Nie jesteś zalogowany na forum.
*Wyszedł za lwicą i zamknął drzwi za sobą. Poszedł za bar i zaczął przygotowywać co do jedzenia i picia. W międzyczasie spojrzał na ukochaną i po chwili w końcu powiedział*
- Wiesz Cami... Chciałbym z Tobą porozmawiać o czymś.
Offline
- Zwykle w ten sposób zaczyna się poważne, nie zawsze pozytywne w skutkach, rozmowy *zmarszczyła czoło, przyglądając mu się nieufnie*
Offline
*Poskubał się po brodzie zamyślając się na chwilę po czym odparł:
- Nie, chyba nie będzie tak źle. Chciałem tylko zapytać czy myślałaś kiedyś o dzidziusiu? *Wyszczerzył zęby*
Offline
*Opadła jej szczęka, demonstracyjnie podniosła ją łapką*
- Sama jeszcze dzieciakiem jestem, Maru. Nie myślałam on tym...
Offline
*Przekręcił łepek i patrzył z poważnym wzrokiem na lwicę. Powoli kąciki jego ust unosiły się coraz wyżej i w końcu odparł:
- Camiś, Camiś. Przecież my jeszcze nigdy nie ten-tego. Chciałabyś wpaść za pierwszym razem? *Zaśmiał się i poklepał lwicę po łebku*
Offline
- Mam wrażenie, że ta rozmowa zmierza w bardzo złym kierunku... *zauważyła*
Offline
*Wzruszył tylko ramionami i podstawił pod nosem lwicy kubek ze świeżo zaparzoną kawą*
- Musiałem wymyślić jakąś zapchaj-dziurę, żeby czas do śniadania szybciej minął.
Offline
- A już się przestraszyłam *odetchnęła z ulgą, obejmując łapkami kubeczek, tym samym grzejąc je nieco*
- Zaczęłam się obawiać tego, co chodzi Ci po głowie *mrugnęła do samca porozumiewawczo*
Offline
*Zakręcił oczami* Wiesz, nie żeby mi to nigdy po głowie nie chodziło, ale może nie gadajmy o tym przy jedzeniu. *Postawił przed sobą i lwicą dwa talerze z dwoma kanapkami-hamburgerami na nich* Smacznego skarbie.
Offline
- żemkujem *powiedziała z pełnym pyszczkiem, uśmiechając do samca niewinnie*
- Keszupmamy? *wymamrotała jeszcze, pytająco spoglądając na lwa*
Offline
*Wyjął z lodówki wielką czerwoną butlę i położył ją przed lwicą* Musimy mieć. I nie mów z pełną buzią, bo to nie przystoi takiej damie.
Offline
*Przełknęła głośno niczym indyk*
- Racja, przepraszam. I dziękuję za ketchup *powiedziała wesoło, wylewając sporą dozę czerwonego mazidła na posiłek, następnie zaś wepchnąwszy kolejny kęs do pyszczka. Kawa tak wspaniale pachnie...*
Offline
*Skonsumował swoją kanapkę i wypił herbatę. Wytarł usta serwetką, umył po sobie talerz i kubek. Wrócił za blat i usiadł naprzeciwko lwicy oglądając jak je*
Offline
*Pochłonęła śniadanko, jednak kawy nigdy nie piła w pośpiechu. Delektowała się każdym łykiem. Łapką otarła pyszczek z ketchupu, następnie biorąc sporą porcję napoju do pyszczka i przełykając lekko, rozkoszowała się smakiem kawy*
- Ostatnio nie ma ruchu, czy tylko ja trafiłam na taki... luźny dzień?
Offline
- Ostatnio nie ma ruchu... ale od wczoraj mi to nie przeszkadza. Powiedziałbym nawet, że się cieszę, że nie ma ruchu. *Wpatrywał się ślepkami w lwicę i marząc. W pewnym momencie potrząsnął głową i wrócił ze świata marzeń*
Offline
- Wiedz, że coś się dzieje *powiedziała spokojnie, w zadumie popijając kawkę*
- Myślę, że nic Ci od wczoraj nie przeszkadza, coooo? *szturchnęła go delikatnie*
Offline
- Tak nic, ale... Muszę się kontrolować. Nie chcę zrobić czegoś, czego żałowałbym do końca życia. *Poszedł do umywalki, nabrał w dłonie trochę wody i ochlapał sobie twarz*
Offline
- Masz na myśli coś konkretnego? *zagaiła, nieco zaniepokojona, obserwując samca*
- Dość dziwnie się zachowujesz, albo to jedynie moje wrażenie...
Offline
*Odłożył ręcznik i spojrzał na lwicę* Długotrwała absencja, hormony, chcica... Ale już koniec z tym. Będę nad sobą panować. *Uderzył się dwa razy ręką w pierś*
Offline
*strzeliła facepalma*
- Mężczyźni. Wcale nie jesteście aż tak trudni do rozgryzienia, mogłam na to wpaść...
Offline
*Złożył ręce i spojrzał na nią obrażonym wzrokiem*
Offline
*Podeszła do samca i poczochrała go lekko po czuprynie*
- Och, nie gniewaj się już!
Offline
- A czy piesio dostanie zabaweczkę?
*Wywalił jęzor na brodę i ułożył łapy w postawie proszącego szczeniaczka*
Offline
*Podrapała go za uchem*
- Dostanie, jak zasłuży!
Offline
*Znowu zrobił maślane oczka i lekko popiskiwał próbując nieudolnie naśladować pieska*
Offline
*Pokręciła z rozbawieniem głową*
- Jesteś niemożliwy! Kupię Ci piszczący gryzaczek oraz suszone świńskie uszko, ryjek ewentualnie. Taka nagroda Ci odpowiada?
Offline
- Możeeee być. *Zaszedł lwicę od tyłu i mocno przytulił. Pocałował jej policzek kilak razy i pogłaskał jej włosy. Tak po chwili tulenia cicho wyszeptał*
- Dziękuję, że jesteś.
Offline
*Zamruczała z dezaprobatą*
- Nie dziękuj, nie musisz. Cała przyjemność po mojej stronie!
// uciekam spać, do jutra... w sumie do dzisiaj, już po północy. Baju //
Offline
*Pocałował jej uszko i trwał tak wtulony w nią. Położył głowę na jej ramieniu i delektował się chwilą*
//To do później Camiś //
Offline
*Niestety urok chwili popsuć musiało to, iż Camille nie potrafi zbyt długo siedzieć cicho*
- Gdybyś mógł dostać jedną dowolną rzecz, niezwiązaną ze mną, co by to było?
Offline