Nie jesteś zalogowany na forum.
wysoko nie jest*pomyślała*
Offline
*Stara się dotrzymać kroku królowej, uważnie bacząc na każdy krok, wszakże nie chciałaby zlecieć i połamać kark tylko dlatego, iż jedną z łap postawiła niezbyt uważnie. Lęk wysokości? Nie, raczej nie. Zwyczajny instynkt samozachowawczy. *
Offline
*Idzie z wielką obawą.* Jednak lęk wysokości. Postaram się nie spaść i wszystko będzie dobrze *myśli*
Offline
*idzie coraz wyżej i coraz uważniej*
Offline
*Wspina się powoli acz konsekwentnie... zamiast zastanawianiem się nad wysokością jest zajęty uważnym stawianiem łap.*
Offline
*Po prostu szedł przed siebie, byle dojść. Cały czas powtarzał w myślach już pięć lat... już pięć lat...*
Ostatnio edytowany przez Maciek (2012-02-05 17:12)
Offline
*Powoli i ostrożnie idzie do góry*
Offline
*Idzie za innymi na szczyt skały krok za krokiem pewnie i powtarza sobie*
Nie patrz w dół to dla tradycji....
Offline
*Cały czas milcząc, kremowa lwica wpsinała się do góry. Co jakiś czas pozwoliła sobie oderwać wzrok od łap i spoglądnąć na krajobraz. Chociaż widziała go codziennie dzisiaj miał w sobie coś wyjątkowego. Nabrała do płuc ogromną ilość powietrza i wypuściła ją powoli. "Przez te lata tyle się wydarzyło..." westchnęła w myślach. W tym samym czasie wzrok jej padł na przyjaciołach. Uśmiechnęła się lekko i przyśpieszyła kroku.*
Offline
*Uważnie stawia kroki, powoli wspinając się wraz z resztą na szczyt*
-Najwyraźniej deszcze popsuły nam dojście na szczyt, moglibyśmy wchodzić tu częściej to nie byłoby takiego problemu.
Rawr!
Offline
To wspinaj się tu codziennie... *Mruknął złapawszy w ostatniej chwili równowagę po tym, jak kawałek ziemi osunął się pod naciskiem jego łapy.*
Offline
Rany, daleko jeszcze? Jestem trochę zmęczona tą wspinaczką. No i nie czuję się dobrze na niestabilnej drodze. *narzeka starając się nie patrzeć w dół*
Offline
*Wywraca jedynie teatralnie jasnymi ślepiami w odpowiedzi na słowa sp911. Cóż, nie każdy jest widocznie dość wytrzymałym. Fktem było, że jej także zbrzydła już wspinaczka i wiecznie tak złudnie podobne widoki: skała, skała, skała o! i skała. Jednakże uznała za mało kulturalne głośne wyrażanie swej dezaprobaty. Wiedziała, że najwspanialsze rzeczy wymagają największych poświęceń, toteż dzielnie to tolerowała. O*
Offline
No już chyba blisko... *Wyszeptał bardziej do siebie, niż do reszty...*
Offline
już się kończy szczyt!*powiedziała z uśmiechem*
Offline
-Prawie, już prawie jesteśmy na miejscu! *Mówi*
Offline
Ile jeszcze czasu?*zapytała*
Offline
Na szczęście już końcówka. Bałam się że spadnę.
Offline
możemy się zatrzymać.*powiedziała stanęła i popatrzyła na całą sawannę*
Offline
*zastrzygła siwym uchem, słysząc uwagę Ibilisa. Odetchnęła z ulgą. Nieco zasapana, padła na plecy na szczycie. Klatka jej piersiowa gwałtownie unosiła się i opadała, na skutek nieco niezbyt równego, niepełnego, łapczywego oddechu*
- Victorio! *krzyknęła, kiedy w końcu uspokoiła nieco oddech*
Offline
Łał, jakie to wszystko piękne *mówi patrząc z zachwytem*
Offline
- Warto było się nieco pomęczyć, czyż nie? *spytała, przenosząc spojrzenie na Osię. Powoli wstała i przeciągnęła się, coby rozruszać mięśnie i nie mieć zakwasów, o! *
Offline
Tak. To naprawdę piękne widoki.
Offline
*uśmiechnęła się pogodnie*
- Camille jestem. *rzuciła całkiem wesoło*
Offline
*Kiedy idąc na przedzie weszła na szczyt, spłoszyła kilka ptaków i teraz śledziła ich lot coraz dalej i dalej...*
przynajmniej one nie mają problemu z wejściem...
*Usiadła przy krawędzi patrząc na skracające się cienie sawanny.*
Offline
łał... jest też takie czarne miejsce ale nie pójdę tam bo nie lubię ryzykować*powiedziała z lekkim uśmieszkiem *
Offline
*Spojrzała na ciemne lwiątko // Kar, bo jesteś lwiątkiem, prawda?//, uśmiechając półgębkiem. Widać, że nie była tu zbyt długo, nie wszystko jeszcze wiedziała. Jednak nie skomentowała niczego, bowiem nie chciała płoszyć Karindy. Przysiadła przy samej krawędzi, bacznym spojrzeniem lustrując całe ziemie, aż po widnokrąg. Przymknęła powieki, rozkoszując się przyjemnie ciepłym powiewem wiatru, tarmoszącym jej gęstą, ciemną grzywką na wszelkie strony*
Offline
*Po chwili Cam zapewne poczuła na ramionach słodki ciężar dobrze zbudowanej lwicy która właśnie wystawiała głowę do słońca.*
Noooo zgadzam się z tobą - fajnie tak posiedzieć :p *Popatrzyła w dół z oczekiwaniem na reakcję.*
Offline
* na początku, wszakże się niczego podobnego nie spodziewała, drgnęła... dobra, nazwijmy rzeczy po imieniu - podskoczyła. Jednak szybko zorientowała się, że to Królowa. Co miała zrobić, sama była jeszcze całkiem drobniutka . Pod naporem Kiary runęła na brzuch, upadając przy samej krawędzi. Przerażona, że spadnie, zamknęła wcześniej ślepia, które rozwarła dopiero, gdy poczuła uderzenie bebechem o podłoże. Odetchnęła głęboko. Żyje! *
- Ufffff. *wyrwało się z jej pyska, na więcej nie było jej stać - wszakże oto Kiara trwała na jej plecach, nieco utrudniając poprawny przepływ powietrza*
Ostatnio edytowany przez Camille (2012-02-06 14:31)
Offline
*patrząc na scenkę* Uważajcie, pozabijacie się tutaj Kiara, może zejdź już z Cam. Nie widzisz, że jej ciężko? :p
Offline