Nie jesteś zalogowany na forum.
*uniosła łęb. Jej oczy były inne. Nie było w nich już tego spokoju, miłości... Była nienawiśc i żądza zemsty*
-Chcę znaleśc ich wszystkich... I zabić.
Offline
-Rozumiem, że nie chcecie ze mną gadać, więc was zostawię... *Odchodzi od lwic i kładzie się na trawie*
Offline
-Aaaa... To wszystko wyjaśnia... To co teraz robimy...? *Podnosi się z ziemi*
Offline
-Ja się boję... *Robi smutną minę*
Offline
*wciąż nie ruszając się z miejsca siedzi and ciałem lwa. Cały czas drży ze strachu, zaskoczenia, ciepienia... Łzy już nie ciekną po jej policzkach. Najwyraźniej wypłakała już wszystko co się dało*
Offline
-Co?! Mam przerąbane :rageman: . Więc jak możemy się przygotować na ich atak...?
Ostatnio edytowany przez Swala (2010-11-11 19:55)
Offline
*wstała powoli. W środku była puta. Nie wiedziała co czuje... Co powinna czuć...*
-Swala, myślę że powinnaś się gdzies schować. Nie chcemy by cos ci się stało. Siostro - ten lew nie przyszedł tu sam. Był ze wspólnikiem. A ten wspólnik... *zaczęła wąchac powietrze* - ...gdzieś tutaj jest.
Offline
*Chowa się w wysokiej trawie*
-Widać mnie?
Offline
-Nie widać, ale oni cie wyczują.... Jest tu takie miejsce... Zaraz nad brzegiem jeziora, jest tam niewielka jaskini. Ukryta za krzakami. Tam będziesz bezpieczna. Przynajmniej do naszego powrotu.
Offline
-Przyprowadzę Iba żeby pomógł wam w walce. *Znika na chwilę i wraca z Ibem. Po chwili chowa się w miejscu wskazanym przez Lori*
Offline
*Przybył przyprowadzony przez Swalę* Podobno doszło tu do jakiejś masa... *Urwał zobaczywszy martwego lwa.* Nic wam nie jest?
Offline
*staje obok siostry*
-Zabił NASZYCH rodziców. Pomoge ci. Mama nie chciała byśmy się rozdzielały... *złapa jej łapę i spojrzała w jej oczy*
-Nie Ib... Na szczęście żyjemy *uśmiecha się smutno*
-Ale to jescze nie koniec
Offline
Nikt nie będzie zadzierał z moją teściową ani jej siostrą! Jest tu inny? *Mówi wściekły*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-11 20:10)
Offline
*znów zaczęła wąchac powietrze*
-W pobliżu *orzekła*
-Ale już niedługo... Gdy zobaczy że jego towarzysz nie wraca - pobiegnie zawiadomić resztę ich... stada *ostatnie słowo wypowiedziała z wyraźnym obrzydzeniem*
-Nala - idę z tobą. To już postanowione.
Offline
*Słysząc Lori chowa się jeszcze bardziej. Czuje niepohamowany strach*
Offline
Pomóc wam jakoś? Głupio będę się czuł jak się Wam wtroncę bez pozwolenia, ale nie wybaczę sobie, jeśli którejś z Was się cokolwiek stanie.
Offline
-Właściwie... Mógłbyś sprawdzać czy nie zbliża się ktos jeszcze. Stado samo może dojśc do wniosku że zbyt długo ich nie ma. Siostro..? *zwróciła się do Nali*
-Możemy wyruszać?
Offline
Dobra, to idę na rekonesans. *Biegnie sprawdzić, czy nie ma w okolicy wrogów. Zatrzymuje się tknięty i stwierdza, że musi jeszcze Nalę o coś spytać. Zawraca i po chwili widzi sytuację. Zaczyna się podkradać od tyłu do lwa trzymającego Lori*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-11 20:29)
Offline
Lori nic Ci nie jest? *podbiega do niej. Patrzy cały czas na walczącą Nalę* Pomóc Ci?
Offline
Powodzenia! *krzyczy do Nali* Lori wszystko dobrze? Odezwij się.
//poprawiłem efekt spóźnionego posta poprawiłem drugi raz //
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-11 20:53)
Offline
*zaczyna kaszlec i łapać nerwowo powietrze*
-Nie.. *kaszel* Spokojnie... Nic mi nie jest.
*dostrzega lwa i swoją siotrą. Rusza ich kierunku działając jak uprzednio: zanurza swoje baiłe kły w gardle lwa*
Offline
*dołącza się do triumfalnego ryku siostry*
-To jeszcze nie wszystko... Wiesz o tym, prawda? *spogląda znacząco na siostrę*
Offline
Moment, opatrzę was. *Zrywa odpowiednie zielsko* Nadstawcie swoje rany.
Offline
-Nic ci nie jest? *ogląda siostrę ze wszystkich stron*
-Nie wyglądało to dobrze jak się na ciebie rzucił... Aha, i tak przy okazji - dzięki za uratowanie mi życia
Offline
*Nakłada opatrunki*To ja pójdę przodem. Nie znają mnie, więc będzie mi trochę łatwiej ich zinfiltrować. *Rusza przed siebie*
Offline
*rusza za Ibilisem*
-Tak własciwie... Gdzie ich znajdziemy?
Offline
Dobra, jak coś to mogę polec w walce o stado i rodzinę.
// btw. w jakiejś grze RPG (bodaj Fallout 2) otrzymałem przydomek Tarcza Nadzieji //
Offline
*stara się cos wyczuc w powietrzu*
-Myślicie że będą w swojej stałej kryjówce?
//Lwiska, ja muszę juz leciec Nie bijcie się beze mnie, proszę! xD Do jutra//
Offline
*Rusza przodem, starając się zlokalizować wrogów*
//Spoko, do jutra//
Offline
*Zatrzymuje się*Racja. Zdrzemnijcie się, a ja postoję na warcie.
Offline