tak, a co?- zapytał Sprint
-Bo u nas są. Jakie macie moce lub dary, bo ja potrafię- wysoko skakać
-Fajnie! Ja jestem bardzo szybki- pochwalił się Sprint
-A ja mogę się teleportować, gdzie chcę- powiedziała Shina
-A ja mogę zmienić się w jakiegoś ptaka- powiedział Kidu
-Ja bardzo wysoko skaczę też- powiedział Zizu
-No a ja mam… skrzydła- powiedziała po przerwie Angel
-Ekstra pokażecie to ja wam pokaże moją- powiedział Frid
-OK!- powiedziały wszystkie lwiątka na raz
Lwiątka zaczęły pokazywać sobie swe dary, lecz słońce zaczęło zachodzić i lwiątka musiały iść do domu, lecz umówiły się na następny dzień a Frid powiedział, że postara się wziąć ze sobą kolegów.
Lwiątka pożegnały się i poszły do domów.


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#9 2011-12-18 14:04

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział 6 Zabawa wszystkich lwiątek i tajemniczy gość
Lwiątka znały się już dość dobrze. Pewnego dnia zaczęły się nudzić.
-E no niema co robić- powiedziała Vallia
-To może się pobawimy w berka ?- zaproponowała druga Angel
-Ok!- powiedziały lwiątka.
- Ale ty gonisz-krzyknął Sprit i dotknął łapką siostry ,czyli Angel a ona Kidu
Lwiątka zaczęły się gonić nawzajem. Nagle wszystkie lwiątka pobiegły w jedną stronę.
-Nigdy nas nie złapiesz Kidu- krzyknęła Dark
Aż tu wpadli na kogoś, ale pytanie na kogo?
Gdy lwiątka się ocknęły zobaczyli młodego lwa. Wszyscy zaczęli krzyczeć na zmianę raz lew, a raz lwiątka. Gdy po chwili lwiątka przestały krzyczeć lew nadal krzyczał. Lwiątka zrobiły ,,mądralińską’’ minę.
-Ty jak na takiego dużego lwa to niezłe Bojajło z niego- powiedział szeptem Sprit do Sprinta.
Sprint tylko przytaknął.
Nagle lwiątka zaczęły uspokajać lwa. Po kilku minutach udało im się.
Lew  dał ręce na głowę i zaczął:
-Proszę tylko mi nic nie zróbcie- prosił lew przestraszonym głosem
-Spokojnie nikt tu cię będzie bił- próbowała udobruchać lwa Dark
-Skąd jesteś? -zapytał Sprint
-Z Krainy Nizinnej- odpowiedział lew
-To daleko skąd tu się wziąłeś?- zapytał Frid
-Wracaliśmy z moimi rodzicami z wycieczki kiedy nagle, naskoczyła na nas jakaś lwica.
Dark pomyślała o Złej i Ciemnej Ziemi.
-Moi rodzice… no wiecie… tylko ja zostałem.- powiedział smutnym głosem lew.
-Nie bój się, jak masz na imię?- zapytała Vallia
-Nazywam się BOJAN- na to odpowiedział lew.
-To nie dziwię się czemu z niego taki bojak- wyszeptał na boku Sprit
Lwiątka popatrzyły na niego groźnie
-No co BOJAN- Bojak brzmi podobnie- powiedział
-Ale to nie grzeczne- powiedziała Vallia
-Mnie to tam nie obraża to nie pierwszy raz- powiedział BOJAN
- Ale teraz gdy moi rodzice sami wiecie co to nie mam domu- powiedział lew i rozpłakał się
Lwiątkom zrobiło się żal lwa tylko Sprit był twardy jak skała
-Możesz zamieszkać tutaj w Wiosce Magicznych Lwów - zaproponowała Dark
-Albo tuż za tą dżunglą jest Magiczna Ziemia z której ja pochodzę- powiedziała Vallia
-Dziękuje wam- powiedział BOJAN – może zróbmy tak, że dzisiaj będę tu, a jutro zobaczę jak tam jest-  zaproponował lew
Lwiątka zgodziły się. Lwy i lwice w obu krainach gorąco przywitały BOJANA. Po trzech dniach BOJAN wybrał Magiczną Ziemie.
-No to na razie!- pożegnały się lwiątka i wróciły do siebie, ale nie wrócili już do Wioski Magicznych Lwów. Tylko byli na Magicznej Ziemi. Gdyż Vallia była uczona jako przyszła królowa, a inni nie chcieli iść bez niej.

Ostatnio edytowany przez Koy (2011-12-18 14:04)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#10 2011-12-18 15:10

Des
Weteran
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Data rejestracji: 2011-11-06
Liczba postów: 1,179

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

podoba mi się czekam co dalej  :)


tumblr_nb3g390x5b1t4y72uo1_500.gif
"Najprawdziwszym złem na świecie są czyny człowieka."
Sarah J. Maas – Szklany tron

scar_fan_stamp_by_konyhyuga_sama-d4ffmmf.gif

Offline

#11 2011-12-20 21:47

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Mówisz masz! xp
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 7 Test BOJANA i śmierć:
Był piękny dzień na Magicznej Ziemi, lwiątka już nie były lwiątkami a nastolatkami, zaś BOJAN był już dorosłym lwem. Codziennie uczył się bycia dzielnym. Jego nauczycielką była najdzielniejsza lwica na Magicznej Ziemi Krina. Krina była w wieku BOJANA.  Lwica na początku miała problem z BOJANEM, ale po jakimś czasie BOJAN już się nie bał. Na Magicznej Ziemi nie nazywali go już BOJAN tylko Fyn, gdyż był kiedyś lwi podróżnik imieniem Fyn. Przyszedł czas na ostatni test Fyna. Krina wczesnym rankiem go obudziła, aby zdążył zjeść śniadanie i  poćwiczyć.
Przyszedł czas na  jego ostatniego wyzwanie. Król powiedział:
-Dziś nasz kochany Fyn stawi oko ostatniemu wyzwaniu: Najdonośniejszy ryk na Magicznej Ziemi.
Wszyscy się zdziwili dlaczego król dał mu tak łatwe zadanie. Król, Krina i Fyn wiedzieli o co chodzi. Otóż Fyn miał słaby ryk. Ale i tak podjął się tego wyzwania. Stanął elegancko spojrzał w niebo i ryknął najgłośniej jak potrafił. Krina była zszokowana, gdyż nigdy jeszcze z nim tego nie ćwiczyła. Sprint i Angel zachowywali się jakoś dziwnie. Krina podeszła do nich i powiedziała:
-Czy to wy nauczyliście BO… to znaczy Fyna ryczeć
-Y… może- wyjąkały młode lwy
Krina tylko się uśmiechnęła i odeszła.
-Gratuluje ci Fyn udało ci się- pogratulowała Fynowi Krina
-Dzięki, ale to by mi się nie udało bez ciebie i bez Diano i Valli- uśmiechnął się lew
-Tak myślałam-  powiedziała lwica,
-A i słuchaj- zaczął Fyn- pójdziesz ze mną wieczorem na spacer- zapytał lekko zawstydzony lew
- Bardzo chętnie- odpowiedziała wesoło lwica i odeszła
Sprint i Angel to zauważyli i podeszli do lwa.
-No, no, no Angel miałaś rację- powiedział dziwnym głosem Sprint
-No, a jakże by inaczej- odrzekła lwica
-Nie mam pojęcia o czym mówicie- powiedział Fyn jakby nic nie wiedział
-Słuchaj, wiemy że ona od początku ci się podobała, ale żeby teraz po tak długim czasie dopiero- powiedziała młoda lwica.
-Oj to nie wasz interes- odpowiedział zborsuczany lekko lew i odszedł
Wieczorem lew szykował się na spotkanie z Kriną. Nagle podbiegła do niego Angel.
-Fyn! Szybko! Krina jest w niebezpieczeństwie- krzyczała zdyszana lwica
-Co?! Ale o co chodzi?!- pytał lew
-Powiem ci po drodze!- krzyknęła  lwica i zaczęli biec
-A więc tak Krina spacerowała sobie tuż przy urwisku i nagle Się potknęła i spadła o mało nie spadła złapała się gałęzi. Na szczęście ja i Diano byliśmy w pobliżu - wytłumaczyła krótko Angel

-Chodźmy ! Szybko!- krzyczał lew
Gdy byli już przy urwisku stał tam Sprint, tylko Sprint. Krina trzymała się gałęzi.
-AAAA! Pomocy!- krzyczała przerażona Krina
-Krina!- wrzasnął na cały głos Fyn
-Fyn! AAA… pomóż mi!-  krzyczała lwica
Fyn pazurami ześlizgnął się do Kriny był już blisko chciał złapać Krine za łapę. Stanął na jakimś podeście. Wyciągnął łapę do Kriny, a ona ją złapała lecz podest się załamał i oboje zaczęli spadać! Sprint pobiegł do domu po rodziców.
-NIEEEEEEEEEEEEEE!- krzyczały lwy trzymające się za łapy
Angel chciała polecieć ich uratować, lecz nie mogła, ale gdy się na to już zdecydowała było za późno. Fyn i Krina. Spadli na ziemie z około 50m. Młoda lwica poleciała do ich ciał nagle koło niej stanął Shel. Spojrzał na ciała lwów i odrzekł:
-Oni już nie żyją- powiedział smutno pawian.
Lwicy popłynęła łez w oku. Po chwili przy nich stanieli: Sprint, Tanti i Somena.
-Niestety oni nie żyją- powtórzył pawian
-Nie wierze- powiedział smutno Sprint.
Nagle ku ich oczą Krina otworzyła oczy, lecz co innego Fyn.
-Gdzie ja jestem?- zapytała cicho Krina- co się stało?
-To chyba cud?!- powiedział głośno pawian
-Razem z Fynem spadliście z wysokości około 50m.- odpowiedziała jej Angel
-Co? A gdzie Fyn?- zapytała zdenerwowanie lwica
Lwy pokazały głowami ciało lwa.
-Fyn?!- krzyknęła lwica i przytuliła się w zimne ciało martwego lwa aż łzy popłynęły jej z oczu.
-To moja wina! Mogłam polecieć, żeby was uratować- powiedziała dziwnym głosem Angel
-To nie twoja wina- powiedziała Somena
-Właśnie- otarła oczy Krina z niewielką złości I smutkiem jakby zrozumienia- chciałaś się chronić i nie pokazywać swojej mocy, ale… nieważne- nie dokończyła
-Tak, a w ogóle na każdego przyjdzie czas na niego przyszedł teraz- próbował pocieszyć siostrę Sprint
Tanti wziął na plecy zimne ciało. Wieczorem odbyła się uroczystość pogrzebowa. Na ,,Polanie Pochówków’’ zebrali się wszyscy mieszkańcy Magicznej Ziemi. Po uroczystości pogrzebowej wszyscy wrócili do swych grot i zasnęłi jedynie Krina leżała i rozmyślała było jej bardzo smutno z powodu śmierci Fyna po jakimś czasie zasnęła.

Ostatnio edytowany przez Koy (2011-12-20 21:48)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#12 2011-12-27 13:50

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział 8 Sen Kriny
Gdy Krina już zasnęła przyśnił jej się sen:
Otóż spacerowała sobie na polanie, gdy nagle wszystko zaczęło wokół niej wirować. Po chwili pojawił jej się lekko przezroczysty Fyn.  Krina od razu zrozumiała, że to duch Fyna. Duch podniósł głowe i spojrzał na Krine, lecz ona zrobiła twardą minę.
-Krina.- powiedział lew
-Tak?- zapytała lwica
- Ja nie zdążyłem ci powiedzieć za życia, więc powiem to teraz- powiedział lekko przestraszony Fyn- ja naprawdę…
-Co naprawdę?- zapytała Krina
-Ja naprawdę… naprawdę chciałem cię przeprosić- wydusił lew
-Za co?- zapytała Krina
-Bo ja kłamałem- powiedział duch- na serio to pochodzę ze Złej Ziemi, a moi rodzice nie umarli tylko wysłali mnie na przeszpiegi. Co noc wychodziłem się z nimi spotykać. Nigdy nie byłem bojakiem tylko musiałem to udawać. Moja matka to siostra królowej Shosey(Szosei), a mój ojciec to wyrzutek z odległej krainy.- powiedział Fyn
-A więc kłamałeś przez ten cały czas!- krzyknęła zła Krina- gdyby nie to, że nie żyjesz to bym cię zabiła. Zdawałeś mi się inny od tych wszystkich lwów zawsze cie lubiłam, ale widać że to był błąd.
-Ale Krina…- zaczął duch
-Nie!- krzyknęła lwica
Nagle obok lwa pojawiły się dwie postacie Zeke i Sura dziadkowie Fyna.
-Koder* idziemy- powiedział Zeke
-Ale…- powiedział lew
-Żadnego ale!- mówiła Sura
-Nigdy ci tego nie wybaczę!- krzyknęła Krina, rozpłakała się i uciekła
-Krina! Nie!- krzyczał lew
-Nigdy!- usłyszał z oddali głos
Zapłakana lwica obudziła się miała w oczach łzy. Był już ranek Krina otarła łzy i poszła na śniadanie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koder*-prawdziwe imię Fyna

Ostatnio edytowany przez Koy (2011-12-27 13:53)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#13 2011-12-27 14:14

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Przeczytam dziś całość i zedytuję post odnosząc się do akcji, lecz nawet na pierwszy rzut oka doradzę ci - opowiadanie nie składa się niemal wyłącznie z wypowiedzi.


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#14 2011-12-28 19:01

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział 9 ,,Kto ty…?’’
Minęło już wiele czasu od śmierci Fyna. Angel i Sprint są już dorosłymi lwami, a Krina zdołała się otrzepać i znalazła sobie nową  sympatie:  Syjena był to lew z Magicznej  Ziemi bardzo sympatyczny i miły.
Angel musiała też sobie znaleźć parę jej brat Sprint znalazł już sobie wybrankę:  Shine, lecz Angel żaden z jej przyjaciół się jej nie podobał. Miała jednak nadzieje. Pewnego ciepłego dnia, gdy wszyscy odpoczywali na ich ziemie przyszedł tajemniczy gość. Wszyscy byli zdziwieni, lecz tego nie pokazywali. Tanti wyszedł naprzeciw tajemniczemu gościowi.
-Kto ty jesteś?- zapytał król
-Nazywam się Koy* i pochodzę z Lwiej Ziemi- odpowiedział lew
-Po co tu przyszedłeś?- zapytał wrogo nastawiony Tanti
-Zostałem wyrzutkiem, ponieważ wszyscy oskarżyli mnie o…- nie dokończył lew
-Zaraz, zaraz powiedziałeś z Lwiej Ziemi?- zapytał zdziwiony lew
-Tak. A co?- zapytał
- Czy wasz król nazywa się Simba?- zapytał lew
-Tak -odpowiedział lew- ja przyjaźniłem się z jego wnukami i następcami tronu Lisą i Synien- powiedział lew patrząc ciupkę w bok. To znaczy…
-Somena!- zawołał król żonę przerywając lwu
Koy się zdziwił.
-Co się stało?- zapytała Somena
-Ten lew pochodzi z rodu Simby z Lwiej Ziemi!- powiedział podekscytowany Tanti
-Simby?-  zapytała- to on żyje?!
-Właściwie to żył, ale już nie rozszarpały go hieny.- odpowiedział lew
- O szkoda.- powiedziała- a Nala?- zapytała
-Tak królowa żyje- odpowiedział
-Królowa?- zapytał zdziwiony Tanti- to ona została królową?
-I znowu tak- powiedział znowu Koy
Nagle koło króla i królowej stanęli Angel i Sprint
-Kto to?- zapytała lwica
-To jest Koy pochodzi z Lwiej Ziemi- powiedział król
-Skąd?- zapytał Sprint
-Lwia Ziemia to nie daleka kraina położona na wschód od naszej- odpowiedziała bratu Angel
-Co tu robisz?- zapytał Sprint
-Zostałem wydalony za fałszywe oskarżenia- powiedział Koy trochę z dziwnym wyrazem twarzy
-A co zrobiłeś- zapytała Angel
-No mówię nic zostałem fałszywie oskarżony- powtórzył lew
-A więc czego nie zrobiłeś?- zapytała głupkowato lwica
-Nie chcę o tym mówić- powiedział Koy
-Nikt cię nie zmusza- odpowiedzieli razem Angel i Sprint
Król zaprosił gościa do ich domu.
-A więc powiedz mi drogi Koyu jak wyglądał Simba- zapytał Tanti
-A więc miał złote futro, czerwonawą grzywę…- zaczął opisywać Simbę Koy
-A jaka jest jego córka?- zapytał król
-A więc mo… to znaczy teraźniejsza królowa Kiara ma jak dz… to znaczy jak Simba złotą sierść- powiedział z lekkimi przerwami Koy
-Czemu… a nieważne- powiedział król- niestety nie mamy dla ciebie miejsca, ale możesz spać przy tym drzewie- powiedział i wskazał głową wielkie drzewo
Całej ich rozmowie po tajemnie przy słuchiwała się Angel, która zastanawiała się, dlaczego On powiedział Mo i dz. Gdy nadszedł wieczór wszyscy poszli do swoich grot tylko Koy ułożył się koło drzewa, nagle podeszła do niego Angel.
-Nie jesteś tym za kogo się podajesz co?- zapytała z  złowieszczym uśmieszkiem
-Co niby skąd ten pomysł?- zapytał zirytowany lew
-Nie jesteś takim dobrym aktorem mieliśmy już tu takiego jednego takiego lecz ja go rozgryzłam choć nikomu tego nie mówiłam. Miał straszny wypadek chciałam go uratować, ale nie mogłam, lecz gdy zobaczyłam jego całe obite, zimne, martwe ciało zrobiło mi się go żal- powiedziała lwica
-Martwe?- zapytał lew- jak to możliwe?
-Dobra powiem ci prawdę, którą tylko ja, mój brat i lwica z tej opowieści wiemy, nie możesz jej nikomu zdradzić
-Dobra nie zdradzę. Słowo- potwierdził lew
-A więc tak: mieliśmy tu takiego lwa co się nazywał Fyn na początku BOJAN. I uczyła go taka jedna Krina, czyli ta lwica. Pewnego dnia oboje umówili się. Tuż przed zachodem słońca razem z bratem spacerowaliśmy obok urwiska. Spotkaliśmy tam Krine była smutna.
-Co się stało?- zapytałam
-Nie nic- odpowiedziała zapłakanym głosem
- No powiedz.- naciskał Diano
-No dobra- zaczęła- a więc umówiłam Się z Fynem, ale ja…. Nie mogę- odpowiedziała smutno
-Dlaczego?- zapytałam
Nastała cisza było słychać jedynie jej szlochanie
-Dlaczego?- zapytałam ponownie
-Bo ja… bo ja… mam innego- odpowiedziała
Razem z bratem zdziwiliśmy się.
-Że co?!- zapytał Diano
-Przecież nie możesz tak oszukiwać!- skrzyczałam ją
-Skrzyczałaś?- zapytał Koy
-Tak, ale wróćmy do rzeczy.
Wiec krzycząc na nią zaczęłam na nią nachodzić , a ona cofać się do tyłu.
-Czy ty  jesteś nie normalna? Jak można być takim głupolem?!- krzyczałam poniosło mnie nieźle
W pewnym momencie ona stanęła na krańcu urwiska i się potknęła i spadła, prawie złapała się gałęzi. Brat z nią został, a ja pobiegłam po Fyna. Gdy byliśmy już na miejscu on próbował ja uratować, lecz podest na którym stanął załamał się. Fyn umarł, a Krina cudem uszła z życiem
-Ałć- powiedział lew
-Vallia!- usłyszeli głos z oddali
-Idę!- odpowiedziała Angel
-To ja już pójdę Cześć.- powiedziała lwica i odeszła
- Ta no to cześć- powiedział lew z chytrym uśmieszkiem
Tymczasem w grocie Tanti zapytał córkę co tak długa, a ta mu odpowiedziała, że rozmawiała z Koyem.
-No dobra- powiedział Tanti i ziewnął- idź już spać
-Tak tato- powiedziała lwica i położyła się spać.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koy*- nie kojarzcie z moim nickiem, bo... nie chodzi o mój nick! :diabelek:
A i wiem dużo dialogów, ale taki rozdział nie miałam jak inaczej tego opisać.

Ostatnio edytowany przez Koy (2011-12-28 19:03)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#15 2011-12-29 13:15

Mazuer
Użytkownik
Lokalizacja: Małopolska/ Górny Śląsk
Data rejestracji: 2011-11-19
Liczba postów: 1,040

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Dialogi są podstawą opowiadań, dzięki nim poznajemy charaktery bohaterów, za to masz duży plus. Postaraj się tylko dodać co nieco opisów tła i miejsca akcji jak wspomnieli moi przedmówcy, a wyjdzie całkiem niezłe opowiadanie :)


100pxnaramiennikkapitan.png


Kapitan.....i wszystko jasne. Pamiętajcie, wszyscy jesteśmy żołnierzami!!!

Offline

#16 2011-12-29 17:21

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział 10 Diano i Shina 
Diano i Shina, byli już razem długo. Pewnego wiosennego wieczoru wybrali się na spacer o zachodzie słońca wybrali się na ,,Pagórek Miłości’’ o, którym dowiedział się od ojca Diano. Sprint powiedział Shinie , aby zamknęła oczy, tak też zrobiła a on prowadził ją.
-Możesz już otworzyć oczy- powiedział, gdy  byli już na miejscu.
Shina otworzyła oczy znajdowali się na ,,Pagórku Miłości’’ rosły to piękne kwiaty, krzewy, drzewa i płynął niewielki strumyczek.
-Jej! Jak tutaj pięknie- powiedziała Shina i liznęła Sprinta w policzek. Zawstydzony zaczerwienił się i uśmiechnął w dziwny sposób, po czym lwy zaczęły się bawić. Gdy było już ciemno zakochane lwy położyły się na polanie i wtulając się w siebie zasnęły. Następnego ranka,  gdy się obudzili zauważyli, że słońce jest już wysoko i zaczęli biec w stronę Magicznej Ziemi przy czym śmiali się i bawili. Gdy byli już na miejscu każdy wrócił do swojej groty. Diano rozmyślał.
-Jak ja mam jej to powiedzieć- myślał lew- może: Shina ja Cię kocham. Nie to nie to- rozmyślał dalej- a jeżeli ona mnie Nielubi lubi?- myślał…
Tymczasem w grocie Shiny:
-No jak ja mam mu to powiedzieć- myślała- a jeżeli on mnie nie lubi może to było zwykłe zauroczenie-myślała przestraszona jej serce waliło jak oszalałe tak samo jak serce Diano. Gdy nadszedł obiad lwy usiadły Dalek od siebie.
-O nie! Chyba mnie nie lubi- myśleli równocześnie
Po obiedzie lwy natknęły się na siebie, lecz niewiedzieni że obserwują ich Angel i Koy.
-Shina. Możemy pogadać- powiedział z przestraszonym głosem.
-Tak pewnie- powiedziała delikatnie lwica
-Ale nie tutaj- powiedział lew- choć za mną
-Dobra- potwierdziła lwica. Vallia mrugnęła okiem do Koya, aby szli za nimi. Tymczasem Diano i Shina szli ,aż doszli do jakiegoś lasku.
-Shina. Ja chciałem ci coś powiedzieć
-Tak?- mówiła lwica
-Ja nie chce się z tobą przyjaźnić…- zaczął lew, ale Shina mu nie pozwoliła dokończyć
-Wiedziałam- pomyślała szybko lwica
-Wiedziałam, że tak będzie- po tych słowach zła Shina odeszła w stronę rzeczki
-Czekaj nie oto mi chodziło!- wołał lew, ale bezskutecznie
Sprint zaczął biec w stronę lwicy. Ta siedziała smutna koło rzeczki. Sprint podbiegł do lwicy.
-Czego jeszcze chcesz?- zapytała zła lwica
-Ja nie chciałem, żeby to tak brzmiało- powiedział lew
-A więc jak miało to brzmieć?- zapytała nie pocieszona lwica
-Chciałem powiedzieć, że nie chcę się z tobą przyjaźnić bo chcę być kimś więcej
Shina podniosła głowę i popatrzyła na siedzącego koło niej lwa.
-Ja chciałem, abyś była moją partnerką- powiedział nie śmiało lew
-Oooo- pomyślała przyglądająca się temu Angel, a Koy krył emocje.
Shina zgodziła się i liznęła Diano w policzek. Po czym lwy zaczęły się powtórnie bawić, a Vallia i Koy po cichu wrócili do wioski.


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#17 2012-01-02 20:12

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział 11 Jak to było z Vallią i Koyem:
Dlaczego Angel i Koy śledzili Diano i Shine? Tego dowiecie się w tym rozdziale:
Dzień po pierwszej rozmowie Vallia i Koy zaczęli się poznawać okazało się, że Koy ma rodzeństwo siostrę Nasię, oboje lubili także śledzić rodzeństwo. Gdy Vallia zauważyła, że pewnego wieczoru jej brat wychodzi, gdzieś z jej przyjaciółką i oboje nie wracają na noc. Następnego dnia Vallia w czasie polowania zauważa jak Diano i Shina wracają śmiejąc się przy tym. Przed kolacją Angel zaproponowała nowemu koledze śledzenie jej brata oraz jej przyjaciółki, Koy zgodził się. Po kolacji rozpoczęli swoje śledztwo. Angel i Koy zauważyli zachowanie Diano i Shiny i cały czas potajemnie za nimi szli. Aż do końca. Po powrocie ze śledztwa lew i lwica zaczęli się chichrać.
-Hahaha! To było niezłe!- mówiła śmiejąc się Vallia- nie oto mi chodziło Shina nie nie odchodź- mówiła lwica w zabawny sposób naśladując brata
-No- potwierdził lew- ale najlepszy  tekst według mnie to był: Nie chcę się już z tobą przyjaźnić- zaśmiał się lew
-Tak- potaknęła lwica
Było już późno Vallia i Koy poszli na kolacje. Tam Tanti zapytał córki, gdzie jej brat.
-Nie wiem tato- skłamała lwica potajemnie śmiejąc się i zerkając kątem oka na Koy.
-No dobrze, ale dziwne wczoraj wieczorem znikł a teraz od obiadu go nie widziałem Shina też gdzieś znikła – po tych słowach  król poczuł, że zniknięcia Shiny i Diano są powiązanie. Wieczorem, Shina i Diano wrócili. Wszyscy już spali, prawie wszyscy Angel i Koy spoglądali na wracające lwy. Widać było, że są zakochani.


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#18 2012-01-07 13:35

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Oto wyobrażenie mniej więcej moich postacie (nie są idealne xp):
Vallia:
vallia.jpg
Diano:
diano.jpg
Koy:
koyc.jpg

I kolejny rozdział
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 12 Niespodzianki dla Shiny i Diano:
Koy i Vallia byli przyjaciółmi. Często śledzili Shine i Diano oraz często rozmawiali nie tylko o śledzeniu, żeby nie było. Zaczęli się do siebie zbliżać ;) Koy zaczął coś czuć do Angel, a ona do Niego. Co dzień rozmawiali ze sobą, poznawali się, ale to nie na temat. Pewnego dnia Shina zaczęła się źle czuć, więc poszła do Shela.
-Shel! Jesteś tam?!- zawołała stojąc pod jego Baobabem
-O witaj Shino! Czy coś się stało?- zawołał pawian wychodząc ze swojego domu
-Tak, ostatni się źle czuje- powiedziała lwica skrzywiając z bólu w gardle minę.
Pawian zszedł do lwicy i zapytał od kiedy się źle czuje ona mu odpowiedziała, że od tygodnia. Pawian poszedł na chwile do swego baobabu, a potem zszedł z tykwami i swoją laską. Shel zbadał Shine, a potem powiedział jej aby troszkę poczekała.
-Poczekaj  tu Shino, a ja zaraz wrócę
-Dobrze- odpowiedziała mu Shina
Shel poszedł na górę do swojego baobabu po chwili wrócił i powiedział Shine nowinę.
-Gratuluję Shino! Z twoich badań i z tego co powiedzieli nasi Bogowie jesteś w ciąży z Diano.- powiedział miło i spokojnie pawian
-W ciąży?!- zapytała zaskoczona lwica- Jej to świetna wiadomość idę powiedzieć to natychmiast Diano na pewno się ucieszy.
Shina pożegnała się z Shelem i pobiegła prosto do Diano, który akórat szedł na spacer.
-O cześć Diano!- mówiła lwica bardzo szczęśliwa
-Cześć… Ale co się stało, że tak skaczesz?- zapytał zdziwiony Diano
-Nie uwierzysz!- powiedziała lwica- jestem w ciąży!
-Że co?!- zapytał bardzo zaskoczony Diano
-Nie cieszysz się?- zapytała go Shina
-Nie cieszę bardzo, ale jestem też zdziwiony-   powiedział lew zdenerwowanym głosem
-Chodźmy to powiedzieć reszcie stada!!!- mówiła entuzjastycznie lwica i wraz z Diano pobiegła w stronę ich stada. Shina pobiegła najpierw do swojej matki, a Diano do siostry, która była sama (zazwyczaj była z Koyem).
-Angel nie uwierzysz!- mówił zdenerwowany lew
-Mów co się stało?!- mówiła lwica, aby uspokoić brata
-Hmm.. jakby to… O już wiem… Będę tatą- powiedział z uśmiechem na uśmiech Sprint
-Ojej! Gratuluje tobie i Shinie!- powiedziała lwica, ale nagle coś ją jakby walnęło w głowie
-Ej?! Skąd wiesz, że ja i Shina będziemy mieli dziecko?- zapytał zdziwiony i lekko zdenerwowany lew
-No… yyy…ja… wiesz…- jąkała się lwica
-A dobra nieważne- powiedział Diano i odszedł od siostry. Następnie poszedł do swoich rodziców oznajmić nowinę. Gdy wszyscy już wiedzieli król postanowił urządzić ucztę dla całego stada z okazji nowego przyszłego członka rodziny królewskiej. Wszyscy zebrali się w jaskini jadalnej, gdzie odbywały się właśnie tego typu uczty. Po ceremonii wszyscy wrócili do grot i zasneli. Jedynie Shina i Diano siedzieli koło groty i wpatrywali się w gwiazdy gawędząc o nowym członku stada i o Koyu oraz Valli.
-Wiesz, coś czuję że moja siostra będzie z tym Koyem- powiedział miłym głosem Diano do Shiny
-Masz rację, spędzają ze sobą mnóstwo czasu- odpowiedziała mu lwica, a następnie wtuliła się w bujną grzywę Sprinta.
-Shina nie powiedziałem Ci jeszcze jednego- powiedział lekko zawstydzony lew
-Czego?- zapytała zdziwiona Shina
Lew wziął powietrze i powiedział te piękne magiczne słowa.
-Ja Cię kocham, czy zostaniesz moją żoną- zapytał lew i zaczerwienił się
Shine zatkało niewiedziała co powiedzieć, aż wreszcie słowa ni stąd ni zowąd wypłyneły jej z ust.
-Ja Ciebię też i tak- po tych słowach lwica czule pocałowała lwa
Następnie zaręczone lwy wróciły do groty, aby jutro opowiedzieć wszystkim o tym co się stało.

----------------------------------------------------------------------------------------
A tak na marginesie zastanawiam się nad stworzeniem audi booka tej historii to znaczy mam już pierwszy rozdział nawet opublikowany na wrzucie, ale nie wiem jeszcze czy opłaca się robić CD.

Ostatnio edytowany przez Koy (2012-01-12 21:15)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#19 2012-01-11 21:39

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział 13 Wyznanie tajemnic:

  Wszyscy się cieszyli z zaręczyn i ciąży Shiny i Diano. Koy i Angel nie mogli już ich szpiegować, bo to nie miało sensu. Zastanawiali się co robić dalej? Czy śledzić kogoś innego? Czy zostawić szpiegowanie? Zająć się czymś innym? Jako młode dorosłe lwy mieli jeszcze duż dziecięcych pomysłów np.: połazić po drzewach, wyścigować się, lecz zdawały sobie sprawę że są już za duzi na takie wygłupy. Pewnego dnia, gdy Angel poszła na spacer z przyjaciółkami Koy rozmyślał jak powiedzieć Valli swoją tajemnice.
-Jak jej to powiedzieć- myślał- może Vallia słuchaj miałaś rację nie jestem tym za kogo się podaje jestem Synien syn Kovu i Kiary następca tronu Lwiej Ziemi- zastanawiał się lew
-Nie uwierzy mi lub wyśmieje mnie, albo obrazi się że skrywałem to w tajemnicy- zastanawiał się ciągle lew- ale ja ją kocham- powiedział sobie w głowie Koy- ja to pomyślałem- zastanowił się ciemnogrzywy.
Tymczasem, gdy Angel spacerowała z przyjaciółkami również myślała jak powiedzieć Koyowi swoją tajemnice.
-Może: Koy ja muszę Ci coś powiedzieć. Tak naprawdę nie jestem zwykłą lwicą. Ja jak każdy inny lew lub lwica na Magicznej Ziemi mam magiczny dar, a tym darę jest a raczej są skrzydła- myślała.
Po chwili zatrzymała się i powiedziała koleżanką, że dołączy później. Ona odeszła na bok za jakiś kamień i pomyślała: Ja Go kocham i nawet nie zdziwiły jej te słowa.  Nagle nastała idealna otmosfera do piosenki.
Vallia wzięła oddech, a piosenka jakby sama wyleciała jej z ust:
1.Czemu to takie trudne,
Czemu to nie jest prostę,
Dlaczego to nie jest takie coś co
Przeżył mój brat.
Ref.: Dlaczego to nie jest tym co myślałam,
Dlaczego? Proszę mi powiedz ty. Mój brat to, nawet przeżył jak i rodzice. Ma zmarła babciu pod powiedz mi.
Nagle Koy zaczął śpiewać tam, gdzie on się znajdował:
2.Czemu to nie jest jak upadły liść,
Dlaczego ja pragnę z Nią przez życię iść?
Mógłbym z kimś innym przez życie leźć,
Lecz Ona jest tak jedyna w rodzaju swym
Ref.:  Dlaczego to nie jest tym co myślałem,
Dlaczego? Podpowiedz mi! Moja matka i mój ojciec, a nawet siostra wiedzą dziś co to znaczy kochać.

Po chwili oboje zaczęli śpiewać to samo w tym samym momencie idąc:
Dlaczego? Powidzcie mi! Wy zmarli już wiecie co ja czuję, więc czemu nie chcecię mi dopomóc? Dlaczego.
Lecz piosenka ustała, gdy lwy wpadły na siebie idąc. Gdy się otrzepali rozpoznali siebię i szybko oba lwy skoczyły na obie łapy.
-O cześć Vallia- powiedział Koy
-Hej Koy- odpowiedziała lwica nie dając po sobie znaków, że zestresowała się, gdy zobaczyła lwa.
-Dobrze, że tu jesteś właśnie Cię szukałem- powiedział lekko zdenerwowanym głosem ciemnogrzywy
-Tak? A co się stało?- zapytała zarówno zdziwiona jak i zestresowana lwica
-No ten może nie tutaj- powiedział lew i wskazał łapą jakąś polanę za zaroślami. Poszli tam.
-Bo wiesz ja chciałem Ci coś powiedzieć, ale nie wiem jak to przyjmiesz- zaczął Koy
-To mów- powiedziała nieco uspokojona lwica
-Bo wiesz… Ja rzeczywiście nie jestem tym za kogo się podaję- mówił lew- ja naprawdę jestem Synien przyszły władca Lwiej Ziemi, syn Kiary i Kovu, wnuk Simby i Nali oraz Ziry, brat Lisy- powiedział zdenerwowany sytuacją lew
Angel zdziwiło to nie bardzo, ale jednak. Wiedziała, że On skrywa jakąś tajemnice, więc nie była na niego zła.
-Ja też muszę Ci coś wyznać- zaczęła lwica- ja nie jestem normalną lwicą ja mam magiczny dar, a darem tym są: skrzydła. Po tych słowach Vallia wysunęła swe skrzydła.
Syna to zdziwiło, a nawet zatkało. Kremowa lwica próbowała ,,obudzić’’ zszokowanego lwa z transu, w którym aktualnie się znalazł. On zaczął mówić dziwne rzeczy.
-Ale… jak to… to… yyy…- jąkał się lew
Lwica schowała skrzydła, a że lew ciągle był w transie lwica postanowiła użyć swojej diagnozy, co do której nie była pewna. Po krótkim namyśle lwica pocałowała lwa prosto w usta. Lew był zaskoczony reakcją Valli, ale i ucieszony że ona też coś do niego czuje. Po pocałunku zapanowała cisz, a lwy patrzyły na siebie z miłością w sercach poczuli ogień miłości, nastał idealny moment na piosenkę o miłości. Angel zaczęła śpiewać ją w myślach, gdy razem kroczyli w stronę najpiękniejszego, najromantyczniejszego  miejsca na Magicznej Ziemi:
Czuję wreszcie miłości smak,
Ja nie wierzę w to!
Lecz ja czuję w sercu miłości ogień,
Ale niewiem nie, co się stanie jeśli to nie przetrwa,
Lecz po co myśleć o przyszłości, która może nigdy nie nastanie lepiej myślieć o tym co się wokół dzieje.

Lecz po pewnym czasie Syn również zaczął śpiewać w myśla pieśń:
Wreszcie cieszę się,
Ona przy mnie jest,
Ale co będzie dalej?
To mnie martwi tak, ale po
Co myśleć o przyszłości skoro można myśleć o teraźniejszości.
Gdy byli już na miejscu zakochane lwy zaczęły śpiewać na głos miłosną pieśń:
Ja wreszcie cieszę się,
I nie martwie się,
Wszelkie troski idźcie precz,
Bo  my nie chcemy czuć się z wami źle,
Tylko sami być…

Zakochane lwy usiadły na polanie i wtulały się w siebie  wielką miłością. Ich serca i dusze były przepełnione prawdziwą miłością i czuli się z tym cudownie, wreszcie mogli kochać, niestety musieli zakończyć tymczasowo tulenie, ponieważ nadszedł czas powrotu do ich wioski nie chciali iść, ale musieli. I tak wrócili do domu.

----------------------------------------------------------------------------------------
BBCode użyłam do znaczenia piosenek.

Ostatnio edytowany przez Koy (2012-01-11 21:43)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#20 2012-01-12 10:24

Des
Weteran
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Data rejestracji: 2011-11-06
Liczba postów: 1,179

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Bardzo mi się podoba pisz, pisz dalej  /dzięki za rade Koy/

Ostatnio edytowany przez Destini (2012-01-12 21:34)


tumblr_nb3g390x5b1t4y72uo1_500.gif
"Najprawdziwszym złem na świecie są czyny człowieka."
Sarah J. Maas – Szklany tron

scar_fan_stamp_by_konyhyuga_sama-d4ffmmf.gif

Offline

#21 2012-01-12 21:18

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Okey, ale mam dla ciebie małą radę nie nadużywaj emotikon, bo admini (lub modzi) będą się czepać ;)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                    Rozdział 14 Ślub:
Na Magicznej Ziemi zbliżał się wielki dzień otóż Diano i Shina mieli wziąć ślub. Wszyscy niecierpliwili się, a najbardziej Sprint oraz Shina. Nadszedł wielki dzień wszytkie zwierzęta zamieszkujące Magiczną Ziemię przyszły pod górę ochrzczeń, gdzie były organizowane również śluby. Na czubki stał już Shel, a obok niego Tanti, Somena oraz ich córka, a siostra pana młodego Vallia. Reszta lwic i lwów musiała stać niżej, nawet Syn, gdyż ani Vallia, ani On nie powiedzieli jeszcze nikomu o tym, że są razem. Nagle wszystkie zwierzęta ukłoniły się, ponieważ nadchodzili Państwo narzeczeni. Staneli na czubku góry, a pawian zaczął udzielać im ślubu. Syn zerkał kiątem oka na Vallie, a ona na niego.
-Uwaga mieszkańcy Magicznej Ziemi! Zebraliśmy się tu, aby połączyc obecnych tu: księcia Magicznej Ziemi, który ma na imię Diano oraz jego narzeczoną Shine węzłem małżeńskim- wołał pawian- jeżeli ktoś się temu sprzeciwia niech mówi teraz, albo zamilknie. Po tych słowach zapadła grobowa cisza.
-A, więc czy ty Diano chcesz wziąć oto tu  obecną Shinę za żonę- zapytał głośno pawian tak, aby wszyscy obecni słyszeli
-Tak- odpowiedział lew patzrąc czule w oczy ukochanej
-Czy ty Shino chcesz wziąć obecnego tu Diano za męża- zapytał powtórnie pawian
-Tak- odpowiedziała lwica
-A więc w pełni mocy udzielonego mi prawa ogłaszam was mężem i żoną!- krzyknął pawian, a wszystkie zwierzęta na Magiczne Ziemi wydobywały z siebie dźwieki: Słonie trąbiły, małpy klaskały, zebry tupały kopytami, lwy i lwice ryczały…
Po ceremoni zaślubin przyszedł czas na wesele. Wszystkie lwy i lwicę zasiadły do stołu. Najpierw jednak gratulowali młodej parze.
-Wiesz co skarbie zobacz. Przecierz jeszcze nie dawno bawili się jak małe dzieci,  a teraz? Nasz kochany Diano ma żonę- powiedziała do męża Somena
-Masz rację, a zanim się obejrzymy i Vallia będzie mieć męża jak ten czas szybko płynie- mówił król
Tymczasem, wszyscy składali Diano i Shinie najserdeczniejsze życzenia, po czym wszyscy zasiedli do stołu, a żeby nie wzbudzać podejżeń Vallia i Syn usiedli koło siebie, ale zachowywali się jak gdyby nigdy nic. Po weselu prawie wszyscy wrócili do grot, aby zasnąć. Lecz  Diano i Shina jeszcze nie weszli tylko rozmawiali to samo zrobili Vallia i Syn tylko w innym miejscu.


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#22 2012-01-13 10:12

Vita
Virus Szczęścia
Lokalizacja: Lwia Ziemia
Data rejestracji: 2011-07-31
Liczba postów: 1,248

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Super opowiadanie, tylko dziwi mnie, czemu babcia została rozszarpana przez kaszaloty:co:


ocztavici.gifVita
But lovers always come and lovers always go...™›‹™›››‹™‹


Š™‰˜ŒŠŠŠŠ˜‹™Œ                                     
˜Œ˜šŒ˜Œ˜Œ

Offline

#23 2012-01-13 11:43

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Emm... wzięłam pierwsze co mi przyszło do głowy, ale teraz jak się nad tym zastanowić to rzeczywiście niezbyt pasuje, więc zmieniłam na hieny.


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#24 2012-01-13 18:34

Naelia
Użytkownik
Lokalizacja: Wesoła Ziemia
Data rejestracji: 2011-09-07
Liczba postów: 90
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Podoba mi się :) Czekam na ciąg dalszy ;)


Czy istnieje życie bez życia? Czy istnieje śmierć bez śmierci?
Stary nick: FankaKrólaLwa

http://krol-lew-4-wedlug-mnie.bloog.pl/ - Zapraszam na mojego bloga o KLu.

Offline

#25 2012-01-13 21:27

Des
Weteran
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Data rejestracji: 2011-11-06
Liczba postów: 1,179

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Pisz dalej czekam z zapartym tchem


tumblr_nb3g390x5b1t4y72uo1_500.gif
"Najprawdziwszym złem na świecie są czyny człowieka."
Sarah J. Maas – Szklany tron

scar_fan_stamp_by_konyhyuga_sama-d4ffmmf.gif

Offline

#26 2012-01-15 16:09

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Destini raczej wklej xd, bo ja to  (jak wcześniej napisałam) piszę najpierw na Word Padzie (Office).
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                    Rozdział 15 ,,Wiem, że…’’
Dni mijały, a ciąża Shiny dobiegała końca, zaś związek Syna i Valli stawał się coraz większy, lecz ciężko było im to utrzymać w tajemnicy. Pewnego dnia skurcze Shiny były tak silne, że Diano poszedł szybko po szamana, lecz nie czekała go tam miła wiadomość. Zamiast starego pawiana spotkał nowego młodego mandryla, gdy młody mąż zapytał się jak on się nazywał i gdzie jest Shel ten odpowiedział nie za wesoło mu:
-Mam złą nowinę, ale zanim to ja zwiem się Cryten jego uczeń, a zła nowina jest taka, że stary pawian opuścił nas.
Po tych słowach źle się zrobiło Dianowi, lecz przypomniał sobie o swej małżonce, zapytał więc śmiało, czy mandryl poród w razie czego odbierze? Ten odpowiedział twierdząco. Razem pobiegli w stronę lwów siedliska. I rzeczywiście Shina rodziła wszystkie lwy i lwice wyszły z groty. Koy i Vallia poszli, gdzieś na bok. Diano to zauważył i od razu, lecz tajemniczo poszedł za nimi. Zauważył coś przynajmniej dla niego oszałamiącego. Otóż Vallia i Koy tulili się do siebie, Diano wystraszył się, lecz z lekka go to wzruszyło nie chciał im tego przerywać sam przecież sam niegdyś czuł się tak z Shiną. Po kilku godzinach Shina urodziła jedno lwiątko, a raczej lwiczkę mimo zdziwienia rodziców mała była czarna, a taki kolor rzadko się zdarzał. Młodzi rodzice postanowili nazwać swoje dziecię  Nyeusi*. Lwiczka była urocza. Wieczorem miała się odbyć ceremonia ochrzczenia nowego lwiego poptmka z rodziny królewskiej. Po ceremonii Diano podszedł do siostry, która akurat nie była z partnerem.
-No siostrzyczko…- zaczął lew mówiąc dziwnym głosem chodząc wokół Valli
-Nie mam pojęcia o co ci chodzi?- mówiła dziwnym głosem lwica
-Oj ty nie wiesz o co mi chodzi, ale ja wiem o co mi chodzi- ciągnął dalej lew
-Mów logiczniej, bo cię nie rozumie- pytała z niezrozumieniem lwica
Lew pokazał lwicy, aby poszli  na bok tak też zrobili.
-Słuchaj wiem, że ty i Koy…- zaczął lew. Te słowa zdołowały lwicę i zdenerwowały, więc ta szybko zasłoniła mu pysk łapą.
-Nie próbuj dokończyć tego zdania, bo jak cię walnę to się nie pozbierasz- te słowa lekko przeraziły Diano
Diano opuścił łapę siostry z pyska.
-Ja chcę tylko wiedzieć jak do tego doszło- powiedział zaciekawionym głosem lew.
-Nie twój interes- mówiła zdenerwowana lwica
-Nie unoś się tak, skoro nie chcesz ja cię nie będę zmuszać- powiedział lew próbując uspokoić siostrę
-Dobra, ale nikomu ani słowa obiecujesz?- zapytała srogo lwica.
-Obiecuję!- przyrzekł skrępowany Diano
Lwy wracały do domu.
-Dobra skoro chcesz wiedzieć…- Vallia zaczęła opowiadać bratu jak doszło do niej i do Koya.
Nyeusi*- czyt. Niułesi z Suahili Czarna

Ostatnio edytowany przez Koy (2012-01-15 16:20)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#27 2012-01-21 21:15

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Uwaga rozdział nie dla osób o słabych nerwach!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 16 Samobójstwo i wyznanie:
Syn i Vallia spędzali ze sobą całą madę czasu, aż król i królowa zaczęli coś podejrzewać.  Diano powiedział o związku rzekomo nazwanego Koya i Valli swej żonie, ale oboje milczeli jak grób i nikomu nic nie mówili.
Pewnego dnia król zauważył, że jego córki nie ma od samego poranka wysłał, więc swego sługę, bał się, iż jego córce mogło coś się stać.
Mtumishy* (bo tak nazywał się sługa króla) szukał wszędzie, gdzie mógł. Był to młody lew, zakochany po uszy w księżniczce. Miał nadzieję, że nie znajdzie jej z tym lwem, którego z pewnego powodu nie cierpiał, lecz po pewnym czasie jego nadzieja legła w gruzach. Znalazł księżniczkę, ale nie samą, lecz jak on Go nazywał z tym ,,Mjingą’’*. Zdenerwowany lew chciał już rzucić się do ataku kiedy coś, a raczej ktoś go zatrzymał. Jakaś lwica, znajoma dla Mtumishyego, bo to była jego siostra Neno*, która od początku go śledziła. Powiedział bratu, aby się uspokoił i poszedł do króla powiedzieć co zobaczył, tak też zrobił. Lwica nie chciała źle, ani dla brata, ani dla Koya, ani dla Valli, po prostu, każdy musiał poznać prawdę, bo i tak wyszła by na jaw. Mtumishy szybko przybył do króla i powiedział to co widział, lecz był zaskoczony Jego reakcją, otóż król wcale nie był zły wręcz przeciwnie szczęśliwy. Mtumishy myślał, że król się zdenerwuje i zabroni córce chodzić z tym przybłędą . Zły na cały świat Mtumishy uciekł. Lecz nikt go o dziwo nie gonił. To go jeszcze bardziej rozłościła, więc w pobliżu Magicznej Ziemi popełnił samobójstwo. Neno, która na to wszystko patrzyła nie mogła uwierzyć pobiegła szybko do umierającego brata.
-Czemu to zrobiłeś?- zapytała zalana łzami lwica
-Jeśli nikogo nie obchodzę to wolę umrzeć, a teraz żegnaj siostrzyczko dziękuje za dzieciństwo- powiedział lew, a po ostatnim wyrazie wyzionął ducha.
-Nie, proszę mnie obchodzisz!- krzyknęła lwica i zaczęła płakać, a jej łzy tworzące na jej twarzy mały strumień spływała na ciało jej brata.
Wszystkie lwy usłyszały krzyk Neno, więc pobiegli tam. Gdy byli już na miejscu zobaczyli rozpłakaną lwicę nad ciałem lwa. Król rozpoznał swego sługę. Dwóm lwicą kazał odsunąć Neno od ciała, a sam wziął ciało Mtumishy’iego. Wśród lwic była Vallia, która zapytała co się stało. Ta zaś odpowiedziała:
-On popełnił samobójstwo!
-Dlaczego?- zapytała zaniepokojona lwica
Po chwili Neno pociągnęła znajomą do krzaków, gdzie jej wszystko powiedziała:
-On był w tobie zakochany, gdy zobaczył Ciebie i Koya wściekł się miał już na was skoczyć, ale go powstrzymałam, potem nie wiem co się stało nie wiedziałam , widziałam tylko jak to zrobił- po ostatnich słowach lwica nie mogła już nic powiedzieć za dużo łez miała w oczach.
-Przykro mi, nie wiedziałam tego że się we mnie zakochał- powiedziała lwica próbując uspokoić Neno, ze zdziwieniem, że ktoś ją śledził.
-Nie obwiniam cię za to- powiedziała lwica i otarła łzy- lepiej już chodzimy- po tych słowach obie lwice wyszły zza krzaków. Król oznajmił, że ceremonia pogrzebowa odbędzie się o świcie. Wieczorem król zawołał swoją córkę na lekcje o panowaniu nad królestwem.
-Córko, jeśli masz panować nad naszym królestwem musisz wiedzieć jedno- zaczął lew
-Co tato?- zapytała lwica
-Musisz nie być sama- powiedział z Tanti próbując powstrzymać się od chichotania.
Lecz Vallia zauważyła dziwne zachowanie ojca i od razu zrozumiała o co chodzi.
-Mtumishy ci powiedział?- zapytała Vallia wzdychając
-Tak, owszem- odpowiedział
-Jesteś zły?- zapytała lwica ze skruchą na ustach
-A czemu miałbym być? Przecież to nic złego być zakochanym.- odpowiedział lew
Lwica tylko lekko uśmiechnęła się do ojca po czym odeszła, a król poszedł do żony.
-I co rozmawiałeś z nią o tym?- zapytała Somena
-Tak, odpowiedziała… twierdząco i z uśmiechem- odpowiedział żartobliwie król
Królowa tylko cicho się zaśmiała.
-Mam tylko nadzieję, że to dobry kandydat na męża- dodał Tanti
-Ja też Tanti, ja też- dodała również Some i odeszli razem w stronę jaskini. Vallia schodząc spotkała Syna i opowiedziała mu wszystko. Syn był gotów pokazać prawdę wszystkim mieszkańcom Magicznej Ziemi jego prawdziwe oblicze. W czasie rozmowy z ojcem Vallia coś zrozumiała, a dodatkowo Tanti pokazał jej piękne miejsce o, którym wiedziała. Zakochane lwy poszły tam. Było tam pięknie, lwy zaczęły się bawić na trawie. Pod wieczór ułożyły się razem patrząc na rozgwieżdżone niebo. Syn był gotów wyznać ukochanej miłość, lecz bał się jak zareaguje. Wreszcie wziął głęboki oddech i powiedział to:
-Vallia nie wiem jak to przyjmiesz, ale ja Cię kocham
Te słowa zdziwiły Vallię, lecz po chwili sama wypowiedziała te magiczne słowa:
-Ja Ciebie też. I liznęła Syna w policzek. Z lekka skrępowany lew, po chwili zrobił to samo. Zakochane lwy, zaczęły się jeszcze trochę bawić, aż wreszcie zrobiło się naprawdę późno i wtuleni w siebie zapadli w sen.

Mtumishy*- czyt. Mtumiszi z Suahili sługa
Neno*- z Suahili słowo
Mjinga*- z Suahili głupiec


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

#28 2012-02-02 19:54

Naelia
Użytkownik
Lokalizacja: Wesoła Ziemia
Data rejestracji: 2011-09-07
Liczba postów: 90
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Jakoś ten rozdział nie był, aż tak straszny xd, ogólnie spoko.


Czy istnieje życie bez życia? Czy istnieje śmierć bez śmierci?
Stary nick: FankaKrólaLwa

http://krol-lew-4-wedlug-mnie.bloog.pl/ - Zapraszam na mojego bloga o KLu.

Offline

#29 2012-02-26 15:41

Koy
Użytkownik
Lokalizacja: Magiczna Ziemia
Data rejestracji: 2011-11-05
Liczba postów: 1,241
WWW

Odp: Moja historia- Magiczna Ziemia

Rozdział 17 Wyznanie prawdy:

Dwa dni później Syn miał wyznać wszystkim tajemnice, przez cały czas myślał w jaki sposób to ująć przed wszystkimi, a Vallia podtrzymywała Go na duchu. Gdy Syn miał już pomysł poszedł za Vallią na polanę, gdzie akurat przesiadywał król. Syn wziął głęboki oddech, zaś Vallia schowała się w krzakach.  Syn jeszcze raz wziął głęboki oddech, podszedł do króla i wyznał całą prawdę. Król był zaskoczony, ale w głębi duszy cieszył się, że jego być może, przyszły zięć wyznał to. Nic nie powiedział tylko szybko pobiegł w stronę Magicznej Ziemi. Vallia i Syn byli bardzo zdziwieni, więc postanowili wrócić. Lecz tam czekała ich nie niespodzianka. Wszyscy podbiegli w stronę pary. Vallia szybko uciekła, a wszyscy zaczęli rozmawiać z Synem. Vallia stanęła z boku przyglądając się temu zbiegowisku. Nagle podeszli do niej Diano i Shina, która trzymała w pysku pociechę. Odłożyła ją na ziemię, lecz trzymała łapą.
-I co Vallia fajnie?- zapytał głupkowato Diano
Vallia popatrzyła głową w niebo.  Diano odszedł z opuszczoną głową.
Shina patrzyła na przyjaciółkę jak na siostrę. Lwica westchnęła.
-I pomyśleć, że dopiero byliśmy lwiątkami- powiedziała Vallia
-Tak zdaje się, jakby to było wczoraj- powiedziała Shina i rozmarzyła się.
Wieczorem wszyscy zasiedli do stołu, a potem poszli spać. Syn, wciąż nie mógł spać w jaskini tylko, dlatego że miejsca tam nie było.
-Nawet po śmierci tego chłopaka?- pomyślał, a po chwili zasną

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Z racji tego, że minął już ponad rok od napisania posta w tym temacie (ostatniego) sobie pozwolę poinformować (oczywiście tylko dla osób, które czytały moje opowiadanie) że teraz mój gust piśmienniczy jak i styl pisania zmienił się i moje opowiadanie nie są już tak banalne jak to (które napisałam mając jeszcze 12 lat). Czytam o wiele więcej książek, rozwijam się w tym kierunku (humanistycznym, a w szczególności powieściopisarskim) i sama zauważam moje błędy kiedyż to pisałam to "coś".  Nadal popełniam jakieś błędy, jednak nie są one już np. natłokiem dialogów, czy zmniejszoną liczbą opisów tylko raczej interpunkcyjne lub też ortograficzne. Na, a poza tym teraz nie pisze już od dawna o lwach, tylko o aniołach i demonach (i love "Hush, hush" by B. Fiztpatrick) i oczywiście romansidła, na które również wydaje pieniądze (mam na myśli książki).  No i mówiąc krótko, dziękuje wszystkim którzy czytali moje dawne wypociny :D Z poważaniem, starsza wersja Koy :>

Ostatnio edytowany przez Koy (2013-09-20 21:46)


46714.png
27xkrbc.jpg ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...

Offline

Zalogowani użytkownicy przeglądający ten wątek: 0, goście: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB
Modified by Visman