Nie jesteś zalogowany na forum.
-Och Shu, widzę, że najwyraźniej będziesz miał dla siebie oddzielny pokój....XD
Offline
-Och, doprawdy? -*mruknęła z uśmiechem. Zdjęla pas i przewiesiła przez fotel. Po chwili znów rzuciła się na łóżko. Wtuliła się w kołdrę i zamknęła oczy. //Tan odwal się.
Offline
-Nic nie szkodzi...*poszedł do oddzielnego pokoju, rzucił kurtkę i zbędne rzeczy i usiadł na krześle i wpatrywał się w ścianę*
Offline
-Shu...ujmę to tak: Miłego odpoczynku. *Zawołał.*
*Uwalił się obok Dead, przytulił ją, po czym zamknął oczy i zamruczał.*
Ostatnio edytowany przez Source (2012-05-06 21:03)
Offline
Dobra * Kiwnęła do ludzi *wracajcie , ja osobiście z nimi pogadam ...
*Weszła do hotelu
Pani w recepcji :Witam w czym mogę pomóc ?
Ja:szukam grupki lwów niedawno tu byli
p:Nie udzielamy takich informacji
J: W takim razie proszę pokój na jedną noc
P:zapraszam
*Tan weszła do pokoju zostawiła małą torebeczkę po czy wyszła bez słowa z hotelu ...
Co ja bym bez was robiła Kochani
Offline
*Wielkie miasto rzuciło się mu w oczy. Lew w czarnym płaszczu wolnym krokiem przeszedł przez granicę i oficjalnie wkroczył do miasta (od spokojnej strony). Głowę okrywał kaptur a twarz zakryta była czerwoną maską, postać wyglądała dość nietypowo. Żadnej broni, mimo to pierwsi mieszkańcy patrzyli na niego z przerażeniem w oczach.*
Offline
Mam dość , oni przyjdą do mnie , albo nadamy komunikacik * w mieście usłyszano głos *
Witam ponownie to znów ja , przypominam o mostach i tunelach , nie radziła bym wam wchodzić .....
8Następnie Tan udała się do starej łodzi gdzie czekali na nią jej ludzie ...
Offline
*Przytuliła Sou i ucałowała go w czoło. Westchnęła, skuliła się i zasnęła.*
Offline
-To miejsce jest zbyt ciche jak na jego wygląd. Co tu się dzieje? *Burknął pod nosem i skierował się w stronę hotelu*
Offline
Tan-Witajcie wszyscy
lwy -czemu cię nie było
-miałam sprawy do załatwienia
lew1-Jesteś wariatką , nie robisz nic i tak dostajesz forsę , do tego niszczysz miasto!
-Niszczę , czyli że po tym jak nie dawałam ci forsy za pracę jestem wariatką ?! To może potniemy cię na kawałeczki i nakarmimy kundle HMMMM?
L1-Dobra dobra ....
-Zabrać go ...*powiedziała z obojętnością *
L2-Spójrz na swoją górę forsy , co chcesz z nimi zrobić ?
-Wiesz mam prosty gust , lubię , benzynę , proch , dynamit *Polała benzyną pieniądze , rzuciła zapaloną zapałkę * A wiesz co te wszystkie rzeczy mają ze sobą wspólnego? Są tanie ....
Offline
*ponieważ Sarmina wzięła ją wtedy na plecy była przy tym wszystkim obecna*
//po przeczytaniu 5 stron tematu nie ogarniam co się stało, z kim i gdzie ja jestem xD
Offline
*Rozejrzał się przed wejściem. Większość wyglądała dość dziwnie, bezprecedensowo odbiegali oni od całej reszty "mieszkańców". Ulice pomimo względnego spokoju okalała dziwna aura, jednak lew nadal czuł się bezpiecznie. W jego wyobrażeniu miasto wydawało się bardzo przytulne dla osób które potrafią sobie "radzić".*
Offline
Słuchajcie *mówi do swoich lwów* Musicie mi tu kogoś sprowadzić , Jak wiecie Policja nas szuka ....Wiecie przez kogo , Uwagę policji na nas przykuł Source i Jego Urocza panienka macie mi przyprowadzić Source , DD sama do nas przyjdzie....
Offline
//Tandi, uprzedzam, że każę twoim chłoptasiom powystrzelać się nawzajem.^^//
*Obudził się przy Dead. Słońce zalewało pokój. Postanowił przynieść śniadanie. Ale za chwilę.^^*
Offline
*Po wejściu do hotelu podszedł do recepcji*
Recepcjonistka: Czym mogę służyć?
Ja: Są wolne pokoje?
Rec: Tak, chce pan jakiś wynająć?
Ja: Owszem...
*Recepcjonistka podała mu klucz i poszedł na górę po schodach*
Offline
//A niby czemu , mogla bym sama to zrobić ale przecież was męczę //
Dalej ruszać się ... Przyprowadźcie mi go żywego jasne?! :awesomecat:
Offline
*Pomimo minięcia swojego pokoju poszedł dalej korytarzem rozglądając się po numerach reszty mieszkań*
Offline
Dobrze więc *przysiadła na popiele pozostawionym przez pieniądze * trzeba teraz tylko czekać :awesomecat: hihihi * położyła się na popiele i chichotała *
Offline
*Oderwał numer "13" z pokoju wraz z numerem ze swego pokoju -5- i zamienił je miejscami, po czym otworzył drzwi do mieszkania które wynajął i wszedł do środka*
Offline
//Tandi odwal się, to już nudne. // *Obudziła się i mruknęła czując, że spała wtulona w Sou. Słońce raziło ją w ślepia. Ziewnęła przeciągle.*
Offline
*Pocałował Dead w pyszczek.*
-Masz ochotę na śniadanie, moja droga?
Offline
//nie rozkazuj mi //
* Do Tan zadzwonił jeden z jej lwów *
L3- Gdzie oni dokładnie się znajdują ?
*Przesyła namiary*
-Nie zawiedź mnie ....
Offline
-Nie... Nie mam. Daj mi chwilę. 10 minut. -*odwzajemniła pocałunek po czym naciągnęła kołdrę na łebek. Po chwili ponownie zasnęła.*
Offline
*Zdjął płaszcz i położył wcześniej schowaną walizkę na stole. Otworzył ją i wyciągnął z niej srebrny pierścień i żelazną rękawicę. Na prawą dłoń założył metalowy drążek, zaś rękawicę na lewą rękę i powtórnie założył płaszcz.*
Offline
*Lwy znalazły hotel w którym jest Sou , jednak odebrały wiadomość od Joki //czyli skrót od joker // By poczekali z akcją do jutra ...
Offline
*Słychacć wycie syren. Między tłum wjeżdża 20 radiowozów. Wyskakują antyterroryści, razem z Ibem aresztują i ładują do wozów wszystkich obecnych i odjeżdżają na sygnale. Po chwili Ib wyciąga krótkofalówkę* Interwencja przeprowadzona z godnie z prośbą, wszyscy spacyfikowani. Bez odbioru. *Jadą w siną dal.*
//Nie ma mnie tydzień i już taki bajzel robicie, że modzi nie mają nawet ochoty tego przeglądać? Dobrze, że cynk dostałem. Koniec imprezy dziękuję, dobranoc. Temat zamykam.//
Offline
Tak szczerze Ibuś, szkoda. Może nie zaglądałam tak często jak powinnam, ale jak reszta trochę ostygnie to może włączę ten temat bo miałam względem niego pewne plany.
Offline
/Za ustaleniami administracji - otwieram temat. Nie nawalajcie się ze wszelkiej możliwej broni itd.../
*Przedmieścia przedstawiały najróżniejszy widok. Najróżniejsze pod względem majątkowym. No nie, nie były to slumsy, ale jak przeciętne polskie małe miasteczko.* - Podobno to jest ta lepsze strona rzeki, a dzieciaki może będą mniej rozwydrzone. - *Poszła na skwer gdzie wszystkie ławki były już okupowane przez zakochane pary.* - Wiosna... - *pomyślała z ironią, ale też z żalem. Że nie miała jeszcze okazji aby poznać się z kimś bliżej. Cóż, objazdowy tryb życia w tym nie pomagał.*
- No to tutaj... będzie cała gama ludzkich uczuć, lęków, nadziei, planów i pomysłów. Chodźmy zobaczyć. -
*Świat był tutaj w równowadze, bo były zarówno grupy maluchów bawiące się w policjantów i złodziei, jak i widoczni przez okna samotnicy z padami w łapach.*
W takim miejscu ciężko określić kto jest biedny... bo wszyscy są biedniejsi od tych z centrum.
*Postanowiła poczekać aż się ściemni i powoli kierować się w stronę rzeki.* - Test dla dzielnicy - czy ktoś mnie napadnie... -
Offline
*Leżał spokojnie w łóżku //Wciąż.// i patrzył w sufit. Podniósł telefon ze stolika nocnego i wyłączył go.*
Offline
*wyszedł ze swojego pokoju i postanowił przejść się na spacer*
Offline