Nie jesteś zalogowany na forum.
-Ano może zjem, choć raczej gorzej smakują mi rzeczy, które widziałem jak się przygotowuje. *Przymrużył oczy, podszedł do jednego z pobliskich stolików i wysunął krzesło, przygotowując je dla Sami* Przysiądziesz się?
Ostatnio edytowany przez Dagor (2014-01-11 12:55)
Offline
*Siadł sobie na krześle obok Cami* No to jesteśmy umówieni. *Uśmiechnął się szeroko*
Ostatnio edytowany przez Mariutunio (2014-01-11 12:57)
Offline
*wyczyścił dokładnie talerz z jedzenia i poszedł do kuchni umyć go. Po drodze dostrzegł Rudą wychylającą się zza framugi* Hej Kochanie! Może masz ochotę na darmową rybę w ramach skandynawskiej rewolucji?
Offline
- Rybka? Chętnie *-* Tylko się ogarnę, znajdź nam stolik, zaraz będę gotowa! * powiedziała Marchewa odkładając sprzęt na swoje miejsce*
Offline
*Skinęła łebkiem*
- Jesteśmy. *wszamała rybkę, jakby nie jadła co najmniej od roku*
- Zatem do zobaczenia wieczorem, Kocurze. A teraz muszę załatwić jeszcze kilka spraw
*puściła mu oczko, po czym poszła jakby nigdy nic do kuchni, by umyć talerz. Udało jej się nic nie stłuc. Dla odmiany. Następnie wróciła do Maru, ucałowała jego czoło, po czym opuściła klub*
/zt/
Ostatnio edytowany przez Camille (2014-01-11 13:01)
Offline
A z chęcią. *Podeszła i skorzystała z zaproszenia, majtając przy tym radośnie ogonem.*
Offline
Już się robi. *nałożył dwie cieplutkie ryby na dwa talerze, obładował je surówką i położył na blat. Stanął obok barku, szukając wolnego miejsca. Znalazł je tuż przy kominku* O, tam jest najlepsza miejscówka! *wziął talerze i podszedł do stolika i położył nań dania z ryb*
Offline
*Uśmiechnął się dzięki potwierdzeniu Cami* To trzeba będzie coś później upichcić. *Zatarł łapy*
Offline
* kotka otrzepała się z kurzu, zdjęła fartuch i gumowe rękawice. Chwyciła pospiesznie klamrę do włosów i spięła je w luźnego koka. Kiedy była w miarę ogarnięta poszła w kierunku Nalcia wiedziona zapachem świeżej rybci* - Mniam! To będzie pycha! <3
Offline
*mimo szalonego zwrotu akcji jaki panuje w klubie wilk postanowił dokonać rekonesansu w produktach*
Offline
*Usiadł naprzeciwko niej i uśmiechając się, przymrużył ślepia*
-Może coś do picia?... Tak dawno Cię nie widziałem, że pewnie masz o czym poopowiadać, a każdy wie, że herbata czy tam kawa sprzyja "wytaczaniu" ciekawych opowieści.
Offline
*odsunął Rudej krzesło i gestem ręki zaprosił do zajęcia miejsca* Proszę, usiądź. *ukłonił się jej nisko i usiadł na swoim miejscu. Wziął sztućce i ukroił sobie kawałek ryby* Hmm... co myślisz, żeby wprowadzić tu niemałe zmiany?
Offline
*Opuścił klub aby zająć się przygotowaniami do dzisiejszego wieczoru*
/zt/
Offline
* zajęła wskazane miejsce * - Hmmm, jestem za, ale chyba powinien wypowiedzieć się właściciel, co nie? * odkroiła kawałek ryby i zjadła go* - Om nom nom , co to za rybka? Śledź? Panga? Mintaj a może Łosoś?
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2014-01-11 13:15)
Offline
Hm.. *Podparła łepek na łapce.* Jeśli już proponujesz... Ślicznie proszę o herbatkę, o ile ty też weźmiesz coś dla siebie. *Podniosła wzrok na niego, śląc przy tym miły uśmiech*
Offline
To jest akurat miruna. Równie zdrowa i smaczna. *nie zdążył nawet zjeść połowy, gdy zza okna doszedł do lwa głośny sygnał klaksonu tira* O, przyjechali.
Offline
-Już się robi. *Wstał, zrobił lekki ukłon, przyjaźnie się uśmiechając, po czym ruszył w kierunku kuchni. Wyciągnął z szafki dwie torebki herbaty i filiżanki, po czym postawił wodę w czajniku, zamierając w oczekiwaniu aż się ugotuje. Kiedy usłyszał cichy pisk, natychmiast zalał napar i położył porcelanowe kubeczki na blacie. Wyciągnął łyżki z szafki, tym razem nieco sprawniej, odkroił okręgi cytryny i ułożył je na talerzyku. Wyczaił tez jakąś tackę i cukiernicę, po czym z pełnym wyposażeniem do picia herbaty, ruszył w kierunku Sami. Rozłożył wszystko na stole i po odniesieniu tacy, usiadł na swoim miejscu*
-Proszę bardzo!
Ostatnio edytowany przez Dagor (2014-01-11 13:51)
Offline
Wybacz na chwilę. *przeprosił i wstał od stołu kierując się na zewnątrz. Przed Klubem stał wielki, amerykański tir obwieszony zewsząd niebiesko-złotymi flagami i Trzema Koronami. Na płachcie widnial wielki napis "Merida". Lew otarł łapy i skierował się w stronę wozu* Bra! Mycket bra! W końcu przyjechały rowerki.
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2014-01-11 14:12)
Offline
Aw. Dziękuje. *Spojrzała na położonom przed nią tacke. Nie ma co. Lew znał się na sztuce dobrych manier i robiło to wrażenie, pewnie nie tylko na niej. Powoli poruszyła torebką herbaty, by wydobyć z niej resztki aromatu.* Jeśli chodzi zaś o moje przeżycia podczas nieobecności... Nie ma co opowiadać. Nic godnego twego uszu i cierpliwości. *Wzruszyła ramionami i 'wyłowiła' torebkę z filiżanki, zabierając się do słodzenia herbatki*
Offline
*Poprawił nieco rozcapierzone włosy, a następnie wyjął torebkę herbaty, ocierając nią o ścianki filiżanki*
-Czyli dokładnie to samo co u mnie, jakoś nie miałem żadnych nadzwyczajnych "wrażeń". *Posłodził napar dwoma łyżeczkami cukry, uważając, żeby nie uronić choćby jednego kryształku. Następnie zaczął mieszać herbatę długimi, okrężnymi machnięciami, nie przestając patrzeć na przeniknione gracją ruchy Sami* Camille miała rację, doprawdy stajesz się coraz piękniejsza. Zapewne czynisz swego wybranka niezwykle szczęśliwym, mhm? *Wyszczerzył kły w szerokim i nieco zgryźliwym uśmieszku*
Offline
*Zdawała się być całkowicie pochłonięta wykonywanymi czynnościami. Aktualnie, bez pośpiechu zanurzyła w napoju, plasterek cytryny. Westchnęła, jakby budząc się z transu i podniosła wzrok, wcześniej jeszcze poprawiwszy grzywkę.* Mhm.. Ależ dziękuje, ty natomiast, mając taki talent do prawienia komplementów, musisz swoją partnerkę co rusz wprowadzać w niemały stan zachwycenia. *Uniosła kąciki ust, ukazując ponownie szereg białych zębów*
Offline
*Wszedł do klubu.* - Dobry. *Powiedział.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
-Konfabulowałbym, jako że ostatnio raczej..mhm...trudno mi dokładniej zgłębiać ten temat. *Dodał cytrynę do herbaty i odłożył łyżeczkę na bok* Zresztą, miłość ostatnio wyślizguje mi się z łap. *Wziął mały łyczek herbaty, uśmiechając się szeroko* No ale jak mniemam u Ciebie wszystko dobrze, bo powątpiewam żeby taki klejnot nie olśniewał wybrańca serca.
Offline
*Jasno-niebieska kotowata, a raczej pół lew pół smok, weszła do klubu. Rozglądnęła się. Dotknęła swojego policzka. Wiedziała, że znajduje się tam płatek śniegu. Oba ogony wlekła teraz po ziemi. Próbowała się nie rzucać zbytnio w oczy. Próbowała. Przecież koto-smok z dwoma ogonami, jeszcze nie aż taki malutki, nie mógł przecież przejść niezauważenie przez cały lokal, usiąść przy stoliku w kącie i być niezauważonym. Ale już i tak jej to wisiało. Przeszła szybkim krokiem przez klub i usiadła przy stoliku, który znajdował się najdalej, w kącie. Popatrzyła w stronę lwów, po czym opuściła wzrok na blat. Blat był taki czysty, że smoczyca mogła obejrzeć się w nim.* - Frost... *Powiedziała cicho i nadal wpatrywała się w swoje odbicie w blacie.*
Offline
- Hej Grzesiu, może rybki? * spytała widząc przybysza*
Offline
*Podszedł do Caro.* - No zależy jaka to ryba. *Odpowiedział.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Odłożył gazetę i powiesił swój płaszcz i czapkę na haku przy wejściu. Podszedł do osób napotkanych przy barze. Wyglądali całkiem przyjaźnie, więc w przyjacielskim lecz zarazem szorstkim gestem przywitał się z nimi.*
-Witajcie. *Przez chwilę się zawahał.* Może potrzebujecie jakiejś pomocy?
Offline
*Goldi wchodzi powoli do Klubu. Jest bardzo zziębnięta, więc strasznie się trzęsie.*
- Czczcześć.. Mmmogę się tu ogrzać?
Offline
*wilk po wypełnieniu kilku papierów powrócił do rzeczywistości*
-O mamo...ile was tu? *rozejrzał się*
Offline
*"Kostka Lodu", która siedziała na krześle w kącie, popatrzyła na Golden. W lokalu momentalnie zrobiło się zimniej niż wcześniej, a nad kotowatą padał śnieg. Położyła łeb na blacie stołu, a oczy zakryła sobie łapami. Jej oba ogony zastygły w bezruchu. Tak samo jak jej ciało. Jakby cała została zamrożona. Nawet nie było słychać jej oddychania. Czy zasnęła?*
Offline