Nie jesteś zalogowany na forum.
*Nalał setkę do kieliszka i przysunął do gościa*
- Proszę.
Offline
- Dzięki. *Odrzekł, a następnie przechylił kieliszek i wypił. Za bardzo to na niego nie wpłynęło, jednak nie zamawiał od razu następnego.* - Nie dziwi Cię, że hiena tu przyszła? *Zadał pytanie po chwili, gdyż lewsprawiał wrażenie dość obojętnego.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Spojrzał ze zdziwioną miną i tylko wzruszył ramionami*
- A co mnie to interesuje? Jestem toler... tolar... tolo... no, nie mam uprzedzeń.
Offline
- To tak samo jak ja. *Powiedział do lwa. Nie lubił osobników które nie tolerują innych z powodu ich odmienności lub pochodzenia. I właśnie w przeciwieństwie do większości hien nie miał nic do lwów jako gatunku (pomijając konkretne osobniki). Jednak dalej kontynuował.* - Ale chyba taki widok nie jest tu częstym zjawiskiem co?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Masz na myśli klientów czy hieny? Bo oba gatunki są w okolicy zagrożone wyginięcie,.
Offline
- No miałem na myśli hieny. Ale skoro, jak mówisz, klientów za dużo nie ma, to chyba lepszy taki niż żaden. *Rzekł, po czym zamilkł na chwilę. Po krótkiej przerwie w rozmowie powiedział.* - Jeszcze jednego proszę. *Przysunął kieliszek w stronę barmana.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Nalał hienie drugi kieliszek*
- Dziewczyna rzuciła czy o tak czas na rozmyślenia?
Offline
- Dziewczyna? Nieee... Tam, skąd jestem, ciężko szukać w miarę normalnej dziewczyny... *Powiedział i przechylił kieliszek.* - Raczej rozmyślania. Głównie nad swoim życiem. Nigdzie nie można znaleźć odpowiedniego miejsca dla siebie... *Znowu zamilkł na chwilę.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- No to życzę miłego rozmyślania. Tylko nie przesadź z alkoholem.
*Odszedł w kąt zostawiając butelkę hienie*
Offline
- Wiem, potrafię być ostrożny pod tym względem. *Powiedział do odchodzącego lwa, patrząc się w jego stronę. Wciąż się zastanawiał nad tym, co powinien zrobić. Czy zostać na Lwiej Ziemi i spróbować jakoś się dogadać z mieszkańcami owych terenów, czy może pójść szukać równie wspaniałej krainy.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- No to dobrze. Tyle razy już wywalałem pijanych osobników, że hoho. A jak ktoś wszczyna burdy to na dzień dobry dożywotni zakaz przychodzenia tutaj. *Zaczął myć szklaneczki*
Offline
- A czy ja Ci na takiego wyglądam?! *Zapytał. W sumie ktoś taki jak on, mógłby sprawiać wrażenie awanturnika. Poza tym prawdą było, że lubił wszczynać kłótnie. Ale dzisiaj zdecydowanie nie miał na to ochoty. Odezwał się znowu.* - To już wiem, czemu tak mało klientów masz.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Nie tacy już tutaj tańcowali na stołach. Nawet byś nie podejrzewał, że taki mały gepard, chudzinka jak szkapa, wypił normalnie sam półtora litra i rzucał tu krzesłami.
Offline
*Zdziwił się bardzo. Fakt, sam by o tym nigdy nie pomyślał. Z drugiej strony przecież nie powinno się oceniać po wyglądzie.* - Wiesz, pozory mylą. I to bardzo. A tak w ogóle, to może te rozróby są z powodu braku ochrony?*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Od ochrony to jestem tu ja i dobrze sobie z tym radzę. Zresztą do wyrzucania pijaków nie trzeba mieć jakichś specjalnych szkoleń.
Offline
- A więc takie dwa w jednym? *Zapytał.* - A oprócz pijaków, to jacyś normalnie klienci przychodzą czasami? *Zapytał znowu. Tak prawdę mówiąc, to lokal nie wyglądał na restaurację dla elity, więc nie zdziwił by się, gdyby odpowiedź była przecząca.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Rzadko. Teraz tylko kulturalni osobnicy tutaj przychodzą. Te pijaki z okolicy mają zakaz przychodzenia tu i to pewnie dlatego.
Offline
*Była noc, Mika błąkała się bez celu po terenach stada, była trochę skołowana, po chwili z oddali zauważyła jakieś światło. Lwica zainteresowana cóż to może być podeszła i spostrzegła wejście do Klubu Nocnego o którym coś kiedyś słyszała.* Wejść, czy nie wejść? *Zastanawiała się lwica* Aaa co mi szkodzi, najwyżej nie ktoś mnie zabije i zakopie w rowie *Powiedziała na głos, jakby nie było w tym nic dziwnego i weszła do groty, ku jej zaskoczeniu zobaczyła parę osób, które znała, po cichutku prześlizgnęła się do końca lady i przez chwilę obserwowała otoczenie, w sumie cieszyła się, że nikt jej nie zauważył. Kiedy podszedł do niej barman spojrzała na niego zalotnym spojrzeniem i pochyliła się nad ladą.* Poproszę coś mocnego *Wyszczerzyła kły w uśmiechu i wróciła do swojej pozycji.*
Offline
*Spojrzał na nową postać i poskrobał się pod brodą*
- Jak mocnego sobie Pani życzy? Ma położyć na łopatki czy jednak woli się Pani utrzymać na nogach przez resztę nocy? *Zniknął na moment pod ladą, Gdy ponownie się wychylił trzymał w rękach parę butelek*
- Tutaj whisky, Blue Label Danielsa. Drogie ale wali w głowę od razu. To coś jest chyba z Chin. Nie znam tych znaczków, ale na butelce jest napisane, że ma 80%. A tutaj jest standardowa żytniówka przemieszana z bimberkiem. Ze 70% w tym będzie. A tutaj... *Położył wszystkie butelki przed lwicą, otworzył szafkę zamkniętą na klucz i wyciągnął z niej czarną butelkę z narysowaną na niej czaszką*
- Tutaj crème de la crème. Powala po jednym kieliszku nawet najtwardszą głowę. *Dołożył ostatnią butlę do trzech pozostałych i spojrzał na klientkę*
Offline
*Lwica lekko się rozkojarzyła* Nie chcę tutaj zgonować, tylko się napić *Zaśmiała się* Żytniówkę z bimberkiem proszę, na razie wystarczy *Ponownie spojrzała na butelkę i znów na lwa* Pan tu tak codziennie obsługuje klientele? *Zapytała barmana obserwując jak chowa resztę butelek*
Offline
*Odstawił wszystkie butelki na miejsce, wziął kieliszek i nalał alkoholu lwicy*
- Prawie. Zmiennicy mają inne plany w głowach.
Offline
To całymi dniami chyba odsypiasz co? *Wzięła kieliszek w łapę i wypiła jednym duszkiem, czuła jak alkohol przeżera jej się przez gardło* Ahhhh, mocne to fakt *Uśmiechnęła się i podstawiła lwu kieliszek* Napije się Pan ze mną, czy sama mam pić? *Uniosła jedną brew pytająco*
Offline
- Nie piję w pracy. A kończę zawsze o 23 albo po wyjściu ostatniego klienta. Gdybym się upił to dopiero by było. Więc muszę odmówić.
Offline
Ehh no to trudno, kiedyś się jeszcze napijemy jak będzie tu zmiennik a Pan i ja trafimy w to miejsce razem przez przypadek *Dopiero po chwili ogarnęła, ze gada bzdury, ale nie dała tego po sobie poznać* Jestem Mika, a Pan to...? *Wyciągnęła łapę w przód czekając na gest*
Offline
- Maru, miło mi poznać. *Uścisnął podaną dłoń i uśmiechnął się do lwicy*
Offline
*Zauważył, że ktoś właśnie wszedł do klubu. Odwrócił się i ujrzał lwicę. Patrzył przez krótką chwilę w jej stronę. Zdecydowanie nie wyglądała na pijaczkę, ani na alkoholiczkę. Tak więc najwyraźniej barman mówił prawdę. Przysłuchiwał się przez chwilę ich rozmowie.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
A więc Maru, masz może jakąś swoją specjalność tutaj? Wiesz, chętnie bym się napiła jakiego drinka jeszcze, ale jestem trochę wybredna *Położyła po sobie uszy i wyszczerzyła ząbki, nie zauważyła nawet, że przeszła do lwa na "Ty"*
Offline
- Mam Martini. Lwice to lubią, ale mi średnio smakuje. Może dlatego, że nie lubię cytryny. Gdzieś mam gin i wermut, więc mogę zrobić.
Offline
Nie piłam tak szczerze, ale chętnie spróbuję. *Przyglądała się przez chwilę jak lew szuka butelek z trunkiem po czym obejrzała się po sali, wszyscy obecni robili swoje, jednak w "tłumie" spostrzegła hienę* Maru sorry, ale czemu hiena siedzi w Twojej miejscówce?
Ostatnio edytowany przez Mika (2015-01-18 16:55)
Offline
- Bo może? *Zaczął mieszać ze sobą trunki, włożył jeszcze plaster cytryny i podsunął kieliszek do lwicy*
Offline