Nie jesteś zalogowany na forum.
*Śpiącego już lwa obudziła Mirami. Nie wiedział co się stało, jednak nagle zobaczył przed sobą jakby świecącego lwa. Nie wierzył w duchy i inne podobne zjawiska, lecz jak to wytłumaczyć ? Wstał na łapy i się wyprostował. Czekał na to, co zrobi nieżywy. Widział, że towarzysze są trochę podenerwowani. On również.*
Ostatnio edytowany przez MrLion (2015-05-13 18:35)
Offline
Lew obudził się i zaczął się rozglądać co się stało . Gdy zobaczył co było powodem wrzawy , zatrzymał się jak sparaliżowany .
* Szkoda że nie słuchałem jak mi babcia opowiadała o dawnych królach. - wymamrotał - Czy to się nigdy nie skończy? Jak dla mnie to tych atrakcji wystarczy na cały miesiąc . I po co mi było w domu narzekać na nudę.
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Offline
-O co tyle hałasu, pewnie znowu przesadzasz Ib... *Odwrócił się i przy wypowiadaniu końcówki zdania ujrzał dziwaczną postać. No a jako, że wprawiła go w niemałe zdziwienie i akurat schodził ze skały, ześlizgnął się z niej przez nieuważnie postawioną łapę i gruchnął łbem o ziemie, wyrzucając w powietrze obłok kurzu. Natychmiastowo się podniósł, otrzepał i podszedł do drugiego wartownika*
-Mhm. Czy tylko mi wydaje się to nieco podejrzane? *Szepnął mu do ucha. Może i zdarzyło mu się spotkać z kilkoma demonami, duchami, zabłąkanymi duszyczkami, potworami maści najrozmaitszej i szkoda tu wymieniać dalej, ale zazwyczaj natychmiastowo rzucały się na wypatrzoną ofiarę próbując ją uśmiercić.. albo gorzej. Ewentualnie można je schwytać w pewien rodzaj klejnotów i postawić gdzieś przy legowisku, ale to tylko teoria.* Wątpię, żeby rozmowa z taką istotą miała sens.
Ostatnio edytowany przez Dagor (2015-05-13 21:18)
Offline
*Duch usiadł na brzegu. Ignorując ostatnie słowa przesunął po nich wzrokiem, który zatrzymał gdzieś na horyzoncie.*
Na wieki przeklęta ta ziemia. Tysiąc lat temu wygnano GO, lecz wrócił. Pewna zguba, jeśli nikt GO nie oświeci. Szaman tego świata skalał się czarną magią. Z koniunkcją gwiazd uwolnił GO i biada każdemu stworzeniu. Pan chaosu powrócił, skrzyżował losy przeciwnych bytów.
Jesteście tu choć być powinniście tam, oni są tam choć powinni być tu. Waszego świata koniec jest bliski. To co się dzieje tu, będzie dziać się tam. Wy, choć nie wy gotujecie mu taki los, a to dopiero początek. Kiedy ON osiągnie pełnię swej siły nastąpi kres wszystkiego co znane.
Wasze lustra już teraz wprowadzają terror tej ziemi, wy zaś tu nie pasujecie, ale ten świat będzie próbował to zmienić - strzeżcie się! Strach przed wami przeminie, lecz nienawiść zostanie. Strzeżcie się tych co chichoczą, ale i tych co na wasz widok drżą.
*Po tych słowach wydawało się, że nic więcej nie ma do powiedzenia, ale nie znikł, lecz jakby czekał co zrobią.*
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Offline
*Słysząc słowa ducha podrapał się po głowie.* To fajnie... zrozumiałem, że mamy prze...*Przerwał, bo zorientował się, że zamiast marudzić powinien być wdzięczny duchowi za jakąkolwiek pomoc.*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2015-05-13 21:36)
Offline
*A złotawy samiec spał sobie smacznie mając kompletnie gdzieś całe to zamieszanie. W końcu sama Królowa wyraźnie zaznaczała, by go nie brać na wartę. Nawet gdy duch "przeszedł" po jego leżącym cielsku dalej sobie spał. No może tylko lekko zadrżało jego ciało, ale to z powodu chłodnego wiatru... A może to nie był wcale wiatr?*
Offline
*Wziął głęboki oddech, przybrał dumną postawę, po czym rzekł*
-Jak więc mamy GO powstrzymać i kimże ON jest?
*To chyba jedyne pytania które nasuwały mu się na myśl. Chociaż szczerze wątpił w to, że duch nań odpowie, nie zaszkodzi spróbować*
Offline
*Lew rozejrzał się po towarzyszach, rozmyślając, czy są tak samo zszokowani przemową ducha. W głowie kłębiły mu się setki pytań.*
-Jaki ON? Jakie lustra? Koniec świata?! Co to wszystko znaczy, do... *urwał, uświadamiając sobie, że powinien trzymać nerwy na wodzy.*
Offline
*W tym momencie dał się słyszeć zupełnie inny głos dochodzący tak jakby spod wody.* Ahadi, jeśli za życia też tak gadałeś, to wątpię byś zginął śmiercią naturalną. I tak są już wystarczająco zdezorientowani.
*Z wody wynurzył drugi duch.* Nie myślisz chyba, że dadzą radę rozkminić o co Ci dokładnie chodzi zanim sami będą mogli przenikać przez innych? *Powiedział, po czym rozpłynął się i zmaterializował rozłożony wygodnie na jakimś kamieniu.*
Offline
*Pod którym leżał ciągle śpiący Maru. Jednakowoż upiorny głos zdołał wybudzić go z głębokiego snu. Z wolna otworzył oczy i ujrzał nad sobą jakąś rozmazaną postać. Może jego świadomość jeszcze nie działała w pełni, a może to postać była wytworem jego wyobraźni? Przeciągnął się, ziewnął wydając przy tym jęk. Spojrzał zaspanym wzrokiem na postać, lekko zachichotał i zażartował sobie:
- Jesteś moją... kolejną...
*Następnie ponownie przeciągnął swoje ciało. Jego zmysły raczej działały już prawidłowo. Podniósł łeb w kierunku przerażonej grupy. Z zaciekawieniem przyglądał się całej gromadce.*
- Co się tak mi przyglądacie? Wyglądacie jakbyście zobaczyli ducha.
Offline
- Pewnie dlatego, że zobaczyliśmy... W sumie... nadal widzimy... *Rzuciła do lwa, spojrzała na obydwa duchy i zwróciła się do tego, o łatwiejszym do zrozumienia sposobie wysławiania.*
- Proszę mi wybaczyć bezpośredniość, ale kim jesteście? Jestem co najmniej zmieszana. *Czarna siedziała i z niepokojem machała ogonem.*
Offline
*Całkiem rozbudzony (pomimo późnej pory) przez te nadprzyrodzone zjawiska siedział i myślał nad słowami duchów. Jakie "GO"? Jakie lustra? Chichoczą? Nie potrafił wyciągnąć niczego sensownego z tego mętliku w głowie, wzbudzonego przez przezroczyste istoty. Wpatrywał się w odbijającą się w wodzie poświatę.*
Offline
Ahadi przewrócił oczyma i westchnął, po czym zajął miejsce obok nowo przybyłego.
- Przetłumaczysz...? - rzekł widząc jego zamyślenie, po czym zaczął gładzić niematerialną łapą skałę na której siedzieli.
Offline
Nie, przybyłem podziwiać księżyc... *Przerzucił oczami* Po to tu przybyłem, ale... *Wyszczerzył się wrednie.* Chyba dam im chwilę, to jak się męczą wygląda dość zabawnie. *Przeciągnął się, próbując powstrzymać śmiech.*
Ostatnio edytowany przez Mbaya (2015-05-15 21:20)
Offline
*Goldi przez jakiś czas spała, jednak zbudziły ją dyskusje odbywające się w jej pobliżu.*
- Ccco się dzieje? *Wymamrotała na wpół przytomna, mając jeszcze zamknięte oczy. Po krótkiej chwili udało jej się otworzyć ślepia, a to, co zobaczyła, sprawiło, że myślała, że nadal śpi. "Dwa duchy w jednym śnie, ciekawe." - pomyślała.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2015-05-15 22:08)
Offline
- Cóż... Nadal nie uzyskaliśmy odpowiedzi... *Odezwała się zirytowana, całe napięcie tej sytuacji zaczęło dawać o sobie znać.*
Offline
* Również zdenerwowany , ale z pewnym szacunkiem . (do ducha nr 2)* Czy mógłbyś nam więc przetłumaczyć słowa swego towarzysza ?
Offline
Skoro nie dacie rady go rozszyfrować, to chyba będę musiał.*Rzekł przerzucając oczami i zdematerializował się. Po sekundzie pojawił się tuż obok Kiary, odchrząknął i zaczął mówić.*
Więc lwiska... *Rozejrzał się po zebranych.* yyy... gryfiska, smoczyska i czymkolwiek jesteś... *Wskazał łbem Spring'iego.* Dawno temu demon, którego imienia nie pamiętam, przybył do naszej grupy światów równoległych. *Widząc zdezorientowane spojrzenia przeczucił oczami i szybko dodał.* Wbrew temu co jako śmiertelni możecie zaobserwować mamy nieskończenie dużo altenratywnych światów, a by było ciekawiej tych nieskończonych grup też jest nieskończenie wiele.... wiem, niezła faza, ale jak będziecie w moim stanie, to wszystko to będzie w pełni logiczne. Ale wracając... *Zaczął mówić ciut wolniej, coby śmiertelni zrozumiezumieli co mówi.*
Chciał zmienić je tak, jak mu się podobało. Jakimś cudem udało się go uwięzić LWIM AMULECIE*Powiedział niesamowicie podniosłym głosem... po czym dodał* ... takim kamyku w kształcie głowy lwa, stąd nazwa.
*Zaczął przechadzać się po okolicy kontynuując swój monolog.* Demon jednak poprzysiągł, że powróci po tysiącu lat... jakby bardziej sztampowego czasu oczekiwania nie mógł wymyślić... i... wygląda na to, że gwiazdy się tak ustawiły... że serio mu się to udało.
Nie bez winy był szaman w tym świecie... *Zrobił duży krok nie chcąc "nadepnąć" na śpiącego Mariutunio* On zawsze tyle śpi? Mniejsza, jak już mówiłem bezmyślny małpiszon postanowił go wspomóc.
Gdyby Lwi Amulet dalej leżał zakopany gwiazdy niespecjalnie by demonowi pomogły... ale pawian myślał, że w zamian dostanie nagrodę... póki co dostanie... aaaleee z tego co wiem, to szybko mu się przestanie podobać układ w który się wpakował.
Bo widzicie *Powiedział mijając Kiarę i ocierając się o jej brodę ogonem* obecnie, póki jeszcze jest słaby można go będzie z powrotem zamknąć w tym małym kamyczku, więc lepiej nie mieć wroga w jedynej materialnej osobie która o tym wie, nie? *Zapytał ciut sarkastycznie przenikając przez skrzydło Wathary.* Czy raczej jedynej która o tym wiedziała.
...Jakieś pytania?
//Poprawiłam drobne błędy. ~Sami//
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2015-06-05 14:38)
Offline
Wathara odchrząknęła.
-Jak mamy powstrzymać demona?- Cytrynowa lekko poruszyła płetwą na grzbiecie, potem skrzydłem, przez które przeszedł duch. Gadzinie nie spodobało się to, nie lubiła, gdy ktoś po prostu chamsko przez nią przenikał. Usiadła, owinęła łapy ogonem, lekko poruszyła jego końcówką. Niebieskooka wypuściła małą chmurkę dymu z pyska.
-I czy możemy jakoś przeciągnąć małpę na naszą stronę?
Offline
*Stała przez chwilę z pyskiem otwartym ze zdziwienia, że mają do czynienia min. z Ahadim. Pewnie nie często nawet wśród duchów można spotkać legendy.*
- Chyba wszystko zależy od tego jak szaman został potraktowany. *odpowiedziała Watharze.* Jeśli pozostaną w dobrej komitywie to raczej nie bardzo.
*Zwróciwszy się do ducha: *
- Panie, oświecisz nas jak cię zwą? I... chyba wiem, o kim mówił Ahadi *skłoniła się w jego kierunku* , ale nie chce mi się wierzyć... - kilka lat temu Lwią Ziemię i Stado nawiedziły różne kataklizmy, w tym spotkanie... ze stadem złożonym z naszych przeciwieństw... zapewne to one są Lustrami. Tylko... skąd (teraz i wtedy) one się wzięły u nas, a my tu? I... *zadrżała na myśl co to może oznaczać* ...jaki terror...?
Offline
- No dobra teraz przynajmniej coś wiemy . * Lew przysiada i drapie się za uchem.* Tylko yyy... co z tym zrobić?
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Offline
*Dalej nie wierzył własnym zmysłom. To co widział i słyszał działo się naprawdę... Tak jakby się ocknął i zwrócił się z pytaniem do bezimiennego ducha.* Panie... proszę powiedz co nam radzisz uczynić.
Offline
*Lwica słuchając długich wypowiedzi ducha, oglądała pyszczki znajomych. Usiadła naburmuszona nie zwracając już uwagi na ducha który przed chwilą przeniknął smoczycę.*
- Więc, jeśli się nie mylę, wychodzi na to, że mam nieźle przerąbane, nie?
Offline
Eh, tyle pytań naraz... *Rzekł dematerializując się i natychmiast pojawiając rozwalony wygodnie na plecach Iba.* Zwą mnie Mbaya, choć wątpię, by to akurat miało dla Was jakiekolwiek znaczenie. W końcu NIE JESTEM aż tak znany jak niektórzy tu obecni... *Zniknął i pojawił się stojąc na przeciw Kiarze.* My żywi inaczej w myślach też czasami czytamy. *Zwrócił się rozbawiony do Ahadiego.* Panie sławny, może trochę ich oświecisz o jakim terrorze mówiłeś? *Parsknął śmiechem. Ten stary grzyb miał powiedzieć coś sensownego? Wolne żarty*
Ostatnio edytowany przez Mbaya (2015-06-14 22:37)
Offline
*Lew odczuwał w głowie coraz większy mętlik. Setki pytań cisnęły mu się do pyska.*
Czy ktokolwiek rozumie coś z tego?*zapytał pozostałych.
Offline
- Chyba nie zwróciłeś uwagi na własne zastrzeżenie... *Odparł Ahadi groźnym tonem. Wstał i zmrużył oczy pochylając łeb.* Może, powinienem poinformować Kogoś, że jesteś nie tam gdzie trzeba...? Ja mam prawo tu być... *Zawiesił głos, zastanowiwszy się, czy nie powiedział za dużo.*
Offline
Ekem, "Kogoś"? Nie tam gdzie trzeba? Naprawdę dziwnie mówicie *wypalił gryf, patrząc na na dyskutujące ze sobą duchy.*
Offline
- Taaa... Boli mnie głowa od tego wszystkiego... *Zwiesiła uszy jak to tylko możliwe i znów machnęła ogonem.*
Offline
A gdzie niby powinienem być? Na śmietniku historii? Jakoś mi się tam nie śpieszy, zwłaszcza, że jakbyś nie zauważył to co się dzieje zwiastuje kłopoty również dla NAS. Chyba zapominasz z kim mamy do czynienia! *Wykrzyknął na ducha wściekły. Zdematerializował się... i pojawił po drugiej stronie wodopoju dalej wykrzykując.* To, że TY ich miałeś ponformować, nie znaczy, że będę się bezczynnie przyglądał skoro tego nie umiesz zrobić. Gdyby cię zostawić ze śmiertelnikami samego, to do końca świata nie zrozumieliby o co Ci właściwie chodzi! *Znów się rozpłynął i pojawił się obok Kiary.* Czyż nie mam racji?
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2015-06-19 22:57)
Offline
*Widząc, że nikogo nie obchodzi jej stan psychiczny, uznała, że pora wziąć się w garść.*
- Nie chciałabym zakłócać tej jakże... emocjonującej wymianie zdań... lecz wydaje mi się, że powinniśmy skupić się raczej na wyjściu z tej co najmniej... emmm... trudnej sytuacji... Czyż nie?
*Rozejrzała się po milczących towarzyszach.*
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Offline