Nie jesteś zalogowany na forum.
*Znudzona wyszła na miasteczko, a następnie z uwagą zaczęła przyglądać się... "gonitwie" lwów.*
Jak dzieci...
*Rzekła, a następnie powolnym krokiem zaczęła oddalać się w stronę jakiegoś pustkowia, aby zniknąć...
Tak po prostu.*
Offline
Zaraz będą są około 10 km z tond więc z szybkością ich koni... 8 min!
-Sar ty tu czekaj a ja będę coś wymyślać na poczekaniu na razie idę zobaczyć czy ciało żony szeryfa jest dobrze ułożone ... :awesomecat:
Offline
-Okej!
*odkrzyknęła. W oddali zauważyła nieznajomą lwice. Podbiegła do niej. Zaskoczyła ją, wskakując na nią i powalając ją.*
-Kim jesteś?!
*spytała półszeptem*
Offline
Sar miałaś nie opuszczać stanowiska, zepsujesz zabawę ! hahahaha ...O a to jest Shay, poznaliśmy się w saloonie, przyprowadź ją tu i zaknebluj, bo się wygada tamtym * Wykrzyknęła lwica *
Ostatnio edytowany przez Tandi (2012-05-18 16:25)
Offline
*Wzięła Shay. ''nie bój sie''-powiedziała jej na ucho*
-Powiedziałam, aby była grzeczna
*powiedziała do Tandi*
Offline
Ona jest nieprzewidywalna *powiedziała śmiejąc się* uważaj jak będziesz ją tu targać... Porządnie ja zaknebluj! Bo ucieknie! Hahahhaha. :awesomecat:
//Poprawiony ortograf ("pożądanie" to nie "porządnie") i usunięte spacje przed wykrzyknikami. Mariutunio//
Offline
-Juz się robi
*powiedziała z uśmiechem*
Offline
*Podeszła do Shay*
-No, no, no....Nic nie powiesz ?
*włożyła jej kawałek materiału do ust *
-O teraz już nic nie powiesz hahahahaha...
*wróciła na stanowisko*
Offline
*Lwica spojrzała na Tan.*
-co ty robisz?!
*odezwał sie głos w jej głowie. Lirnen*
-Jak to co?, ja sie bawie
*owpowiedziała w myślach
-ale nie kosztem innych!
-Co ci do tego?!
-a no to, że jesteś moją uczennicą i ci nie pozwalam!
*Sarmina poczuła pustkę w głowie*
-Co chcesz z nia zrobić?
*spytała Tandi*
Offline
Na razie niech tu sobie będzie ...Muszę ją gdzieś ukryć, by jej nie zobaczyli. Potem jeszcze nie wiem, z jednej strony nie jest taka jak inni, a z drugiej ona jest strasznie ponura !hahahhahahha..Jej los niech pozostanie przypadkiem.... :awesomecat:
Offline
-Nie mam czasu na zabawę... Spróbujcie wyciągnąc z nich informacje a ja pójdę sprawdzić co się dzieje. *Pojechał dalej*
Offline
*lew przywiązał bandytów to konia, potem wsiadł i ruszył przed siebie ciągnąc za sobą zgraję bandytów*
Offline
*podniosła się z krzesła i wsiadając na swego białego rumaka odjechała w siną dal*
z.t.
Offline
*Lwica rozglądała sie i wypatrywała przybyszy*
-Mam nadzieję, że wiesz co robisz..
-Ależ oczywiście, że nie
-Chce tylko, żebyś sie nie zabiła czasem...
-Znam kilka magicznych sztuczek przecież
-Taak... Ale tylko kilka i nie sa dopracowane. Oraz nie służa do takich zabaw!
-Czasem trzeba sie zabawić, nieprawdaż?
-Radź sobie sama... Ja sie w to nie bede bawić..
-Jak wolisz
// jeżeli rozmawiam z Firnenem, to TYLKO w myślach-nikt tego nie słyszy-żeby nie było...//
Offline
*Dojechał pod dom szeryfa i spostrzegł Sar*
-Sar?! Co ty tutaj robisz?
*Zsiadł z konia*
Offline
-Pamiętaj co masz robić //skontaktowawszy się z Sar w myślach//Nie zawiedź mnie!
Offline
-Powiedz mu prawde!!!
*krzyknąła Lirnen w jej głowie*
-Ja... ona...ona mnie Sciągnęla tutaj porywając...Zabiła... zabiła woźniczEgo... kazała mi tu czekać... ona.. ona chce mnie zabić...Robi to... bo...Y.... Fajnie się bawi...
*Lwica mówiła niepewnie*
/duże litery, to tam mówiłam z naciskiem... tak, żeby było lepiej słychac... przemyślcie to dokładnie... duże literki...//
Offline
*wchodzi do Saloonu,z gitarą i dwoma coltami*Dajcie piwa.*siada przy stole w kącie,zasłania się kapeluszem,kładzie nogi na stół i zaczyna grać*
Offline
*Westchnął*
-Tylko spokojnie. Nic Ci nie grozi, za to Jej bardzo dużo.
*Podszedł bliżej do lwicy i lekko ją przytulił, przykładając zarazem usta do jej ucha.
-Słuchaj uważnie bo nie będę powtarzał. Teraz wejdziesz do budynku i powiesz Jej że mnie omamiłaś, a ja dałem się nabrać. Potem wykonasz wszystko to co Ci powie, jednak nie możesz do nikogo strzelać. Ja natomiast zaczekam tutaj, jeśli będzie wychodzisz oddasz strzał w okno jako znak. Zrozumiano?
Offline
*po intensywnych i krwawych przesłuchiwaniach lew wsiadł na konia i spokojnym chodem postanowił wrócić do miasta*
Offline
*Lwica przyłożyła usta do jego ucha*
-Okej... Ale zrobimy to po mojemu. Nie oddam strzałów, bo sie zorientuje. Jeżeli krzyknę 'Firnen', to znak, ze ona coś chce zrobić z szeryfem. Jak krzyknę 'Loras', to znak, że macie wchodzić..
*powiedziała, spoglądając na pozostałych, w tyle*
-I jeszcze jedno. Żona szeryfa pije herbatki z aniołami
*Lwica odsunęła sie od niego. Miała załzawione oczy. Oddaliła sie od niego tak, aby on jej nie słyszał*
-Misja wykonana
*powiedziała do Tandi*
Offline
*Przyglądał się działaniom Shu z lekkim niesmakiem. Kiedy tamten skończył, Sou podszedł do niego.*
-Chyba nie zostawimy Daga samego...?
Offline
Zrobione? Zaraz zobaczę *Zajrzała przez okno *
Chwila dlaczego on.....Stoi? Nie przywiązałaś go ?!
Offline
*Spogląda na okno, jednak nic nie widział z tej odległości. Wyciągnął małą paczuszkę i rewolwery, po czym odwrócony tyłem przeładował broń ze zwykłych pocisków na jego specjalność*
Offline
-Sou...lepiej dołączmy do Daga..grozi to przelaniem niewinnej krwi..
Offline
-Dobrze, w takim razie nie traćmy czasu!
*Przeładował swój kochany rewolwer......
....i wskoczył na konia.*
Offline
*Czekał spokojnie na reakcje lwów w środku*
Offline
Sar idź tam i coś z nim zrób inaczej niespodzianka się nie uda ! :awesomecat: A jeśli nie *Wycelowała w okno * Ja coś z nim zrobię a tego bym nie chciała ....
Offline
-Za długo już czekam...
*Spojrzał na drzwi i oddał jeden strzał. Gdy pocisk dotarł na miejsce ognista kula pochłonęła kawałek ściany i drzwi. Lew szybko wskoczył do środka i ukrył się za ścianą*
Offline
*wsiadł na konia i pognał do miasta*
Offline