Nie jesteś zalogowany na forum.
*Usiadła. Albo raczej skoczyła na kanapę na pupę. Może damie nie przystoi, lecz... kto by się przejmował?*
- Opowiadaj, co się pozmieniało jak mnie nie było? No poza tym, że masz niezłe branie *mrugnęła do samca porozumiewawczo, po czym posłodziła herbatkę, zamieszała i zaczęła maltretować plasterek cytrusa, uderzając o niego łyżką raz za razem, aby wypuściła jak najwięcej soku*
Offline
*Westchnął zrezygnowany*
- Oj weź już przestań. Ta Mika przyszła wczoraj do klubu, wcześniej jej nie znałem. Posiedziała trochę, popiła i wyszła. A u mnie po staremu wszystko. Wyczekiwałem aż moja księżniczka wróci. Teraz chcę spijać śmietankę. *Gdy tak mówił do lwicy jego ręka znalazła się na jej kolanie. Z każdą sekundą jego ręka przesuwała się w stronę uda lwicy. Gdy już był dosyć daleko zaprzestał dalszego przesuwania ręki i spoczywała ona tylko na udzie lwicy.*
Offline
*Na początku się wzdrygnęła, bowiem gest lwa nieco ją zaskoczył. Mika, Mika, Mika... Coś jej świtało. Gdzieś musiała o niej słyszeć*
- Mówisz nie widziałeś jej wcześniej? Bo jej imię... Musiałam kiedyś znać kogoś, kto się tak nazywał. Albo o kimś takim słyszeć.
Offline
- Tak, nazywała się Mika. Chyba pochodziła z daleka albo coś w tym stylu, już nie pamiętam dokładnie. A co? Coś się stało? *Zabrał swoją rękę, gdyż myślał, że to właśnie przez to lwica zachowywała się dziwnie*
Offline
- Nie, nic. Nie daje mi to po prostu spokoju, nie przejmuj się. Kiedyś sobie przypomnę *uśmiechnęła się serdecznie, biorąc łyk herbaty*
Offline
*Pokiwał tylko twierdząco głową i sam wziął łyk herbaty cały czas spoglądając na swoją partnerkę*
Offline
*Wyłowiła cytrynę, po czym pożarła ją niemal cała. Pozostała tylko skórka. Udało jej się przy tym nie skrzywić. Trening czyni mistrza*
Offline
- No no... Taka słodziutka dziewczynka i zjadła cytrynkę bez skrzywienia się. Czy możesz mi wyjawić sekret jak to zrobiłaś? *Przysunął się bliżej do ukochanej*
Offline
- Widocznie moja słodycz zneutralizowała goryczkę cytrusa *powiedziała wesoło, machnąwszy krótko ogonem*
Offline
- Trudno się temu dziwić. *Przysunął się jeszcze bliżej, gdy już stykali się nogami pocałował policzek lwicy*
- To co? Dopijemy herbatkę i idziemy na śniadanie?
Offline
*Spojrzała na niemal pełen nadal kubeczek*
- Ahaa, ale to może nieco potrwać.
Offline
- No to niech trwa. Ja tylko uprzedzam fakty... *Jego dłoń zawędrowała na jej przedramię, po czym zakończyła podróż na jej dłoni. Gdy już się tam znalazła to splótł swoją rękę z ręką lwicy*
Offline
*Przechyliła kubeczek, biorąc spory łyk napoju. Ten już nieco przestygł, toteż nie poparzyła sobie pyszczka*
- W porządku. I nadal wisisz mi oglądanie 'Herculesa'!
Offline
- Kiedyś się obejrzy. *Pogładził kciukiem dłoń Cami* Ale wszystkie sceny z Hadesem pomijamy!
Offline
- Ej no! Hades to kwintesencja filmu. *załozyła ramię na ramię, idealnie odgrywając oburzenie*
Offline
- Tak? A co Ty tak na niego lecisz? Może to jakoś Twój nowy chłopak, co? *Również założył ramię na ramię i także odgrywał wielkie oburzenie*
Offline
- On przynajmniej robi karierę w telewizji, o! *wywaliła ozór, głośno demonstrując go Marowatemu*
Offline
*Za karę złapał jej jęzor swoimi palcami.*
- No i co teraz? *Wyszczerzył zęby w złowieszczym uśmieszku*
Offline
*za karę przepchnęła ślinę w stronę paluchów samca*
- Pszpszpszszszs uszszsz *wymamrotała*
Offline
*Nie przejął się śliną lwicy ale za to wsunął jeden palec do jej pyszczka i zaczął głaskać jej kiełki. Po krótkiej chwili wyciągnął palucha z mordki Cami*
- Twarde i zdrowe ząbki. To dobrze.
Offline
*Odsunęła się i mlasnęła, jakąś serwetką wycierając usta*
- Bo się dobrze odżywiam. I ćwiczę z Chodakowską!
Offline
*Zachichotał tylko cichutko i poklepał lwicę po brzuszku*
- No właśnie widzę.
Offline
- Coś Ty się tak uczepił tych moich biednych jelit? *jęknęła*
Offline
- Bo są takie śliczne, puszyste i mięciutkie. Mógłbym tak cały dzień je głaskać i miziać. *Położył głowę na ramieniu lwicy* Poza tym musimy o niego dbać. W końcu to tam spędzi pierwsze miesiące nasz... Yyyy to znaczy jest bardzo puszysty i mięciutki.
Offline
*Wmurowało ją. Otworzyła mordkę i poruszyła kilkukrotnie szczęką, próbując wydobyć z siebie jakiekolwiek słowo. Nie udało się*
Offline
*Patrzył się na lwicę, która zdawała się stracić kontakt ze światem. Pomachał ręką przed jej oczami*
- Uuuuu... Ziemia do astronautki Camille. Czy widzisz przed sobą pierścienie Saturna?
Ostatnio edytowany przez Maru (2015-02-05 18:35)
Offline
- Obawiam się, że widzę ogromną czarną dziurę...
Offline
- No już, budzimy się. *Lekko poklepał policzki lwicy* Lepiej? *Uśmiechnął się do ukochanej*
Offline
- Tak, już okej. Po prostu przez moment miałam wrażenie, że mówisz o potomstwie... *pokręciła z rozbawieniem głową, biorąc następnie łyk herbaty*
Offline
*Podrapał się z tyłu głowy* No... yyy... w sumie, to tak... Ale to tylko sobie tak głośno myślałem. Nie to, że już teraz, ale kiedyś tam... no rozumiesz. *Spojrzał z trochę niezręczną miną na szarą lwicę*
Offline