Nie jesteś zalogowany na forum.
-Kto tu płacze?*zapytała, bo usłyszała że coś płacze zza głazu*
Offline
*zasapany po gonitwie za Dagorem*
-Hmm ja też coś słyszę....jakby cichutki płacz ...lwiątka ?
Offline
*Nadal stara się trzymać daleko, jednak jego ciekawość jest zbyt silna...Podbiega do miejsca płaczy i widzi małe lwiątko*
-Coś się stało? Dlaczego płaczesz?
Offline
- Bo się boję... *pociągnęła noskiem*
- A Pan mi pomoże? Bo tutaj było takie dużo stado dziwnych zwierząt, one biegały i krzyczały, na dwóch łapach...
Offline
Myślę, że możemy ci pomóc. Chodź z nami. *mówi do małej, po czym zwraca się do stada*
-Jeśli ona schowała się przed tymi stworzeniami, czy to może znaczyć, że są też tu?
Offline
Wydaje mi się, że raczej już tu byli... i raczej za prędko tu nie wrócą... bo i niby po co?
Lepiej szukajmy tej kryjówki Ziry. *Szedł cały czas obok Kiary.*
//Sory, jak miałem czas to odpowiedzi za wiele nie było. Jak czasu mam mało, to wszyscy nagle piszą :-/ //
Offline
-Ach *rozkłada łapy* to w końcu gdzie się ukrywamy ?
Offline
To powinien być taki jakby wielki kopiec termitów o ile się nie mylę... i o ile ta cała historia nie jest zniekształcona przez ząb czasu...
Offline
*Nie miał ochoty iść z całym stadem, więc znowu odszedł i czekał na kolejny ruch stada*
Offline
Dag... nie oddzielaj się... narażasz swoje życie... i życia pozostałych, bo możesz niechcący ich na nas naprowadzić...
Offline
-Jak chcesz to mogę całkiem odejść, bo moje starani i tak zostałyby wyśmiane... *Mówi, podchodząc powoli do Iba*
Ostatnio edytowany przez Dagor (2012-02-14 18:55)
Offline
*spogląda na dwa lwy*
-Czy coś się szykuje !?
Offline
Nic się nie szykuje. Dagor po prostu będzie podążał z przodu tak, by go było widać, aby się nie zgubił. *Powiedział głosem wymagającym posłuszeństwa.*
Offline
*Lekko zawarczał, ale potem posłusznie wykonał rozkaz Iba, aby nie wplątać się w tarapaty.*
Offline
-Jak masz na imię, mały?I dlaczego jesteś sam?*Zapytała małe, ciche i bezbronne lwiątko*Ja jestem Karinda w skrócie Kari.*powidziała uśmiechając się do lwiątka*
Offline
- Jestem Samawi. *zawołała radośnie, podbiegając do stada. Pociągnęła noskiem i przetarła pyszczek łapką, po czym postanowiła iść z nimi*
Offline
O właśnie... Samawi... skoro byłaś tu cały ten czas, to może znasz jakąś bezpieczną kryjówkę w tej okolicy?
Offline
*Zaczyna być zły, ale stara sie tego po sobie nie okazywać*
Offline
*podszedł do lwiątka z humorkiem*
-Cześć maluszku jestem Shupavu.....po prostu Shu.... powiesz gdzie można się ukryć *podniósł lwiątko i umieścił na swoim karku*
Offline
*cały czas szedł z tyłu. Nie okazywał lęku, co chwila rozglądał się uważnie wokół. Przy jednej ze skał zatrzymał się, i zobaczył coś... Aby nie wzbudzać paniki w stadzie, podszedł do Kiary*
-Kiara, muszę... Ci coś pokazać *szepnął i wskazał kierunek*
Offline
*Wraca do reszty....Zostawcie to małe lwiątko, ono nic nie wie...jest jeszcze małe!
Offline
*Spoglądał z oddali na idące stado, zauważył że jeden z lwów na niego patrzy*
- ciekawe kim oni są *powiedział sam do siebie*
Offline
*Zbliżyła się do Maćka.* Tak? Coś widziałeś? *Podążyła za jego wzokiem.*
Offline
-Tam, za skałą. Nie mam pojęcia co to jest *wskazuje na łuskę od strzelby*
Offline
*zaszła bezpardonowo drogę Dagowi*
- A skąd Ty możesz to wiedzieć? Może raz dasz się wykazać komuś innemu? Małe nie znaczy gorsze. *warknęła. Jednak nie chciała wzbudzać jakiegokolwiek popłochu, przecież panika czy kłótnie są teraz ostatnią rzeczą, której jej potrzeba*
- Ale widocznie Pan Nieomylny nie zrozumie, że nie jest na świecie sam *rzuciła na odchodnym, po prostu odwracając się od niego. Spojrzała na Kiarę. Wyczuła, że coś nie gra, jednak nie zamierzała się narzucać - jakby Maciek chciał jej zdania, nie szeptałby*
Offline
- Za Cmentarzyskiem jest kilka ukrytych jam, jak się do nich wejdzie, pod ziemią jest masa korytarzy, przejść i takich duuużych podziemnych komnat! *rzuciła z entuzjazmem*
- Tylko wejście jest dość małe, ale spokojnie dalibyśmy się radę przeczołgać! Znaczy... dorośli, małe istotki wejdą bez problemu. *rzuciła, uśmiechając się. W końcu się na coś mogła przydać*
Offline
*Starał się powstrzymać od komentarza, pośpiesznie wskoczył w krzaki i starannie się zamaskował*
Offline
- Co mu jest? *spytała, spoglądając w krzaki, gdzie zniknął lew. Nie rozumiała jego zachowania*
Offline
- Nie martw się mała ...on już taki jest *uśmiechnął się*
-Każdy z nas jest....hmm inny.
Offline
*pokiwała łebkiem*
- Czy on jest... smutny? *spuściła uszka*
- On mnie chyba nie lubi.. *opuściła łebek i zaczęła grzebać przednią łapką w suchym piachu*
Offline