Nie jesteś zalogowany na forum.
Powiedzmy że porozmawiamy z żoną szeryfa.....a potem znów odwiedzę burmistrza co ty na to?
Offline
-Okej... Może w końcu się choć troche rozerwe...
*dodała z uśmiechem. Usmiech był inny niż zwykle..*
Offline
"Rozerwiemy" burmistrza i żonę szeryfa hihihihi ....Wio ! *Ruszyła krzycząc do stojącego na zewnątrz Shu *> Idź się bawić !
Offline
*lew spojrzał na słońce*
-Czeka mnie ciężki dzień *chwycił Winchestera i ruszył za śladami Tandi*
Offline
-Hej, Shu! Poczekaj na mnie!
*Zerwał się i pobiegł na Shu.*
Offline
-Tylko rozerwanie? Ja bym sie nimi troche pobawiła...
*powiedziała ze śmiechem*
Offline
*stanął na moment i poczekał na Sou*
-Widzisz mój przyjacielu...czeka nas ciężki dzień...co ty na to ?
Offline
*Wychodzi z saloonu i wsiada na konia. Koń początkowo wierzgał, ale potem pobiegł za Tandi i Sar.*
Offline
*Gdy rozglądał się tak od swego wyjścia, wiedział już że coś się szykuję. Spostrzegł Shu i Sou i podszedł do nich*
-Potrzebujecie może pomocy Panowie?
Offline
-Oj, tak, Dag....im więcej łap do rewolwerów tym lepiej. x3
Offline
-Takie małe miasto, a tak dużo zamieszania. *Poprawił kapelusz i naładował rewolwery*
-Czy wasze problemy mają związek z tą dość nietypową lwicą u burmistrza?
Offline
-Hmm...można powiedzieć, że tak...tylko jak je rozwiążemy?
Offline
-Jest trochę opcji. *Oparł się o ścianę*
-Możemy ochraniać burmistrza, co chyba nie jest zbyt dobrym pomysłem, lub podmienić go na kogoś innego...
Offline
-Albo wywieźć burmistrza gdzieś w bezpieczne miejsce...bo nie wiem, czy podmiana zadziała.
Offline
-Zadziała. Wystarczy że obstawimy wszystkie wyjścia i zwabimy ich do środka. Potrzeba są nam tylko 4 sekundy przewagi a uwierz mi, dorwiemy ich.
Offline
*lew spojrzał na ślady kopyt i przysiadł przed owymi śladami*
-Panowie..czeka nas jakieś 2 góra 3 dni wyprawy...jesteście gotowi ? *lew wstał, poprawił kapelusz i uśmiechnął się chytrze*
Offline
-Ledwo co zawitałem w wasze skromne progi i już mam wyjeżdżać, no cóż...
Offline
*odwiązał swego rumaka i wskoczył na niego*
-Panowie....wyruszamy ?
Offline
-Taki upał a ja w czarnym chodzę... Chyba przerzucę się na biały. *Zaśmiał się i wsiadł na swojego wierzchowca*
Offline
-Im szybciej, tym lepiej!
*Wyprowadził konia i wsiadł na niego.*
Offline
-Więc panowie......trzeba wyruszać ...Wioo ! *rumak od razu ruszył galopem za tropem*
Offline
*Pojechał za Shu*
-Jesteś pewny że to dobry trop? Nie tylko Ona jeździ tędy konno.
Offline
Oj, myślę że już nas śledzą jesteś gotowa no trochę rozrywki kochana ahhahahaha Widzisz jak łatwo zmienia się lew...jeszcze parę dni temu byłabyś z nimi a teraz nareszcie jesteś wolna od ich chorych reguł i zasad...Najpierw do żony szeryfa.
Offline
-Te ślady są dość świeże...a poza tym jej zapach jest dość specyficzny.
Offline
Dobra tu wysiadamy, koń jedzie dalej pojadą za jego śladem my wsiadamy do bryczki tego człowieka, podwiezie nas....A oni niech gonią jak psy za kością ....
Offline
-Czekajcie! *Zatrzymał konia i zsiadł z niego. Spojrzał na ślady.*
-Trzy konie... Spodziewałem się tylko jednej osoby? Ktoś jeszcze jest w to wplątany?
Offline
-Prócz Tandi....nie wiem...więc trzeba być bardziej czujnym .
Offline
-Jedne ślady są świeższe, prawdopodobnie już ktoś Ją śledzi.
Offline
*Zwróciła się do Lwa który był właścicielem powozu * >Zawieź nas do domu szeryfa *Lew odmówił ale Tan przyłożyła nóż do jego krtani, a lew nieco przerażony ruszył w wyznaczony przez Tan kierunek*
-Wycieczka hahahaha
Offline
-Czyli że jeszcze jedna osóbka do zlikwidowania.
Offline