Nie jesteś zalogowany na forum.
*Skoczył na Wafu, przewracając go z Daga.*
-Uspokój się!
Offline
*Zrzucił z siebie Sou, wysunął pazury i podszedł do lwiątek*
- I co teraz ?
Offline
*Podnosi się i warczy.*
-Zostaw je...one nic ci nie zrobiły...
Offline
*Wstaje*
-Wafu, radzę się uspokoić...
Offline
*Przybliża się bardziej do lwiątek i pokazuje kły*
Offline
*Zastępuje mu drogę.*
-Nie pozwolę ci na to...nie ważne co tam sobie myślisz i uważasz, ale nie wolno ci ich skrzywdzić.
Offline
*Przysunął pazury do pyska Sou*
- Odsuń się Sou...
*Odpycha Go i bierze zamach chcąc zaatakować lwiątko*
Offline
*Skacze na Wafu, przewracając go. Trzymała łapy na jego piersi, tak żeby nie mógł wstać. Jego głowa uderzyła o podłoże, a Sil pokazała kły*
- Wafu co ci odbiło?! - *Poczuła ukłucie w miejscu jeszcze niezagojonego żebra. Zacisnęła zęby by nie syknąć z bólu*
Offline
*Próbuje się wydostać, lecz widząc że Sil nie odpuszcza przestaje się miotać i chowa pazury*
Offline
- Teraz lepiej... Uspokoiłeś się już?
Offline
- Tak... a teraz możesz ze mnie zejść ?
*Usiłuje się wydostać*
Offline
*Schodzi z Wafu, nadal bacznie go obserwując*
Ostatnio edytowany przez Silvana (2012-04-08 22:27)
Offline
*Podchodzi do lwiątek złowrogo na nie patrząc*
- Macie 24 godziny aby stąd zniknąć... później Ja wkroczę...
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-04-08 22:29)
Offline
*Zmrużył oczy, patrząc na Wafu.*
-Co ci odbiło?
Offline
*Podchodzi do Wafu*
-Radzę Ci trzymać kły i pazury przy sobie... bracie. Nie toleruję gróźb skierowanych do niewinnych i bezbronnych lwów.
Ostatnio edytowany przez Dagor (2012-04-08 22:33)
Offline
- Jestem dorosły i mogę robić co mi się podoba... mają 24 godziny na zniknięcie z tego miejsca...te paszczaki nie są ani niewinne ani bezbronne...
Offline
-Wafu, znasz takie słowo jak demokracja? Nie jesteś naszym panem, nie będziemy tolerować takiego zachowania.
Offline
-Po za tym, nas jest więcej, Wafu...
*Zmarszczył czoło.*
Offline
- Nie, nie znam takiego słowa... nie jesteśmy opiekunkami do cholernych lwiątek !
*Bierze kilka głębokich oddechów i odchodzi kawałek aby się napić*
Offline
*Siada na ziemi*
-Nieważne, Sou....jak chcesz to się nimi zajmij...
Offline
*Spojrzał na Daga poważnie.*
-Ja się nie nadaję. Mogę pomagać jak umiem, ale to ktoś inny powinien się nimi zająć.
Offline
*Wzdycha*
-Ja się do tego nie piszę... Karin, ty je znalazłaś, ty je niańczysz....a Sou ci pomoże.
Offline
*Nadal pije i powili się uspokaja*
Offline
- Co mu się stało? Nigdy taki nie był...
Offline
-Nie mam pojęcia, co go napadło. Zupełnie tego nie rozumiem.
Offline
*uważnie patrzył na tą sytuację i zasugerował pomoc dla Kari*
-Kari..ja..ja też pomogę ci się tymi lwiątkami opiekować *spojrzał się troskliwie na maluchy i każdego z nich polizał w pyszczek*
Offline
*Warknął widząc jak Shu liże lwiątka ale zaraz się uspokoił i pił dalej*
Offline
*spojrzał groźno na Wafu i powiedział sobie w myślach*
-Czy jego zazdrość zżera czy coś mu już całkowicie odbiło...? *położył się na ziemi i przytulił trójkę lwiątek do siebie*
Offline
*Widząc to jeszcze bardziej się wkurzył i wysunął pazury, ale po chwili włożył łapy do wody i je schował*
Offline
*wstał od lwiątek i udał się powoli w stronę Wafu*
Offline