Nie jesteś zalogowany na forum.
-Odchodzi *rzuciła do Iba*
-Podobno... *z kwasną mina wstała i podeszła do czarnego lwa. Pokręciła głową i usmiechnęła się*
Offline
*usmiechneła sie do niego zatroskana*
-Jasne, jasne. Bardziej niż ja was, nikogo nie da się skrzywdzić *złapała go za łapę*
-Nie kombinuj
Offline
*Zatrzymała brat za ramie* Hump... To przez mój sen? *Popatrzyła na niego przepraszająco*
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2011-02-22 15:16)
Offline
Hump! *Ruszyła za bratem, dogoniła go dość szybko* Hump, wiesz ze nie pozwolimy na to...
Offline
*nie pobiegła za nim. To nie był pierwszy raz. Ani tez ostatni. Usmiechnęła się tylko, poruszając ustami w niemym "powodzenia". Odwróciła się do reszty*
Offline
*Dość nerwowo popatrzyła na stojącą na skale lwice, wzrokiem mówiącym: "pomóż mi". Puściła brata, pozwalając mu na swobodne odejście* Hump... *Usiadła obok lwa* Dobrze wiem, że nikogo z nas byś nie skrzywdził...
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2011-02-22 15:42)
Offline
*Uśmiechnęla się lekko* Ale za to ja wiem... Jesteś moim bratem, mężem Lori i ojcem, a przede wszystkim członkiem tego stada
Offline
*podeszła do niego, powoli. Spojrzała mu w oczy. W te oczy które tak dobrze znała*
-Mówisz jak pewna wspaniała osoba która kiedys znałam... osoba, która zawsze postępowała dobrze... *urwała na chwilę*
-Jesli takie jest twój wybór *pusciła jego łapę*
-Ale... *odezwała się nagle* -Wróć do ans.
Offline
*milczała. Co da to że odpowie? On i tak będzie się musiał dowiedzieć. Ale przecież skoro nic to nie zmieni...
pokiwała twierdząco głową*
Offline
*rozejrzała się po jaskini. Następnie przeniosła wzrok na czarnego lwa*
-O czym chciałes porozmawiać...?
Offline
*patrzyła na to niewzruszona.* Pewnie wróci niedługo.
Offline
*spojrzała na niego spokojnym wzrokiem*
-Nie wiem o co ci chodzi. Jesli musisz isc... to szanuję to. Ale uważaj an siebie, nie planuję zostać samotną matką.
Offline
//Hump, masz jakieś problemy egzystencjalne??? //
*odgarnęła łapą grzywkę.*
Offline
//Fakt, trochę tak to wygląda Ale spoko xD//
-Wilki i lwy nie mogą żyć razem *usmiechnęła się smutno. Odwróciła łeb w inna stronę*
-Powodzenia.. *wyszła z jaskini*
Offline
//Hump, weź parę oddechów i policz do 10. Każdy ma prawo do stresu //
*popatrzyła na zbliżającą się Lori.*
Offline
*zaczęła grzebać łapą w ziemi z nudów*
Offline
A więc Hump odchodzi... Odchodził już tyle razy, pewnie znowu udaje.
Offline
*chcąc poszukać jakiegoś zajęcia, obeszła skałę dookoła.*
Offline
*kątem oka pilnowała córki. Jeszcze tego brakowała żeby ona gdzies zniknęła. Słyszac słowa Iba, pokiwała głową*
Offline
*w trakcie swojej podróży dookoła skały spotkała małe gepardziątko // to moje słowotwórstwo xD // *
- Hej! Ktoś Ty? Dziwny z Ciebie lew *przygląda się kociakowi.*
- Nie jestem lwem *stworzenie zaśmiało się życzliwie*
- Jestem gepardem. I mam na imię Carmel * wypięła dumnie pierś*
- A ja jestem Kam! *uśmiechnęło się lwiątko*
Ostatnio edytowany przez Kam (2011-02-22 19:10)
Offline
//Gepardziątko xD xD xD//
Wiesz, głupio byś zrobił zostawiając tak żonę i córkę.
Offline
*Bez słowa usiadła na niewielkim głazie. Spuściła bezwładnie łapy, a na nich głowe. Coś niedawało jej spokoju, sama jednak nie wiedziała co*
Offline
// Toż mówię o moim słowotwórstwie xD //
- Cała jesteś w te okropne cętki? *patrzy na futro nowej koleżanki*
- Cętki są wyczesane w kosmos! Ty jesteś taka ... jednolita i nieciekawa *Carmel wzrusza ramionami*
- Co to za łgarstwa? Jak możesz! *irutyje się lwiątko*
- Przesadzasz, nie chcę się kłocić. Nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi.
- Nie bądź złośliwa! Poskarżę się tacie i on Cię pożre!
- Z całym szacunkiem,ale Twój stary może mi jedynie łapy wylizać.
*Kam zaczyna warczeć na już byłą koleżankę xD *
Offline
Słyszysz Hump, jesteś potrzebny Kam. //Obie się pakujecie w tarapaty. A i Hump wie, co miałem na myśli i wtedy xD//
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2011-02-22 21:56)
Offline
// jak już to Kam a nie Hale.
Dlaczego wszyscy nas mylą, my takie niepodobne xD //
*jeży się. Nie pozwoli mówić źle o swojej rodzinie. Carmel patrzy na nią z szyderczym uśmiechem*
- Wdałaś się w tatuśka. Porywcza jak i on.
*Kam odwraca się tyłem i spokojnie odchodzi. Jest z siebie dumna, nie dała sie sprowokować. Gepardzica coś jeszcze za nią krzyczy, ona jednak ma to w nosie*
Offline
*podchodzi do Kam* Co to? Koleżanka? *patrzy ze zdziwieniem na zostawione gepardziątko.*
Offline
- Koleżanka? *patrzy na Korę wielkimi oczami*
- Ja nie chcę takich wrogów, co mowa przyjaciół *patrzy na Carmel z nienawiścią*
Offline
Heh... Jaką to czelność ona miała? *popatrzyła z ukrytym rozbawieniem*
Offline
- Nikt nie będzie źle mówić o stadzie *wzrusza ramionami. Jej głoś wciąż przepełniony gniewem*
Offline
Owszem. *mówi to całkiem poważnym tonem* Nie pozwolimy na to.*
Offline