Nie jesteś zalogowany na forum.
*Stanął pod zadaszeniem ganku jakiejś starej, niewielkiej, miejskiej rudery. *
Offline
Myślisz, że tak łatwo mi 'po prostu odejść'? Schowaj granat - walka jest bezcelowa. Nie mam wrogich zamiarów. *na czarnej sylwetce dało się wyraźnie dostrzec (oprócz złotych gogli) śnieżnobiały uśmiech.*
Offline
O tylko że , widzisz wierzę w to co cie nie zabiję , nie wzmocni cię ale..uczyni cię dziwniejszym , ja cię nie zabije , ale nasza "znajomość " i tak może się dla ciebie źle skończyć ....A teraz przepraszam ale planuję kogoś zabić * Lwica uśmiechnęła się jak gdyby nigdy nic *
Offline
*Zastanowiła się nad propozycją jaką złożyła jej nieznajoma gdy tylko przybyła nad rzekę.* - Nieee... jeszcze za wcześnie na podejmowanie decyzji. -
*Była już w wielu miejscach. I grała wiele ról, raz dobrych raz złych zależnie czego wymagała od niej sytuacja. Jednak czuła, że może czas wziąć los w swoje łapy.* - To miasto jeszcze można uratować... mam nadzieję. -
*Postanowiła podjąć decyzję gdy pozna już wszystkie dzielnice, wszystkie grupy społeczne i wszystkie szumowiny jakie trzymają tu władzę.
Skierowała się w stronę najbogatszych dzielnic mieszkalnych...*
Offline
Właśnie , muszę skompletować grupę *zwróciła się do Saki , jak do dobrej znajomej* Znasz może kogoś ?
Offline
Nie przeszkadza mi to - wiesz *weszła do pomieszczenia. Bagnet błysnął w jej dłoni.* Więc... Na kogo polujesz? *Przy każdym kroku wpięcia SPD na podeszwie butów stukały niemiłosiernie głośno, jak na tak ciche pomieszczenie, roznosząc się echem po całym budynku*
I ... Chyba znam.
Ostatnio edytowany przez Sachara (2012-05-05 20:51)
Offline
Ciszej bądź , Niedługo Source się tu zjawi , jest ważny w tym mieście a ja jestem ciekawa co mieszczanie bez niego zrobią ...I o kim mowa? kogo znasz ?
*ThelionJokerTandi szeroko się uśmiechnęła *
Offline
*Spojrzał na przeciwległy budynek, wyjął z płaszcza swój ppsz i wystrzelił jeden talerz naboi w jego okna, ot tak z nudów."
Offline
*okna pękły z brzękiem. Szkło się posypało. Na jej głowę spadły tysiące okruchów. Stała wciąż prosto. W takich chwilach dziękowała Bogu za kask.* Marzyłaś o ciszy i o kimś.... Nie można mieć wszystkiego. Cisza się rozprysła razem z oknem. Ale ON może ci pomóc. *Cwaniacki uśmiech ponownie zagościł na jej twarzy*
Ostatnio edytowany przez Sachara (2012-05-05 20:59)
Offline
Myślę , że te miasto schodzi na psy ... ja chce je trochę rozerwać , i pokazać że każdy lew w głębi duszy jest taki jak ja , jeśli znajdzie się w sytuacji zagrożenia...
Offline
możliwe *powiedziała, dalej niezmienionym, ciepłym, aczkolwiek surowym i lekko 'kpiącym' głosem.*
Offline
*Mruknęła coś niewyraźnie.* -Shu. Prowadź. -*Westchnęła i odchyliła szybkę.* -Sou... Doprawdy?
Offline
*Otworzył a raczej wyłamał drzwi owego domu i wszedł do środka żeby je sobie obejrzeć. *
Offline
Nie,nie to jest pewne , wiesz lwy w ostatnich sekundach swojego życia pokazują kim naprawdę są ...
Offline
możliwe *powtórzyła nie wykazując ani trochu skruchy lub zwątpienia. Uśmiechnęła się lekko*
Offline
*Usiadł na starym fotelu pozostawionym w jakimś pomieszczeniu, za ścianą słyszał jakąś rozmowę którą zbytnio się nie przejmował, oparł ppsz na fotelu i przeciągnął się.*
Offline
-Wiesz, rewolwery są genialne, ale odstęp pomiędzy strzałami jest na tyle duży, że niektórzy zdążyli by mnie pokroić jak szyneczkę. Chyba wybiorę konfigurację karabin szturmowy/ rewolwery/ sztylety bądź kukri.
Offline
Wydaję ci się to dziwne? Ale widzisz Ja nie jestem okrutna , nie zabijam dla forsy, sławy Ja po prostu wszystkich wyprzedzam....
Offline
Każdy kiedyś umrze.... W tym wypadku my tylko lekko przyspieszymy ten proces. *błysnęła bagnetem, w strumieniu światła na niego padającym zaiskrzyła się zaschnięta krew.*
Offline
*Wszedł do pokoju gdzie była Sach i Tandi i wymierzył ppsz w tą drugą. Potem opuścił pistolet maszynowy i lekko się uśmiechnął* Mogę popatrzeć jak będziecie walczyć ? To fajnie. *Usiadł na framudze wybitego przez siebie okna.*
Offline
Młoda ....Nic mi nie zrobisz * chwyciła ją za rękę w której trzymała bagnet *
Umiem dbać o siebie ....a ty no cóż jesteś bardzo naiwna , nie denerwuj mnie bo źle skończysz
Offline
*powoli docierali w wyznaczone miejsce a lew znacznie przyspieszył *
Offline
*Nie wyrywała ręki. Uśmiech nie zniknął z jej twarzy.* Umiem więcej niż ci się wydaje *Powietrze wypełnił piskliwy dźwięk - bez konkretnego źródła. Z uszu każdego w pomieszczeniu pociekła strużka krwi. Oprócz jej. miała kask, który odcinał ją od 'świata zewnętrznego'.* Więc... Chcesz walczyć ze mną czy przeciw? *dalej z uśmiechem*
Bo ja... nie chcę walczyć.
Ostatnio edytowany przez Sachara (2012-05-05 21:18)
Offline
*W oddali zobaczył domki.Nagle zadzwonił telefon Sou, a ten odebrał.*
-Mercer? Tak. Jasne, wiem reszta też. Przeforsowali tą ustawę? To potrzebujemy mocnego wsparcia. Burmistrz nie oponował? Doprawdy? No to czas go usunąć. Po nim przywódcę RAW i jeszcze tą szuję, sekretarza rządzącej partii. Tak. Wyślij mi wszystko na adres który ci wyślę. A co z Arkwrightem? Kurde. No nic, trzymaj się, stary.
Offline
Wiesz , opowiem ci moja historię ....A wiec , omińmy dzieciństwo....Zaczęłam , okradając innych gangsterów , poznałam ich psychikę, zaperzało im tylko na pieniądzach, miałam dosyć obracania się w ich towarzystwie , oni nie zasługiwali na to miasto ...Pewnego dnia podeszli do mnie chcieli mnie załatwić za kradzieże ....A ja po prostu ich zabiłam , policja mnie ścigała za zabicie tych śmieci, nigdy mnie nie dopadli...Zrozumiałam że każdy jest , śmieciem kiedy tylko wyczuje zagrożenie, Ale ty droga nieznajoma mi inspirujesz masz duszę wojowniczki a ja to lubię , więc możesz do mnie dołączyć , gwarantuję ci dość agresywne akcje na rząd ale nie gwarantuję bezpieczeństwa.......
Offline
*zniknął z pola widzenia przyjaciół, ciągle myślał o swej lubej, gdy dotarł wszedł do domku z uśmiechem lecz po chwili ten uśmiech został zmazany przez to co się wydarzyło*
Offline
Bezpieczeństwo..? Komu jest ono potrzebne? Szukam przygód. Zwiększonej dawki adrenaliny. rozumiesz? *uśmiechnęła się, cały czas szczerząc zęby.* Moja historia jest prosta. Od lat wędruję. Jestem koczowniczką. śpię, gdzie znajdę miejsce, zabijam.... hmmm. Lubię zabijać. Te ostatnie spojrzenie. Błagalny wzrok, nieraz błaganie o litość. Moje ofiary umierają w torturach. Nieraz odcięcie kończyn, pozostawienie na wykrwawienie. *oblizała białe kły*
Offline
*Ziewnął, miał nadzieję że będzie walka a tu taki zawód...zeskoczył z okna na ulicę i poprawiwszy płaszcz zaczął iść przed siebie.*
Offline
*Dostrzegła domek. Przyspieszyła za Shu i dogoniła go. Skręcili, zbaczając z szosy. Ziewnęła, dotarli do domku a ona zgasiła maszynę. Zdjęła kask i przetarła skronie. Jedynym światłem był księżyc wraz z gwiazdami na niebie. * -Co teraz?...
Offline
*Dobiegł do Shu.*
-Nie powinniśmy się rozdzielać, co się stało....?
Offline