Nie jesteś zalogowany na forum.
* Furaha ocknął się gdy zobaczył jak jego dawny przyjaciel leży zakrwawiony pod drzewem, nie zwracając na nic uwagi przeleciał pędem prawie potrącając zgromadzonych przy jeszcze ciepłym cielsku* Co .... co mu się stało ? *wycedził przez zęby wtulony mocno w Eragona próbując powstrzymać cisnące się do oczu łzy*
Offline
*Gdy usłyszał, że Eragon nie żyje, posmutniał. Niby nie był z nim aż tak blisko, ale przecież dobrze go znał. Patrzył się tak przez chwilę na zwłoki. Nagle ujrzał nowego lwa, którego nigdy nie widział tutaj wcześniej. Mimo to, wolał nie pytać go, kim jest, a przynajmniej nie w tej chwili.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
Błagam, wiem że nie wiecie kim jestem * wciąż zapłakany * ale Eragon był moim przyjacielem ja muszę się czegoś dowiedzieć jeśli tego chcecie obiecu ... przysięgam odejść *prawie krzyczał zdesperowany*
Offline
*Wielki lew siedzący przy martwym Eragonie, spojrzał się na jego rozpaczającego przyjaciela.*
-Czego musisz się dowiedzieć? Jeśli jesteś przyjacielem zmarłego, zostań. Niedługo pogrzeb.
*Odezwał się spokojnie do nieznanego wszystkim lwa.*
Offline
Co mu sie stało * prawie krzyczał przez zęby ze wściekłości i smutku powstrzymując łzy* ?!?
Offline
*Shadow znajdowała się nieopodal miejsca, w którym toczyła się tragedia. Akurat była w trakcie odbywania swojego codziennego spaceru, gdy, ku swojemu zdziwieniu, wyczuła w powietrzu coś niepokojącego. Cała jej sylwetka momentalnie zastygła w bezruchu i tylko zgrabny różowy nos poruszał się rytmicznie, wdychając chciwie charakterystyczną woń. Czarna lwica w ciągu trwania swego życia zdołała bardzo dobrze poznać ten konkretny zapach. Zapach śmierci. Shadow w kilku płynnych, zwinnych ruchach znalazła się na najwyższej gałęzi stojącego w pobliżu niej drzewa akacji. Zmrużyła ślepia, tym samym rozpoczynając uważną obserwację terenu. Jednak nie udało jej się zauważyć nic szczególnego. Skrzywiła się, gdy nagły podmuch wiatru uderzył w nią z impetem, zmuszając do odwrócenia łba w drugą stronę. W tym momencie jej wzrok spoczął na Lwiej Skale. W oddali dostrzegła kilku znanych jej z widzenia osobników. Raczej nie zachowywali się jak zwykle.*
- Nie, przecież to niemożliwe.
*Wymamrotała sama do siebie, lecz instynkt podpowiadał jej co innego. Serce Shadow biło coraz mocniej. Chciała się poruszyć, lecz ciało odmówiło jej posłuszeństwa i uparcie nie reagowało na rozkazy do czasu, aż kolejny silny strumień wiatru nie zachwiał równowagą samicy i nie posłał na dość nieprzyjemne spotkanie z ziemią. Nie upłynęło wiele wody w rzece, gdy smukła lwica podniosła się z widocznym grymasem wymalowanym na pysku i co sił w łapach pognała do siedziby stada. Zwolniła tempo dopiero przed samą Lwią Skałą, by nieco uspokoić oddech. Czarne myśli zaczynały się jej kłębić w głowie warstwami. Pełna najgorszych obaw pokonywała kolejne skały, aż nie natrafiła na grupkę swoich pobratymców. Stała przez chwilę w milczeniu, obserwując po kolei wszystkich zgromadzonych. W końcu jej wzrok zatrzymał się na zwłokach czarnego samca.*
- Co się tu właściwie stało?
*Zapytała ponuro, zachowując dystans kilku metrów pomiędzy nią a resztą zwierząt*.
Offline
-Eragon nie żyje. Nie wiem co mu się stało, ale miał poważne obrażenia i przez nie umarł. Przybyłem tutaj niedawno, akurat w momencie jego śmierci. Nawet go nie znałem. Próbowałem go ratować.
*Wielki lew zrelacjonował śmierć czarnego samca .*
Offline
*Lwica spochmurniała. Nie znała co prawda Eragona zbyt dobrze, jednak był on członkiem stada do którego ona należała i to wystarczyło, żeby poczuła wewnątrz głęboki smutek. Na zewnątrz starała się jednak powściągnąć emocje. Usiadła na chłodnej skale i zatopiła się w rozmyślaniach, rytmicznie stukając o grunt puszystym pędzelkiem ogona.*
Offline
*Waveforce odsunęła się od lwów i spojrzała w niebo. Miała wrażenie, że zapadał zmierzch, a na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy. Westchnęła i znów spojrzała na lwy. Czuła się niepewnie w tym towarzystwie, ale nie mogła odejść. Czuła, że nie może, a jej serce nigdy jej nie okłamało. Miauknęła cicho, ale nie podeszła bliżej.*
Offline
*Stał smutny przez pewien czas, patrząc się na zwłoki. Ciągle to do niego nie docierało. Ujrzał nagle znajomą lwicę. Zwrócił się do lwów.* - Może pośpieszmy się z tym pogrzebem. Bo zwłoki zaczną się psuć.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Z rozmyślań wyrwał ją głos Fire'a. *
- Masz rację. Nasze bezczynne siedzenie nie przywróci mu życia.
*Przyznała, spoglądając na niego i wstała, gotowa w razie czego do jakiejkolwiek pomocy*.
Offline
*Siedziała z boku, pogrążając się w rozmyślaniach. Przyzwyczaiła się już do widoku śmierci, dlatego wydarzenia rozgrywające się koło niej mało ją interesowały. Lwy się rodzą, ale i umierają. Naturalna kolej rzeczy. Zerkała tylko kątem oka na zgromadzonych przy ciele Eragona, jednak nie wtrącała się. Z ponurą miną siedziała wciąż na boku. Była ciekawa, kim była przybyła lwica, gdyż nigdy wcześniej jej nie widziała. Zdążyła jednak zauważyć, że reszta dobrze ją zna. Swah mruknęła coś pod nosem i odwróciła głowę w kierunku grupy. Była ciekawa, co wymyślą.*
Offline
-Tak, trzeba ten pogrzeb już zrobić. Potrzebne będzie coś do przeniesienia zwłok oraz lwy, które przeniosą ciało. Trzeba jeszcze wykopać grób. Ktoś musi powiedzieć mowę pożegnalną. Ja mogę wykopać grób, ale potrzebuję jeszcze kogoś, kto by mi pomógł. Tak będzie szybciej. Pochowajmy go w miejscu, gdzie były chowane inne lwy.
*Wielki lew zaproponował.*
Offline
- Mogę Ci pomóc.
*Zwróciła się do rosłego samca, poruszając lekko swoim ogonem na boki. Na zewnątrz robiło się coraz chłodniej, mimo wszystko samica nie zwracała na tę skromną niedogodność większej uwagi. Lwica uniosła nieco swój łeb i przez chwilę z uwagą lustrowała licznie pojawiające się gwiazdy. Niebo z każdą chwilą przybierało coraz ciemniejsze barwy. Wprawdzie Shadow nie przeszkadzało zbliżające się nadejście nocy, bo pod płaszczem ciemności czuła się dużo lepiej i swobodniej, aniżeli w blasku dnia, lecz po prawdzie nie uśmiechało się jej siedzenie w wilgotnym, ziemistym dole, być może pełnym robactwa, podczas gdy z powodzeniem mogłaby robić coś innego, dodała zaraz zatem:*
- Ale pośpieszmy się.
Offline
* Lew odsunął się od ciała przyjaciela, chciał odejść nie myśleć już o tym i ukryć gdzieś spływające po policzkach łzy. Już odchodził kiedy zdenerwowany stwierdził że nie może go tak zostawić, był przy nim kiedy tego potrzebował ... Niespokojnym ruchem odwrócił się w stronę innych, grając kamienną minę *
Też chcę pomóc. *powiedział* Proszę ... to dla mnie wiele znaczy ... * rzekł zdesperowany z załamującym się głosem ale stanowczo *
Offline
-Dobrze, chodźmy wykopać grób. Tylko zaprowadźcie mnie na cmentarz.
*Barczysty samiec odwrócił się i kiwnął łbem zapraszająco do czarnej lwicy i przyjaciela Eragona.*
Offline
* Lew smutny zaczął podążać za lwicą po czym zdał sobie sprawę że nie nawet się nie przedstawił * Jestem Furaha * powiedział nieco zduszonym ze smutku głosem *
Offline
*Rosły lew spojrzał się na Furahę nieśmiało i powiedział:*
-Ja jestem tutaj od kilku godzin, a też się nie przedstawiłem. Jestem Drake. Te wydarzenia spowodowały, że zapomniałem się przedstawić...Ehh.
*Westchnął ciężko.*
-Musimy się pospieszyć z tym kopaniem do jutra rana, aby jak najszybciej pochować Eragona. Skąd go w ogóle znałeś?
Offline
*Przychodzi.* Ej co się...*patrzy na Eragona i posmutniała.*
Offline
*Shan przechadzała się i zobaczyła te zgrupowanie. Jasna nastoletnia lwica postanowiła ukryć się w krzakach*
- Pewnie umarł im jakiś przyjaciel *myśli sama do siebie. Nie mogła dłużej wytrzymać, była tak ciekawska tego zdarzenia. Niechcący przesunęła się i przez to krzak zaszeleścił, a z niego wystawała mała brązowa kita*
Offline
*Skinęła większemu z samców łbem, po czym powoli ruszyła przodem. Milcząc, poruszała się pełnym gracji, prawie bezszelestnym krokiem, delikatnie stawiając łapy na twardym, skalistym podłożu. Wiatr delikatnie muskał jej niewyrażający głębszych uczuć pysk. Chciała mieć ten pogrzeb jak najszybciej za sobą*.
- Shadow.
*Przedstawiła się krótko, nie patrząc jednak na Furahę. Nieprzenikniony wzrok lwicy wpatrzony był w dal.*
Offline
*Lwica szybko zwinęła ogon w krzak. Wysunęła pazury i była gotowa wyskoczyć, tylko aby wszystkich wystraszyć*
- Bu! *Lwica skoczyła akurat na przechodzącą Shadow*
Offline
-Shad... Gdzie mamy go pochować? Nie znam tutejszych terenów, waszego stada, prowadź.
*Wielkie lwisko zwróciło się do czarnej lwicy.*
Offline
- Co tu się dzieje? *Spytała lwica otrzepując łapą kurz*
Offline
-Eragon zmarł w wyniku poważnych obrażeń. Szykujemy się na jego pogrzeb. Idziesz z nami?
*Drake spytał młoda lwicę.*
Offline
*Prychnęła zdziwiona, czując jak ląduje na niej coś ciężkiego. Wyglądała na zdziwioną, kiedy okazało się, że sprawczynią zamieszania jest młoda lwica. Normalnie pewnie by się uśmiechnęła, kto wie, może nawet przyłączyła do zabawy, ale nie tym razem. Nie w obliczu takiej sytuacji.*
- Bardzo zabawne.
*Mruknęła, a w jej głosie wyczuć można było karcącą nutę. Nie miała ochoty na długie wywody, toteż poprzestała na tych dwóch słowach. Następnie przeniosła swój wzrok na Drake'a.*
- Myślę, że Wzgórze Wielkich Królów będzie odpowiednim miejscem.
*Powiedziała i ruszyła przodem*.
- Idziesz z nami?
*Zerknęła na Shantee, zanim ruszyła przed siebie.*
//zt//
Offline
*Usłyszał, że lwy się przedstawiły. Postanowił zrobić to samo.* - A ja FireLion. *Nagle ujrzał lwicę, która chciała ich przestraszyć.* - Bardzo śmieszne, wiesz. *Odparł.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
-Shan, to nie czas na żarty. Idziemy!
*Rozkazał Drake i poszedł za Shadow.*
//zt//
Offline
- Dobra, idę z wami. *odparła lwica, która trochę posmutniała*
Offline
*Postanowił też pójść. Jako że ktoś musiał wziąć ciało, postanowił to zrobić. Jednakże ciało nie było lekkie, więc zawołał Furahę.* - Może mi pomożesz?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline