Nie jesteś zalogowany na forum.
*Weszła do saloonu, w eleganckiej sukni*
-Zaśpiewam wam coś
Offline
//hue hue, jak ja wchodzę do hotelu, od razu staje się popularny
*przekręcała się z boku na bok, w końcu wstała, ubrała się i wyszła przed hotel*
O, Nalimba! Ty tutaj? *zawołała z uśmiechem*
Offline
*wszedł do saloonu* Barman, dawaj piwa!
Offline
*poprawił swój tradycyjny bawarski kapelusz i uśmiechnął się do Lai*
- a widzisz, moje lwie łapy zaprowadziły mnie aż tutaj.
Offline
-Witaj Maru *Oparła się o blat* Co porabiasz?
Offline
*spojrzał na nieznaną lwicę* A my się znamy młoda? I tak ci nie postawię piwa.
Offline
*Światło wschodzącego słońca oświetliło przeciągającego się lwa. Sou wstał i spakował wszystko do juków. Osiodłał konia i przygotował się do drogi.*
-Shu, ruszamy?
Offline
-Nie znamy się ale.....Musisz mi pomóc.....
Offline
Ta? Ciekawe... Wszystko ma swoją cenę... *wziął kufel i zaczął pić piwo*
Offline
*kończąc sprzątanie bo obozowisku wsiadł na konia i poprawił kapelusz*
-Ruszamy, trzeba zawitać w mieście i zobaczyć czy nikt się nie biję *ruszył powolnym krokiem ku miasta na tle wschodzącego słońca*
Offline
-Naprawdę * Wyciągnęła worek ze złotymi monetami* 4500 złotych monet starczy za małą przysługę ?
Offline
*spojrzał dość poważnie na Terrę* Czego chcesz? *odstawił piwo*
Offline
No, proszę, kto by pomyślał. *nasunęła kowbojski kapelusz na oczy* Lubię oglądać wschody słońca... ale nieźle wtedy światło daje po oczach.
Offline
-Musisz zaprowadzić mnie do burmistrza miasta...Nie wiem gdzie on jest..Ale potem będziesz musiał jeszcze coś dla mnie zrobić....
Offline
*uniósł brew* Żartujesz sobie? Siedzi w ratuszu. To ten najwyższy budynek w mieście. Tylko ślepy by go nie zauważył. *ponownie zaczął pić piwo*
Offline
- Ja też lubię, zwłaszcza z najlepszą przyjaciółką *puścił oko do Lai* Jak przesadzam, to mnie trzaśnij *machnął swoim pomalowanym ogonem*
Offline
Może i tak ale, potem musisz jeszcze coś dla mnie zrobić.....To jak? Wchodzisz w to?
Offline
Co takiego mam zrobić? Znaleźć ci księdza? Siedzi w kościele, to ten budynek obok ratusza.
Offline
Nie.....Szukam kogoś...Kogoś kto może zagrozić temu miasteczku...Potrzebuje pomocy lwa...
Offline
Zagrozić? Jedna taka już tutaj była wcześniej i szybko dostała kulkę w łeb.
Offline
To są sprawy wewnętrzne....Ty masz tylko wykonywać moje polecenia...A swoją drogą...Kto tu był?
Offline
Nieważne. *rzuca jej worek ze złotem* Znajdź sobie innego frajera na dziurawy kajak. *wstał i wyszedł z saloonu*
Offline
Hehe, coś ty. Ja też lubię spędzać czas z najlepszymi przyjaciółmi. *dała mu lekkiego kuksańca w bok*
Offline
-Nie wiesz co tracisz...Burmistrz by cię wynagrodził i to solidnie.....Radze ci to przemyśleć...
//Poprawiony błąd. Mariutunio//
Offline
*po długiej wędrówce dwa lwy pojawiają się ku wejściu saloonu*
-No i jesteśmy z powrotem.
Offline
*Zsiada z konia i przywiązuje go za lejce do słupka.*
-Zgadza się, można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Szkoda trochę aż tylu czasu. x3 Napijemy się czegoś chłodnego?
Offline
-No cóż.....*Podeszła do Shu* -Pomożesz mi w czymś? *Spojrzała na niego prosząco *
Offline
- O, patrz Lai, nasi wielcy podróżnicy wrócili *pokiwał Shu*
Offline
*poszedł do hotelu* Nigdzie nie ma chwili spokoju. Zawsze jakaś lalunia się uczepi i gada o pierdołach. *wszedł do pokoju*
Offline
-Hmm a w czym miałby ci pomóc..hę ? *zdziwił się nieco*
Offline