Nie jesteś zalogowany na forum.
-Wątpie, czy byliby martwi..
*powiedziała z usmiechem*
Offline
-Miałam sporo okazji by ich zabić...Ale bardziej zabawny jest widok twoich zdezorientowanych kolegów....Gdy nie wiedzą co zrobić dalej...Mają plany jak mnie złapać a ja...Ja robię to co umiem najlepiej, biorę ich mały plan i obracam przeciwko nim.
Offline
-Ta... bo potrzebują takiego kogoś, jak mnie, by ich plan wypalił, ale nie poprosili mnie o pomoc, wiec niech radza sobie sami..
*Powiedziała..*
Offline
-I to jest w tobie dobre...Nie należysz do nikogo...Radzisz sobie sama....
Offline
*Wjechali w dolinę prowadzącą do miasta. Zapadł już zmierzch i słychać było cykady i odległe wycie kojotów. Noc była ciepła i przyjemna, a księżyc był w nowiu.*
-Zatrzymujemy się na noc? *Zapytał ich.*
Offline
*Lwica szła przed siebie... Nikogo nie była..*
-Cicho tu jakoś...
*powiedziała do siebie*
-..Troche za cicho...
*Dodała*
Offline
*spojrzał na rozgwieżdżone niebo, zszedł z konia i udał się do skał*
Tutaj rozbijemy obóz, chyba że chcecie iść przez tę ciemności.
Offline
-Nie, lepiej chyba się zatrzymać. Jutro przed południem będziemy już na miejscu.
*Zszedł z konia, wyjął koc, hubkę, krzesiwo i puszki z fasolą.*
-Rozpalmy ognisko, to nas może nie zjedzą kojoty nocą. x3
Offline
Taa...to ja idę po drewno *spojrzał na puszkę fasoli* I jeszcze coś do zjedzenia znajdę *powiedział po czym zniknął w poszukiwaniu drewna*
Offline
*Otworzył parę puszek i przelał fasolę do rondelka. Przygotował hubkę i czekał na drewno, owinięty w koc.*
Offline
*powoli dotarł do obozowiska i rzucił drewno przed oczyma kompana*
Proszę..suchutkie jak się patrzy..a i mam tez pewną niespodziankę *wyciąga oprawionego grzechotnika*
Offline
-Ty to będziesz jadł. Ja chyba się wezmę za ognisko.
*Rozpala hubkę od krzesiwa i podsuwa ją po drewno, które zajmuje się szybko i po chwili płonie jasnym ogniem. Sou ugotował fasolę. x3*
-Masz, upiecz tego swojego pytona, może spróbuję. xD
Offline
*z pozostałych patyków konstruuje prowizoryczny ruszt i piecze na nim grzechotnika*
Za 10 minut powinien być gotowy *nasunął kapelusz na oczy*
Offline
-No to lepiej uważajmy, bo zaśniemy i wąż nam się spali. x3
*Nałożył im fasoli do stalowych kubków.*
-Masz ochotę na przystawkę?
Offline
A chętnie skuszę się na przystawkę *chwycił stalowy kubek i zaczął konsumpcję *
Offline
*weszła do hotelu i skierowała się do recepcji* Jednoosobowy, proszę. *wzięła podany klucz i weszła do swojego pokoju* Zieeeew! Trza się wcześnie położyć spać, jutro wczesna pobudka. *mruknęła do siebie i poszła spać*
Offline
*Była juz prawie noc, wiec czym predzej musiała sie znależć w jakims hoteliku... Nagle na coś wpadła...*
-AŁA!!
*krzykneła. Upadła na rozłozony namiot.. Zaplątana w nim, wstała... Wyglądała jak duch...*
Offline
*wszedł do środka saloonu, rozglądnął się po pomieszczeniu*
- Gdzie tu jest recepcja
*spytał retorycznie lew i wzrokiem szukał recepcji*
- O jest.
*podszedł i oparłwszy się blat powiedział*
- Poproszę jedną "Jedynkę"
Offline
*Gdy sie rozplątała, zauważyła, ze stoi przed hotelem... Weszła do środka.. Podeszła do recepcji.. Przed nia stał Nalimba*
-Hej
*przywitała sie*
-Widze, że ty tez wybrałes ten hotel...
*dodała, z usmiechem*
Offline
*Odwrócil głowę w stronę Sarminy*
- o tak, bardzo przyjemny jest ten hotel. Miłej nocy
*Wziął klucz i poszedł w kierunku swojego pokoju*
Offline
-Dziekuje i nawzajem
*powiedziała do niego, gdy odchodził.*
R: Dobry wieczór. W czym moge pomóc?
Sar:Dobry wieczór. Szukam noclegu. Znalazłby sie tu jakiś pokój.. hm... jednoosobowy?
R: proszę poczekać, sprawdze.......Tak, jest ostatni..
*podaje klucz*
S: dziekuje.. Mogłabym zamówić budzenie na godzinę 7 rano?
R: ależ oczywiście. O 7 rano ktoś z recepcji do pani zadzwoni
S: dziekuję
*wzięła klucz i poszła w strone swojego pokoju..*
Offline
*zdjął upieczonego grzechotnika z ognia i przedzielił go na pół*
Może skosztujesz Sou..? *wręczył przyjacielowi posiłek, a swoją część zaczął konsumować*
Offline
-Hmm...już się boję, ale w sumie nie mam nic do stracenia. >.<
*Skosztował.*
-Argh.....trujący..........żartuję. Ujdzie. A jak tam fasola? *Zapytał, jedząc fasolę i przegryzając wężem.*
Offline
*Weszła do pokoju i od razu -jak zamknęła drzwi na klucz- położyła się w wygodnym łóżeczku*
//Poprawiony błąd. Mariutunio//
Offline
W sumie...nawet pożywna..i smaczna. No jeszcze posiedzimy tu trochę, potem trzeba przespać noc i rano wyruszyć.
Offline
-No jasne, że tak. Wyruszmy najlepiej wczesnym rankiem...
*Ziewną przeciągle.*
-Uuuuaaa...jeżeli mamy wcześnie wstać, to ja się kładę, dobranoc.*
*Powiedział, po czym owinął się w koc i zasnął z głową opartą na siodle.*
Offline
Śpij, śpij..ja popilnuję ognia i nas *spojrzał w rozgwieżdżone niebo*
Offline
*po zapoznaniu się z pokojem, Nalimba wyszedł z budynku na dwór*
- Ale ładna noc, pełno gwiazd na niebie. O, i nawet księżyc w pełni
*usiadł na stopniach*
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2012-06-06 22:00)
Offline
*czując zmęczenie po owej podróży, nasunął kapelusz na oczy, oparł się o skałę i przysnął*
Offline
*Wyszła na mały balkonik. Spojrzała w niebo. Gdzieś tam... Daleko... Był Pokemon...*
Offline