Nie jesteś zalogowany na forum.
- Dla smaku oraz na lepsze trawienie - takie lubię *powiedziała pogodnie, przyjmując przysmak i przez krótki moment mu się przyglądając. Delikatnie nagryzła... Nawet niezłe, zatem skinęła głową z uznaniem, by zaraz przełknąć i kontynuować*
- Poproszę zatem wina.
Ostatnio edytowany przez Camille (2014-04-28 17:55)
Offline
*Otworzył butelkę korkociągiem i nalał czerwonego płynu do kieliszka, a ten postawił przed lwicą* Może troszkę pieczeni? Jeszcze cieplutka.
Offline
*Wsadziła do pyska jeszcze jedną chińską frytkę - czy cokolwiek jadła, userka niekoniecznie ogarnia temat. Biedna Camille także.*
- Pophoszem *powiedziała, zasłaniając pełen pyszczek łapką*
Offline
*Pokroił pieczeń, wziął mały talerzyk i położył na nim kawałek. *A sam talerzyk położył przed szarawą lwicą* Mam nadzieję, że będzie smakować. *Nałożył sobie trochę mięska i wlał wino do kieliszka dla siebie. Usiadł i zaczął zajadać*
Offline
*Niełapczywie (tak, tak - bo damie nie wypada) zjadała to, co podarował jej samiec. Świetny kucharz i troskliwy rycerz. Czego więcej chcieć od życia?*
- Dziękuję, kolacja jest naprawdę przepyszna. Musiałeś siedzieć całe godziny w kuchni... tym bardziej doceniam *powiedziała, biorąc niewielki łyk wina. Sprawdzanie bukietu, koloru i innych sobie darowała - w końcu koneserka z niej żadna*
Offline
*Wytarł sobie pyszczek z tłuszczu z pieczeni* Dziękuję skarbie. Cieszę się, że Ci smakuje. *Zajadali się resztą aż nic nie zostało. No w sumie coś tam zostało, ale on już nie miał gdzie tego zmieścić. Rozsiadł się na krześle, westchnął i powiedział* Aaaaaale się najadłem. Już więcej nie zmieszczę. *Podniósł się na krześle do prawidłowej pozycji. *Ponownie ucieszył się widząc lwicę kończącą jedzenie* I jak? Było zjadliwe?
Offline
*Cicho warknęła, była coraz bardziej głodna. Już nawet rozważała, czy zjeść tą starą kanapkę, czy nie. Przyszła się tutaj najeść i napić, do tego jeszcze wcześniej, a nikt jej do tego czasu nie obsłużył. Ponownie warknęła. Kiedy była bardzo głodna, zaczynała szaleć, czego nie kontrolowała, więc wolała się najeść*
Ostatnio edytowany przez Carissime (2014-04-28 18:16)
Offline
- Tyle już razy dawałam upust swemu zadowoleniu, że aż niemożliwe, iż jeszcze pytasz.
*powiedziała, napełniając do reszty brzuszek i uśmiechając lekko do samca*
// Cari, jesteśmy poza barem, w zamkniętym pokoju. //
Ostatnio edytowany przez Camille (2014-04-28 18:16)
Offline
*Uśmiechnął się lekko* Wiesz Camiś, chciałem się Ciebie o coś zapytać. *Spojrzał na lwicę takim poważnym wzrokiem*
Offline
- Tylko nie o wiek ani o wagę, bo zagryzę *rzuciła poważnie, jednakże za moment się roześmiała*
Offline
*Nie zaśmiał się. Nie to mu było teraz w głowie. Wziął głęboki wdech, wstał i stanął koło lwicy. Po krótkiej chwili wyjął coś z kieszeni. Póki co było schowane w jego dłoni. Uklęknął przed nią na jedno kolano. Chwycił jej dłoń, otworzył ją, włożył doń małe czerwone pudełeczko i delikatnie zacisnął pięść lwicy tak by trzymała ów podarunek. Jej dłoni nie puścił, cały czas trzymał ją obiema rękami* Wiesz Cami...Twa uroda mnie zauroczyła, ale to Twa mądrość zdobyła moje serce. Miałem dużo czasu na przemyślenie tego, ale teraz jestem już tego pewien. Tak, kocham Cię. Tak, chcę z Tobą spędzić resztę życia. Tak, chcę mieć z Tobą małe lwiątka. *Ponownie wziął głęboki wdech. Chyba nawet większy od tego pierwszego. Podniósł lekko głowę i wpatrywał się w jej oczy* Camille, czy wyjdziesz za mnie?
Offline
*Nie potrafiła wydusić z siebie ni słowa. Chociaż bowiem sama użyszkodniczka wiedziała, na co się zanosi, o tyle jednak Camille nie podejrzewała, że samiec właśnie jej się oświadczy. Tak więc poruszyła kilkukrotnie ustami, jakby w niemej odpowiedzi, aby po chwili upaść na kolana koło samca i mocno się do niego przytulić. Oczywiście jej łapka mocno zaciskała pudełko*
- Tak, kochany. Tak *odpowiedziała w końcu, nadal mocno się w niego wtulając*
Offline
*Kamień spadł mu z serca. Ba, nawet ciężki głaz. Głośne westchnienie ulgi wydobyło się z ust samca. A potem? Potem był tylko w stanie wtulić się w lwicę*
Ostatnio edytowany przez Maru (2014-04-28 18:55)
Offline
*I trwali tak chwilę na podłodze, wtuleni w siebie. Jednak po jakimś czasie samica odsunęła się lekko i spojrzała mu w oczy*
- Mam nadzieję, że w środku nie będzie jakiegoś solennie drogiego pierścionka?
Ostatnio edytowany przez Camille (2014-04-28 18:33)
Offline
*Wyszczerzył zęby w geście zakłopotania* Ups... Teraz to już za późno. *Wziął od niej pudełeczko, otworzył je i pokazał lwicy zawartość środka. Złoty pierścionek z małym fioletowym brylantem*
Ostatnio edytowany przez Maru (2014-04-28 18:35)
Offline
*Fioletowym! Kocham Cię. Camille Cię kocha. Ale złoto było białe - bo ogólnie Camiśka woli srebro, ale tsii*
- Jak ja Ci się kiedykolwiek odwdzięczę?
Offline
Cicho. Nic nie musisz, skarbie. *Chwycił jej lewą dłoń, wyjął pierścionek z pudełeczka i założył go na serdeczny palec lwicy* Dla mojej księżniczki, tylko to co najlepsze.
Offline
- Łącznie z najlepszym narzeczonym *szepnęła, lekko się doń uśmiechając*
Ostatnio edytowany przez Camille (2014-04-28 18:42)
Offline
*Pocałował tylko jej pyszczek. Wstał i cały czas trzymając jej dłoń pomógł wstać swojej już narzeczonej. Uśmiechnął się tylko do niej*
Offline
*A ona z pomocy skorzystała. Dyskretnie odsunęła się nieco i serwetką przetarła pyszczek. Głupia - liczyła, że samiec nie domyśli się, iż Cami uroniła łzę wzruszenia*
Offline
*Wpatrywał się w nią jak w obrazek. Sam nie wiedział co powiedzieć, albo co robić. Zresztą to mało ważne. Przyjęła jego oświadczyny. W tamtej chwili nic innego się nie liczyło*
Offline
- A jeśli znów zniknę... Będziesz czekał? *spytała, wciąż pamiętając Vitę*
Offline
Zawsze... *Objął lwicę w talii, *przysunął swoje wargi do jej pyszczka. I wiadomo. Namiętny całus, obowiązkowo z języczkiem. I tak podczas całusa jego łapy przesuwały się po jej pleckach w górę i w dół*
Offline
*A ona nie pozostawała na pocałunek obojętną. W końcu jednak i najdłuższy pocałunek musi się zakończyć, spojrzała zatem na niego - oczywiście wciąż się uśmiechała. Delikatnie, dziewczęco, uroczo*
- Tak bardzo Cię kocham...
Offline
Ja też Cię kocham, Słońce. *Stał tak wtulony w lwicę, nie chciał jej puścić. Wręcz przeciwnie. Wydawało się, że przytula ją coraz mocniej. Oczywiście nie przesadzał aby nie ścisnąć jej zbyt mocno. Musnął jej dolną wargę swoimi, podniósł lwicę i trzymał ją na rękach* To na co teraz moja księżniczka ma ochotę?
Offline
- Na poczucie stałego gruntu pod łapkami? *spytała, niewinnie się uśmiechnąwszy*
Offline
Ojejku, już spełniam życzenie. *Puścił jej nogi i ustawił lwicę do pionu, obejmując ją jedną ręką w biodrach*
Offline
*Odruchem pisnęła z lekka, kiedy zaś poczuła grunt - zupełnie się uspokoiła*
- Powinniśmy wypić za to wydarzenie oraz zmienić status na fejsbuczku! *zawołała, po czym wyciągnęła smartphone'a i zaczęła grzebać po necie*
- Hasło do wi-fi?
Offline
KochamCami. Wiesz ja nie mam fejsbuka. Ale co do wypicia to zaraz coś się znajdzie. *Poszedł do barku i zaczął szukać w nim najlepszy alkohol jaki miał. Znalazł stare whisky. Chyba z lat 60. *Wrócił do lwicy z butelką w dłoni* Może być?
Offline
* Czarnoskóry lew słuchał słów Cami, jeszcze przed pójściem z lokalu do pokoju Maru. Samiec chciał odpowiedzieć na to co samica do niego powiedziała, ale nie zdążył. Postanowił poczekać na lwicę w lokalu popijając swojego soku z miętą. Myślał nad tym co powiedziała popielata lwica. W czasie tych rozmyślań usłyszał coś od Fire, ale nic nie odpowiedział. Tylko rozmyślał.*
Offline