Nie jesteś zalogowany na forum.
To ja lecę zobaczyć co jest w tym tunelu. *pomknęła w ciemności*
Offline
Tak czy siak... ja się wspinam dalej...
//Jestem równo rok na forum //
Offline
*Glaedr ułożył się w kącie tyłem do wyjścia.*
...? *Powoli zbliżyła się do niego kładąc łapę na wielkim ogonie. Niezależnie co zrobił dalej był jej przyjacielem.
usłyszała z dołu cichy szmer małej lawiny*
Offline
*Na głowę spadł mu mały kamyk* Ał... *Dalej się wspina*
Offline
*Patrzy przez chwile na górę ,cofa się o kilka kroków a następnie biegnie z rozpędu w stronę skały i w ostatniej chwili skacze na małą półkę skalną*
Offline
*Idzie tym dziwnym korytarzem, w końcu zauważa jakieś złotawe światełko. Pędzi w tamtą stronę*
Offline
*Był już tuż tuż pod wejściem do jaskini w której smok przetrzymywał Kiarę 0*
/Ibciu, napisałam że do jaskini prowadziła pionowa ściana /
Offline
*Gdy zakręciła nie mogła uwierzyć. Po chwili z uśmiechem pobiegła w stronę tego co błyszczało tak na złoto*
Offline
*cały czas szedł z tyłu za Korą a następnie zauważył światło* Hmmm?!
Offline
*wbiegła na skaliste podwyższenie niemalże niknąc w złotym blasku* To skrzydła! Są piękne! *z zachwytem wpatrywała się w złote wielkości orlich skrzydła, leżące po prostu na skale rozświetlając jaskinię*
Offline
//Kiar, myślisz, że czemu nie uda mi się wejść do końca? //
*Był już pod jaskinią... i tu problem... nie mógł wejść wyżej...*
Offline
*przygląda się temu czemuś* Ciekawe...
Offline
*okazało się, że przy skrzydłach były paski. Ostrożnie założyła skrzydła i odkryła, że może nimi kierować*
Offline
*rozgląda się dookoła* Ciekawe miejsce! Ciekaw jestem czy do kogoś to należy...
Offline
*Siadła na brzegu i spojrzała w dół.* IB! *Oj, za późno zatkała sobie pysk.*
Co? *Smok odwrócił się i wychylił głowę. Widząc lwy "szturmujące" jego jaskinię przymrużył oczy z niezadowolenia.* Nie wejdą tu. Ale na wszelki wypadek... *Nabrał powietrza i ...*
Glaedrze, przestań!
*Posłał wąski strumień ognia kilka metrów od Ibilisa zwęglając jedno samotne drzewo...* To ostrzeżenie. A teraz chodź tu i opowiedz mi co robiłaś przez te wszystkie lata...
Offline
Cóż, ktokolwiek to jest będzie nam musiał je pożyczyć. *zamachała nimi na próbę*
Offline
*Wspinając się na górę prawie dostała płomieniem od smoka ale kontynuowała wspinaczkę*
Offline
*Jest mu ciut gorąco... na szczęście płomień bezpośrednio go nie trafił... Był w średnio komfortowej sytuacji: wyżej nie da rady wejść, jest tam w dodatku ziejący ogniem smok który się raczej nie ucieszy jeśli tam się dostanie... a na dół wcale nie jest łatwo wrócić...*
Offline
*rozmyśla* Hmmm... *mówi do Alberto* Wyślemy tu swoich ludzi! Sprawdzą teren. *przerwał i zwrócił się do Freda* Wróć do bazy i weź swój odzdział!
/To nie schiz. nie masz tu żadnych swoich kompanów z mafii. A jeśli już to nie możesz działać jak człowiek. Kiara/
/Przepraszam! Mafia się ludziom źle kojarzy nazwijmy to Rodziną albo Stadem dobrze zoorganizowanym. Leonardo/
Ostatnio edytowany przez Leonardo (2011-11-05 13:36)
Offline
*zamachała jeszcze parę razy i wyleciała z jaskini przecinając powietrze.* Łooooł! *gdy wypadła z ciasnego tunel, wchestronność nieco ją oszołomiła* Ja lataaaaaam!
Offline
*Zobaczyła jakiś poruszający się punkt na prawo od wejścia u podnóża góry...* *Szeptem: * Ona.. lata ?
*Odwróciła się do Glaedra.*
Wiesz, nie było mi łatwo. Wiesz co się stało na Wielkich Sawannach?
Taaak... *Zwiesił głowę.* Niedawno tam byłem. Wiesz, że Stado wciąż żyje? Głównie młode lwice które były wtedy lwiątkami trzymają się w grupie. Ale ich samce... twoi dawni towarzysze zabaw wyrośli na bezwzględnych brutali, bo nie ma tam prawa. Bo nie ma tam Ciebie. Bez problemu mogłabyś zaprowadzić tam porządek. *Spojrzał na nią z dezaprobatą.* Ale wolisz o tym zapomnieć i siedzieć tutaj, już na ciepłym zaklepanym tronie...
To nie tak...*Przerwałam mu. Ale co miałam dalej powiedzieć? Czyż jednak nie mówił prawdy?* Ale pytałeś co robiłam a nie czego nie robiłam...
Zakochałam się, jestem już mężatką. To przede wszystkim to mnie tu trzyma... gdybym była wolna zapewne w rozgoryczeniu wybrałabym życie nomady i wróciła na Sawanny.
*Siedziała tyłem, ale ujrzał jak na zimną skałę spadła samotna łza.* Nie.. Ng`ara... przepraszam. Nie powinienem był pytać...
Offline
*zauważa wielką łuskowatą postać na szczycie i mały pomarańczowawy punkcik. Zręcznie zaczęła pikować w dół i zahamowałą przy Lej i Ibie* Witam.
Offline
Kora, Ty latasz!
Dasz radę nas tam dostarczyć?
Offline
*idzie w strone jakiegoś ciemnego tunelu i nagle znika*
Offline
Nie jestem pewna.. *przyjrzała się z wahaniem złotym skrzydłom* Ale mogłabym spróbować...
Offline
To mnie złap i zanieś na górę... *Trzyma się skały tak, że jak tylko Kora go złapie, to się puści.*
Offline
*chwyta Iba jak najmocniej* Dobra, puszczaj!
Offline
*Puszcza się skały* Tylko mnie nie upuść...
Offline
Jasne.. Umpff... *łopocze energicznie skrzydłami* ciężki jesteś.
Offline
Wiem... ale wyrabiając te mięśnie nie planowałem latać...
//xd skromność //
Offline