Nie jesteś zalogowany na forum.
Witam w fioletowo-różowo-niebiesko-zielono-czerwonym lesie!
Możesz znaleźć tu małe oczko wodne, dużo drzew, krzewów i kwiatów, ale uważaj - niektóre są trujące!
Offline
*Przysłuchiwał się rozmowie. Nie widział, co powinien zrobić, więc przez długi czas się nie odzywał. Wreszcie po wypowiedzi Warmika powiedział.* - Nie wszystkie smoki są przecież takie same. Tak jak my - lwy nie jesteśmy jednakowe, tak smoki są różne.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
* Eragon przez dłuższy czas przysłuchiwał się rozmowom i postanowił odezwać się* - No... Tak... Fire ma racje, nie każdy jest jednakowy. * podszedł troche bliżej.*
Ostatnio edytowany przez Eragon905 (2014-06-19 13:18)
Offline
*Zastanawiał się, dlaczego Warmik ma takie zdanie na temat smoków.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Spoglądał teraz zarówno na lwy jak i na smoczycę. Uśmiechnął się krzywo i odpowiedział powoli i spokojnie.*
-Wy, jak widać nic nie wiecie. Żyjecie sobie w tym lesie pełni szczęścia, odcięci od rzeczywistości. *Zwrócił się bezpośrednio do Fire* - Tak, ale my lwy zabijamy wtedy, gdy jest to konieczne. Nie bawimy się w zabijanie niewinnych czysto dla sportu. *Następnie spojrzał na smoczycę.* - W przeciwieństwie do tych bestii. Żaden smok którego spotkałem nie był słodki i miły, każdy chciał zabijać. *Tu zaśmiał się cicho* - Ale tamte smoki już dawno gryzą ziemię.
Offline
- Ja w tym lesie nie żyje przez całe swoje życie i nie świadomy rzeczywistości.... * powiedział ze spokojem do Warmika, żeby było spokojnie.*
Offline
*Wkurzył się, gdy usłyszał słowa Warmika i powiedział.* - Nie zgadzam się z Tobą. Są lwy, które zabijają, gdy to nie jest konieczne. Sam byłem kiedyś bezpośrednim świadkiem takiego zdarzenia!
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Przecież nie można tak powiedzieć. Niektóre lwy zabijają bez powodu, a inne w celu ochrony, tak samo jest ze smokami i innymi stworzeniami. *Powiedziała do Warmika.*
Offline
- Dokładnie. Nawet Mania się zgadza. *Powidział.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
* Po krótkiej chwili usłyszał słowa Fire i Manii, a następnie znów Fire. Czekał na odpowiedź Warmika. I miał zupełnie inne zdanie co do słów Warmika.*
Offline
*Zebrał się w końcu by odpowiedzieć.*
-Po części macie rację. Ale....
*Nie dokończył, głowa powoli opadła. Z rany popłynęła nienaturalnie czarna krew. Trucizna wygrała walkę.*
Offline
*Wathara mruknęła.*
-Widocznie tutaj nie obowiązuje Umowa... *Smoczyca kaszlnęła.*
-Najwidoczniej jacyś staruszkowie, wyznający dawne zasady atakują. *Gadzina westchnęła.*
-Mimo wszystko zabijanie ich nie jest najmądrzejszą decyzją... *Wathara spojrzała na dogorywającego lwa. Cytrynowa chwyciła buteleczkę z lekarstwem, które dał jej Avio. Miała nadzieję, że ciecz zlikwiduje jad... Smoczyca błyskawicznie wlała część cieczy do pyska lwa, a pozostałą resztką polała rany osobnika. Teraz mogła już tylko czekać.*
Ostatnio edytowany przez Wathara (2014-06-20 11:20)
Offline
*Ziewnął. Popatrzył na Wath, później na Warmika. Zauważył, że lew krwawi i to czarną krwią. Nie wiedział, co ma zrobić. Nie dopuściłby do śmierci kogokolwiek, nawet łowcy smoków. Zaczął grzebać w torbie. Niczego jednak nie znalazł. Szkoda, że jego kryształ na szyi nie potrafił uzdrawiać. Wtedy zauważył, że smoczyca wlewa lekarstwo, które dał jej wcześniej. No przecież, wcześniej dałem jej lekarstwo.*
Ostatnio edytowany przez Carissime (2014-06-20 11:36)
Offline
*Tarzając się w trawie, kątem oka zauważył, że coś działo się z Warmikiem. Wstał i spostrzegł, że z rany lwa lała się czarna krew. Podszedł bliżej, jednak trzymał się w odległości kilku kroków od lwa. Widział, że Wath zajęła się raną lwa, więc Sherok tylko obserwował. Nie chciał przeszkadzać, a chciał zobaczyć, co dzieje się lwu. Co jak co, ale Sherok był bardzo ciekawskim stworzeniem.*
Offline
* Samiec tylko patrzył przez chwilę na ranę Warmika i na razie nie podchodził bliżej.*
Offline
*Mania spojrzała na Warmika. Coś podpowiadało jej, że musi mu pomóc. Szybko pobiegła w głąb lasu, szukając potrzebnych roślin.*
Offline
*Widząc, że Wathuś pomaga Warmikowi, bardzo się zdziwił i powiedział do niej.* - Co ty robisz?! Przecież on chciał Cię zabić! Po co mu pomagasz?!
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Popatrzył z oburzeniem na Fire.*
- Trzeba się nauczyć wybaczać.
*Powiedział, po czym podszedł do Warmika.*
Offline
- Wybaczać można raz. Ale co mi tam, nie mnie chciał zabić. Pamiętajcie, że jeszcze wspomnicie moje słowa, gdy okaże się, że on to wykorzysta. *Powiedział.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
-Może tak, może nie. Drugą szansę trzeba dać każdemu. Poza tym wątpię, żeby udało mu się mnie zabić tym. *Wskazała na broń lwa.*
-Zawsze można go przeszukać. W każdym razie nie mam zamiaru pozwolić mu zginąć.
Offline
*Ocknął się. Nie odczuwał już bólu. Nieznośna rana została usunięta. Wstał, w końcu mógł normalnie iść. Spojrzał na smoczycę i delikatnie kiwnął głową.*
-Dziękuję
*Gdy to powiedział zaczął zbierać swój ekwipunek.*
Offline
*Przyglądał się zajściu z niezadowoleniem.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Przyodziany w szkarłat lew kroczył swobodnie między drzewami, wsłuchując się w rozmowę pozostałej grupy. Druga szansa... Łaska, przebaczenie. Cóż za szlachetne sprawy, szkoda że to wszystko tylko nędzne słowa. Zaśmiał się tylko pod nosem, postanawiając nawet nie wtrącać się do jakże gorliwej debaty*
Offline
*Smoczyca spojrzała na Warmika.*
-Rozumiem, że zamierzasz dalej mordować smoki? *Popatrzyła mu prosto w oczy.*
Offline
-Smoki?
*Zatrzymał się z niedowierzaniem. Od dawna krążyły plotki o ziejących ogniem stworzeniach, ale przecież one nie miały prawa przetrwać. Przybył właśnie tu aby to potwierdzić, ale nigdy nie spodziewał się że to może być prawda. Przerzucił miedzianego koloru włosy, opadające na prawe, krwisto-czerwone oko. Na jego środkowym "palcu" połyskiwał złoty pierścień ze sporym rubinem, a na tle drzew wyróżniał się niczym płonąca pochodnia w środku nocy. Odwrócił się w kierunku usłyszanego wyrazu i nieco zbliżył się do reszty*
Offline
* Czarny lew ze uwagą na to wszystko patrzył nie mówiąc nic....*
Offline
*Mania zebrała kilka liści, tak "na wszelki wypadek" i wróciła do towarzyszy. Przysłuchiwała się rozmowie i zaczęła zastanawiać się, czy smoki naprawdę są takie złe.*
Offline
*Wathara obróciła łeb w stronę, z której nadchodził lew o miedzianej grzywie. Jej jakże wyostrzone zmysły wychwyciły osobnika znacznie wcześniej, ale dopiero teraz smoczyca zwróciła na niego uwagę.*
Offline
*Spojrzał na nią w skupieniu. Odpowiedział najbardziej spokojnym głosem, jakim potrafił.*
-Zadajesz za dużo pytań gadzie, w dodatku zabawne jest, że znasz na nie odpowiedź.
*Spojrzał na przybysza, zdziwił się lekko widząc kogoś takiego w lesie.*
-A Ty skąd się urwałeś?
Offline
-Kto pyta, nie błądzi. Poza tym... Kto powiedział, że ktoś zły nie może stać się tym dobrym? *Smoczyca wykorzystała chwilę, gdy Warmik spojrzał na czarnego, błyskawicznie go chwyciła i przydusiła do ziemi tak, żeby nie mógł się ruszyć.*
-Przykro mi, ale Cię nie puszczę.
Offline
*Gdy zauważył pierwszą gadzinę, w jego oczach wymalowało się zdziwienie. Spoglądał na smoczycę spokojnym, zimnym wzrokiem*
-A jednak to prawda...
*Jednak jego wyraz twarzy szybko się zmienił po słowach lwa obecnego przy całym zajściu. Zmierzył go jakby wysysającym życie spojrzeniem, uśmiechając się kpiąco*
-Zważaj na słowa. Śmierć przychodzi niespodziewanie, a noce bywają niezwykle ciemne i przerażające...
Offline