Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
=================================================================================
/RESTART WĄTKU : D/
Uważam, że to był całkiem fajny, kreatywny temat z którego wynikało dużo śmiesznych pomysłów.
(Spójniki się liczą)
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że...
Offline
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej...
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Keep the wolves from the door.
______
dA
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi...
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które...
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
,,Pamiętaj, kim jesteś'' - Ja zawsze będę pamiętała, że jestem złotym fanem TLK! <3
~ Goldi by Maro
Offline
/Proszę, piszmy całość w poście, tak jak to było to na poprzednich stronach, może i wyjdzie ściana tekstu, ale ktoś kto będzie chciał dołączyć wystarczy, że przeczyta jeden post./
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad...
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i, bardzo zniesmaczony rozmową...
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i, bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył...
"Najprawdziwszym złem na świecie są czyny człowieka."
Sarah J. Maas – Szklany tron
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i, bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał...
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i, bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej...
,,Pamiętaj, kim jesteś'' - Ja zawsze będę pamiętała, że jestem złotym fanem TLK! <3
~ Goldi by Maro
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i, bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać...
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie...
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota...
,,Pamiętaj, kim jesteś'' - Ja zawsze będę pamiętała, że jestem złotym fanem TLK! <3
~ Goldi by Maro
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak...
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli...
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając. Wtem, nieznanego pochodzenia...
"Najprawdziwszym złem na świecie są czyny człowieka."
Sarah J. Maas – Szklany tron
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając. Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go.
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając. Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co...
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry. Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając. Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał...
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem...
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć...
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim...
"Kłamstwa są jak sprinterzy, prawda biega w maratonach."
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać...
,,Pamiętaj, kim jesteś'' - Ja zawsze będę pamiętała, że jestem złotym fanem TLK! <3
~ Goldi by Maro
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda...
Szaman, Lord Cesarstwa Doliny
Mówca Praojców, Mistrz Protokołu i Protektor Tronu
Starodawny, Pierwszy Zaprzysiężony, Strażnik Pieczęci i Pan na Szarej Twierdzy
~ wcieleń ma wiele... ale to tu wszystko się zaczęło.
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu...
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc...
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle...
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi...
Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk
Offline
Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu...
Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna