Nie jesteś zalogowany na forum.
No dobra, to o co chodzi? *westchnęła*
Offline
*Pokazała jej list gończy* Musisz wiedzieć kto to zawiesił , pracujesz w szpitalu prawda? oni często tam lądują ktoś coś wspominał ?
Offline
*przyjrzała się listowi, a potem przeniosła wzrok na Tandi*
Chyba nie myślisz, że ci coś powiem?
Offline
O tak Myślę że tak * Wyciągnęła nóż*
Nie chce ci nic zrobić ale muszę sobie z tymi ludźmi pogadać , a ty mała na pewno wiesz gdzie on są , Jesteś dobra ,więc muszę ci powiedzieć żę Oni są z Mafii , bardzo byś mi pomogła
Offline
*spojrzała beznamiętnie na nóż* Nic ci nie powiem. Nie będę się mieszać w wasze sprawy. Żegnam.
Offline
-Ekhem... Czy mogłabyś nie grozić jej?!
*krzyknęła do Tandi.*
-Jeżeli ona ich zna, to nie od razu do niej z nożem żeby ci powiedziała... Wystarczy ładnie poprosić...
*dodała*
-Rozumiem że masz pilne sprawy do nich, ale co może pomyśleć sobie w tym momęcie Tandi, jak ty z tym nożem wyskakujesz... ja na jej miejscu pomyślałabym, że zabijesz ich, bodź coś im zrobisz...
*dodała..*
Offline
EEEEE mała, nie odchodzi się tak po prostu! *chwyciła Laini za szyję* Może się to dla ciebie źle skoczyć. Zdradzę ci tajemnicę... Wysadenie szpitala odbyło się z moim udziałem. Szkoda, że nie było cię w środku maleńka *w tym momencie spojrzała na Sar* Kolejna która myśli, że zależy mi na pokoju w mieście hmmmmmmm przedstawisz się ?
Może mało wam o sobie powiedziałam, ale myślę że to wam powinno starczyć...
//Tandi... zlituj się... spację stawia się PO znaku interpunkcyjnym, nie przed... I stawiaj te przeciniki tam gdzie ich potrzeba. Ibilis//
Offline
-HA.HA.HA.
*zaśmiała się w twarz Tandi*
-PO pierwsze, nie jestem mała, bo jestem dorosłą lwicą... PO drugie, jeżeli jeszcze o tym nie słyszałaś jestem Łowczynią...
*dodała i wystawiła zęby*
Offline
*przerzuciła Tandi nad sobą jedną ze swoich karatowskich sztuczek* Uważaj sobie, nie jestem taka bezbronna na jaką wyglądam!
Offline
-No no Laini gdzieś się tego nauczyła?
*spytała ze zdziwieniem lwica*
-Co do mojego tytułu Łowczyni, nie mów nikomu o tym... byłabym bardzo wdzięczna...
*dodała z uśmiechem..*
-Kiedyś ci to wytłumaczę, ale nie taraz... wam wszystkim wytłumacze...
Offline
*Popatrzyła przez okno, następnie na osobnika. Idziemy. Zawołała. Chwyciła go i przeteleportowała na pobliską ulicę*
*Ciemna sylwetka pojawiła się znikąd. Nóż zbliżył się do gardła Lwicy, którą wołano jako Sar. Jej twarz - zakryta kaskiem freeride'owym przybliżyła się do ucha lwicy, nakolanniki i nałokietniki dodały jej złowrogiego wyglądu w słabym świetle księżyca.* 'mała' to pojęcie względne, może moja droga oznaczać zarówno wielkość względną fizyczną.. jak i psychiczną. *telekinetycznym sposobem sparaliżowała zarozumiałą lwicę.* widzę, że nie masz wyczucia. Co? *Uśmiechnęła się pogodnie. Spod pomarańczowo - żółtych gogli błysnęły zielone oczy.*
*Puściła osobniczkę telekinetyczną mocą, przy czym zniknęła bez śladu. Rozpłynęła się w powietrzu*
Ostatnio edytowany przez Sachara (2012-05-06 13:51)
Offline
*Śmigłowce wylądowały po czym wyszły z nich lwy. Jeden z nich, barczysty, wysunął się na przód i mocno uścisnął łapę Sou.*
-Dobrze cię widzieć...mam nadzieję, że w moim biurze cię nie zaskoczyli? Nie miałem na nich czasu, musiałem ostrzec parę osób. Szkoda, że dorwali szefa...
-Ach, Mercer, nie nie zaskoczyli mnie...za bardzo. I nie martw się, pomścimy Arkwrighta...
*Odwrócił się do Shu i pułkownika.*
-Po drodze możemy wziąć jeszcze Dead...Pułkowniku, śmigłowce gotowe?
-Tak...pełen ekwipunek, razem z rakietami powietrze-ziemia.
-Wspaniale, Shu, gotowy?
Offline
*Lwica ocknęła się. Leżała na chodniku. Nidzie nikogo nie było widać... W łapie trzymała nóż. Gdy go zauważyła szybko wstała.'' co ja zrobiłam?!'' pomyślała w duchu... Zaczęła uciekać z tamtego miejsca*
-Uważ...
*nie zdążyła krzyknać, bo uderzyła // wrąbałam..// w Saki*
-Przepraszam... nie chciałam w ciebie uderzyc... ja.. uciekałam przed sama soba...
*mówiła wstając*
Offline
-Tak jestem gotowy *lew tylko skinął łbem i założył ciemne okulary*
-Czas na Odwet !
Offline
*uśmiechnęła się przyjaźnie i pomogła osobniczce wstać.* I? Warto było. Nie ma co. *spod gogli błysnął charakterystyczny zielony blask* Nic ci nie jest? Amnezja chwilowa?
Offline
hahhahahihih wiesz to że znasz jakieś chore sztuki walki nie czyni cię bezpieczną w tym mieście * wstała otrzepała się *
Malutka ludzie których szukam to gangsterzy, mafia prędzej czy później ktoś ich zabije ...Mogę wam powiedzieć ze jesteście odważne , mało kto odważył by się zadawać z kimś takim jak oni...
//"Odszeptała" czy "otrzepała"? Mariutunio//
Offline
*Lwica spojrzała za siebie i zobaczyła oddalajace sie lwy*
-Stójcie!
*krzyknęła..*
Offline
Tak więc możesz mi powiedzieć o tych ludziach , Nie martw się jak będziesz już martwa znajdę jeszcze kogoś , chyba że powiesz mi jak grzeczna dziewczynka ...
Offline
*wciąż stała wyprostowana z uśmiechem na twarzy. Powoli zrobiła kilka kroków niemiłosiernie stukając przy tym wpięciami SPD.*
Offline
*Uśmiechnął się groźnie.* -Każę im powystrzelać się nawzajem...ale pamiętaj, szef RAWu też jest psionikiem...może uda mi się go zabić, a może nie. Jakby co, celuj w głowę. Dobrze ruszajmy.
*Wsiedli do jednego ze śmigłowców. Pięć szturmowców wystartowało z lwami na pokładach.*
//Coś takiego mniej więcej...:D :
//
Offline
A właśnie czy ktoś z was widział moją pracownicę Saki ? od tygodnia jej nie widziałam może ona zna tych ludzi hmmmmmmm...
Offline
-Jak bardzo oni są groźni?
*spytała*
Offline
*szepnęła* bardzo. *deszcz znowu zaczął padać. Ona sunęła jak cień, niepostrzeżenie. Stuknęła J. palcem w ramię.* Ta dam.
Ostatnio edytowany przez Sachara (2012-05-06 14:14)
Offline
Może , hmmmmmm mniej groźni ode mnie ale wysadzili kilka budynków w innym mieście, różnica jest taka ze im zależy tylko na forsie z tond ten list gończy ...
Offline
*lew wypatrywał przez okno śmigłowca na krajobraz nad którym lecą*
Offline
*stała wciąż przy Jokerze.* I co.
Offline
-Powiem ci tak. Nie widziałam ich, nie znam, ale wiem coś co ci się przyda...
Offline
Więc na co czekasz? Język ci krtań przytkał *uśmiecha się cwaniacko*
Offline
Witam wiesz , mam do ciebie pytanie wiesz kto rozwiesił ten list > *pokazała jej list gończy* bo oto te dwie damy nie są chętne do współpracy ...*chytrze spojrzała się na Sar i Lai i trochę zachichotała *
Offline
*popatrzyła na odciski palców, wyraźne na fakturze papieru. Chwyciła świstek* Daj to. To ich koniec. *I nim ta zdążyła odpowiedzieć zniknęła*
*zjawiła się przy grafitowej lwicy. W innym zakątku miasta* Hej. *uśmiechnęła się przyjaźnie*
Offline