Nie jesteś zalogowany na forum.
*Położył się i mieszał łapą w wodzie*
Offline
*spojrzał na Wafu lekko zdziwiony*
-Wafu..co się z tobą dzieje hę ?
Offline
*Spojrzał na Shu ale po chwili znów przekierował wzrok na jeziorko i milczał*
Offline
*pochylił się nad nim*
-Opowiesz mi co się z tobą dzieje...co ? , przecież widzę że już ci odwala .
Offline
*Wstał i opuścił łeb*
- Kiedyś byłem w takiej samej sytuacji jak oni...
Offline
-Jeśli nie chcesz mówić to zrozumiem...ale jak masz coś do powiedzenia to możesz mówić śmiało...
Offline
*Odszedł kawałek, położył się i patrzył w niebo*
Offline
*podszedł, położył się obok i razem z nim patrzył się w niebo*
Offline
- Powodzenia. - *Rzuciła w stronę Karindy i oddaliła się, by znaleźć jakieś spokojne miejsce. Położyła się w cieniu rozłożystego drzewa. Żebro już przestało boleć, ale Sil obawiała się, że już nigdy nie wróci do formy. A wszystko przez lekkomyślność Karindy....*
Offline
*Lwiątka bały się Wafu, ale Tufani wcale nie bała się go.*
Offline
*Wstał i podszedł do lwiątek siadając przy nich*
Offline
*Mchanga i Kifo odsunęli się, ale Tufani spojrzała na swój medalik i siadła przy Wafu.*
Offline
*wstał i uważnie patrzył na to co Wafu poczynia*
Offline
*Wziął wdech i popatrzył na lwiątka które się odsunęły*
- I czego się tu bać... mnie ? Wyglądam tylko dorosło ale w środku jestem lwiątkiem... każdy kto mnie zna to wam potwierdzi...
Offline
-Ja się ciebie nie boję.*powiedziała lwiczka.* A kim jesteś? Ja jestem Tufani. Mchanga, Kifo nie ma się czego bać!*mówi i reszta lwiątek podchodzi bliżej.*
-Ja...ja jestem Mchanga...
-A ja Kifo...
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-04-09 17:19)
Offline
- Ja jestem Wafu...*Uśmiecha się pokazując wielkie kły*
Offline
*podchodzi do Wafu i lwiątek*
-Ja jestem Shupavu...a Wafu...on jest potulny jak baranek...więc nie ma co się go bać kociaki.
Offline
*Fulani patrzy na Wafu i Shu przez chwilę, po czym patrzy na Kifo, który zachęca do zabawy.*
-Jajestem Fulani, a oni to Mchanga i Kifo.*Mówi i biegnie do Mchangi i Kifo. Dotyka Mchangę łapą mówiąc:*
-Gonisz!
-Ej!*mówi Mchanga goniąc Fulani.*
*Ucieka z Fulani.*
*Podchodzi do Shu i mówi:*
-Wiesz co, Shu, skądś kojarzę te maluchy.
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-04-09 18:23)
Offline
*Rozbiega się i skacze. W locie trąca łapą Kifo*
- Gonisz !!!
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-04-09 18:29)
Offline
-Tak...a mogłabyś mi powiedzieć skąd je znasz ?
Offline
*Uśmiecha się i goni Wafu. Dotyka jego ogon i mówi:*
-Gonisz!*mówi wbiegając na drzewo.*
*Patrzy na Kifo. Po chwili wbiega na skałę.*
*Szuka kryjówki i widzi podziemną grotę, do której wcześniej wbiegła Kar. Wbiega do groty.*
-Podobne lwiątka kiedyś widziałam.
//Opowiem ich charaktery.
-Fulani jest miła, odważna i ciekawska. Ma mały medalion na szyi.
-Kifo jest miły troszczy się o innych i jest odważny. Ma czarne znamię na czole w kształcie ''V''.
-Mchanga jest nieśmiały, mądry i najmądrzejszy z lwiątek. Ma znamię które wygląda jak połowa koła na nosie. Ma niebieską grzywkę.//
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-04-09 18:43)
Offline
*patrzy na nich z dziwną ojcowską troską*
-Ah te lwiątka....małe nieznośne , kochane i słodkie.
Offline
*Rozgląda się dookoła i widzi Kifo na drzewie. Skacze, chwyta się drzewa i dotyka jego czoła a później zeskakuje i ucieka*
- Gonisz !
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-04-09 18:50)
Offline
*Usłyszała okrzyki zabawy.*
- Nie można nawet w spokoju odpocząć... *Mruknęła ze złością. Podniosła głowę, by zobaczyć kto tak hałasuje. Ze zdziwieniem stwierdziła, że to Wafu bawi się z lwiątkami w berka.*
- Za nim trudno nadążyć... - *Westchnęła*
Offline
*Biegnie za Wafu i skacze ze skały i ląduje na Wafu, dotyka go i mówi:*
-Gonisz!*mówi i biega do t samej groty co biegł Mhanga.*
-Racja...*Mówi kręcąc głową. Nagle widzi Mchangę i Kifo którzy wbiegają do groty.*
-Mchanga! Kifo!*Mówi biegnąc do groty.*
*Mchanga trzyma się kamienia, bo ziemia była śliska. Nagle spada na niego Kifo i trzymają się razem.*
-Ratunku!
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-04-09 18:57)
Offline
*Biegnie do groty za Karin i widzi Kifo i Mchanga. Podbiega do nich i bierze ich do pyska a później idzie do Karin*
Offline
-Och, dziękujemy.*Powiedział Mchanga do Wafu.* Uratowałeś nas.
*Fulani przestraszyła się,ale szybko się uspokoiła.*
Offline
*Doszedł do Shu i postawił lwiątka na ziemię*
- Niema za co...*Uśmiechnął się do nich*
Offline
*Patrzy na lwiątka i Wafu*
-Heh...Ciekawie się zapowiada...
Offline
*Podchodzi do brata*
- My też kiedyś tacy byliśmy... uświadomiłem sobie że byliśmy w podobnej sytuacji...
Offline