Nie jesteś zalogowany na forum.
// Ty masz kobietę, ja chcę żyć xD //
*uśmiechnęła się szeroko, nie wiedzieć czemu. Milczała, wpatrując się w jeden punkt*
Offline
*Do Sam* Teraz lepiej Kam, na co się tak intensywnie gapisz?
Offline
//żartowałem przecież //
*Rozejrzał się wokół, zaschnięte błoto...hm...niezbyt przepada za tym widokiem, zaczął szukać jakiegoś suchego i w miare bezbłotnego miejsca*
Offline
*potrząsnęła energicznie glową*
- Nie, już nic... coś mi się... przywidziało.
// Laz, ja też xD //
Offline
A co takiego? *Spytał zaciekawiony przewidzeniem Cam*
Offline
*podrapała się po łbie*
- Ja chyba mam coś z głową. Z Afryce nie ma niedźwiedzi polarnych, prawda? xD
Offline
No i wszystko dobrze. *podsumowała to co się działo*
Offline
Hm, skoro widziałaś białego niedźwiedzia to może to błoto wydziela jakiś błotny gaz halucynogenny?
Offline
Może to jakaś padlina to wydziela... albo jakieś bagienne zielsko...
Offline
*coś kapnęło jej na nos* Hmm.. Chyba zaczyna padać... błoto się rozwodni... zacznie płynąć w dół.. zrobi się niezła powódź.. *umilkła* Uciekamy? ^^
Offline
*przymknęła jedno oko i niepewnie zerknęła na niebo*
-No, nie wiem jak wy, ale ja popieram pomysł Kory...
Offline
Ale i Wasza decyzja się liczy. *dopełniła*
Offline
*błoto pod wpływem deszczu robiła się coraz bardziej miękkie, więc wyswobodzenie tylnych łap z uścisku nie sprawiło jej zbyt dużego problemu. Otrzepała się dokładnie i rozejrzała*
-To gdzie teraz?
Offline
Lepiej... eee... wycofajmy się na z góry upatrzone pozycje, czyli jak ktoś woli: ewakuujmy się stąd.
Offline
*machnęła zamaszyście ogonem*
- Spoko, więc Ibilisie, prowadź.
Offline
W takim razie.. biegniemy! *zaczyna wiać rozchlapując już wodę nie błoto biegnąc w dół*
Offline
*pędzi za KOrą, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem*
Offline
*Czuła pod łapami jak coraz więcej wody jej chlapie.* Szybcieej. *rzuciła przez zęby do nikogo. Obejrzała się na chwilę do innych*
Offline
*skoczyła na plecy Kory*
- Dajesz, koniku! *tak, ona nie odczuwała powagi zaistniałej sytuacji xD*
Offline
Niech Cię, Camille! *wrzasnęła ale wiedząc że z tym bachorem w dorosłym ciele inaczej nie można po prostu zaczęła gnać*
Offline
*Ruszyła za resztą omijając największe kałuże*
Offline
*ruszyła za przyjaciółmi. Po drodze nie omieszkała oczywiście wychlapać połowy wody z każdej kałuży. Deszczówka ta w efekcie lądowała na futrze osób znajdujących się najbliżej*
Offline
*..I w tym także na jej siostre.* Loruś.. Mogłabys troche mniej chlapać? *Powiedziała odsłaniąjąc jakże piękne zęby*
Offline
*zrobiła minę niewinnego szczenięcia*
-Oczywiście ^^
*następnie oddaliła się nieco od siostry i zajęła się wychlapywaniem deszczówki z tych kałuży, które znajdowały się najbliżej Nita i Iba*
Offline
Wiecie tej wody robi się coraz więcej! *lwica popatrzyła jak poziom wody zakrył jej całe łapy i teraz powoli chciał zakryć jej nogi*
Offline
-Mhm... Teraz już nawet nie muszę jej rozchlapywać żeby Nit był mokry *wskazuje na lwiątko, któremu ze względu n wzrost woda zaczęła zakrywać większą część ciała*
Offline
Mogę? Mogę wskoczyć na twój grzbiet Lori żeby nie utonąć? Mogęmogęmogę? aniol Prooooszę
Rawr!
Offline
*Było śmiesznie ale teraz nie było jej do śmiechu. Jęknęła gdy woda połaskotała jej brzuch. Jak każdy lew nie przepadała za nadmiarem wody*
Offline
*przewróciła oczyma, ale mimo wszystko uśmiechnęła się delikatnie. Schyliła się odrobinę i łbem wskazała na swój grzbiet*
-Wskakuj : D *zwróciła się do Nita i zaczęła rozglądać się wokół uważnie*
-Musimy szybko znaleźć jakieś... schronienie.
Offline
-YAY!
*wskakuje*
-Fajnie mieć oczy wyżej! Lepiej wszystko widać *rozgląda się* -Może... o tam *wskazuje łapką w prawą stronę (swoją i Lori) na przewrócony baobab leżący na wzniesieniu* -Baobaby raczej ciężko przewrócić więc myślę że musi być pusty w środku skoro tak się stało...
//a realność zaistnienia takiego schronienia zostawmy w spokoju //
Rawr!
Offline