Nie jesteś zalogowany na forum.
-Pewnie, powinno być fajnie! Kto pierwszy?
Rawr!
Offline
-To może ja? *mówi przygotowując się do skoku*
-Ok, here we go!
*i skoczyła na jednego ze śpiących krokodyli, zachwiała się i zanim krodyl zdążył się zorientowac że coś na nim stoi, skoczyła na drugiego. Ale z trzecim nie poszło już tak ławto. Rozwścieczony starał się ugryźć lwicę, ale ona podskakiwała tak szybko że nie mógł trafić. Lwica rzuciła się ku gałęzi drzewa, jednak okazało się, że są trochę za wysoko. Ledwo chwyciła się łapami gałęzi starając się podciągnąć. Po chwili nieudanych prób krzyknęła*
- Yyy.. Czy bylibyście tak mili i trochę mi pomogli?! *Spytała starając się usmiechnąć*
Offline
hehe, jasne *obeszła zatokę i podeszłą pod drzewo wyciągając łapy tak, by dosięgnąć zwisających łap Lori.*
No, i ra, dwa , trzy ! *pociągnęła ją tak,że Lori upadła na stały grunt,ale pod nią sama osuną się grunt i wpadła do wody* No fajnie, upoluję aligatorka na kolację
*rzuciła się na najbliższego, jeszcze stosunkowo młodego i zwarła łapy dookoła jego paszczy*
Offline
-Aligatory są raczej nie są smaczne... no dobra, przygotujcie się - lecę!
*rozpędził się i zaczął skakać po krokodylach*
Rawr!
Offline
-Dzięki za pomoc *mówi z uśmiechem otrzepując się*
-Chyba muszę poćwiczyć skoki
Offline
*zerknęła na Nita co ją na moment zdekoncentrowało. Aligator wykorzystał chwilę nieuwagi i wysunął paszczę z uścisku i objął nią głowę Kiary*
*jak echo*
Ludzie... ale ci jedzie z paszczy... ble ble ble
No, ale może trzeba stąd wyjść bo moja szyja długo nie wytrzyma ...
Offline
*chcąc się do czegoś przydać, Lori z całej siły machnęła łapą, rozcinając aligatorowi szyję*
-Mam nadzieję że to ułatwi ci oswobodzenie się z tego śmierdzącego uścisku
Ostatnio edytowany przez Lori (2010-07-23 10:56)
Offline
jasne, dzięki! *prostuje się na płyciźnie* bardzo to głupio wygląda - z tym łbem na głowie ?
*sściaga go i wyciąga na brzeg resztę cielska* no, trza zrobić ognisko.
Offline
*właśnie doskoczył do brzegu, gdy Lori rozcięła szyję krokodylowi*
-Nic ci się nie stało, Kiara?
*podbiegł do niej*
Rawr!
Offline
-Sądząc po pytaniu :"bardzo to głupio wyglądam - z tym łbem na głowie?" to wszystko ok. *mówi a uśmiechem*
-Ale lepiej będzie jeśli to potwierdzisz *mówi z całkowita powagą*
Offline
-Ja tam jestem troskliwy i wolę się upewnić :] Szczególnie, że krokodyl ma chyba siłę nacisku szczęk coś koło tony... co jak co, ale twarda to ty jesteś Kiara na pewno :strong:
Rawr!
Offline
-Dobrze miec takich przyjaciół . Ale przyglądając się mona stwierdzić że wszystko ok. Głowa na karku, uszy i oczy we właściwym miejscu
Offline
No chyyyba... *lekkie chrupnięcia przy kręceniu szyją* dzięki Nit :-)
*rysuje ołówkiem krzemienie*,ale gałęzie chyba się znajdą... *rozejrzyjmy się*
Offline
-Oczywiście, że tak *przynosi trochę suchych gałęzi*
Offline
* Bierze gałęzie i patyki poczym odpycha je łapką w stronę ogniska*
-Przydałby się ogień.
Przyniesie ktoś z wulkanu zapalony patyk?
*Rozgląda się*
Offline
-Hmmm... w sumie mogę ja. Przydałby się tylko jakiś grubszy i suchy patyk *rozgląda się wokoło i podnosi jeden*
-To ja biegnę, postaram się być niedługo!
*pobiegł w stronę wulkanu*
Rawr!
Offline
*Krzyczy*
Tylko żebyś nie podpalił sobie ogona!:)
Offline
-W sumie najważniejsze żeby był ognień *układa patyki gotowe do podpalenia* - Mam nadzieję, że Nit szybko wróci, bo jestem szalenie głodna *siada obok*
Offline
Ja też bym coś przekąsiła. Najlepiej tłustego Hipcia. * Oczy głodnego lwiątka*
Ekhem!*Kaszelek* Czy mamy w ogóle coś do zjedzenia?
Offline
//nie bębe spamował w wulkanie bo tam już jestem xD// *trzymając patyk w pysku podpalił drewno, upuścił go i powiedział* -będziemy mieć jak je upolujemy
Rawr!
Offline
-I to mi się podoba! Kto mi pomoże? *łbem wskazuje małego hipopotama* -Chyba ktoś tu zamawiał hipcia
Offline
*pokazuje kły i biegnie pomóc siostrze. Chwyta hipcia z ark i już po chwili ten leży nieżywy. Lori oblizuje się*
-Obiad! :awesomecat:
Offline
-Ej, ej! *łapą powstrzymuje siostrę. Hipcia ciągnie zaś w kierunku ogniska*
-Mieliśmy go upiec Przyda się urozmaicenie.
Offline
//Nal poczytaj wcześniejsze posty//
*wskazuje łbem na rozpalone przez Nita ognisko*
-Pomożesz? *usiłuje przeciągnąć hipcia nad ogień*
Offline
*przenoszą hipcia i ten spokojnie się piecze. Lori siada obok ogniska*
-Nie pomyślelliśmy o jednym. To Zła Ziemia... Mogą tu być hieny. A gdy poczują zapach jedzenia... *posyła im porozumiewawcze spojrzenie*
Offline
-jak ty jesteś pozytywnie nastawiona. Ja bym raczej powiedziała że my podzielimy się nimi.
Offline
-Hipcio juz gotowy *ściąga zwierzę znad ognia*
-Smacznego *mówi do reszty i sama zabiera się za hipcia*
Offline
-Pyszny, ale więcej nie pomieści mój mały żołąek *oblizuje się*
-Dobrze że hieny nic nie wywąchały.
Offline
*Kończy swoją porcję* Nooo ... pełny brzuch i trochę hien, czego więcej chcieć? :-) ale bym wykąpała się po tych krokodylach przy czym to bajoro się nie nadaje...
Offline
Odświeżamy!
-----
*Gdy wszyscy odpoczęli po sutym posiłku z aligatora rozejrzała się zastanawiając się co jeszcze można tu robić.*
Wiecie... można by opatentować powyższy sposób polowania- na taką oryginalna przynętę.
Offline