Nie jesteś zalogowany na forum.
*Nessie była tu cały czas. Smoczyca wpatrywała się w Saphirę swymi mądrymi, złotymi oczyma.*
Offline
*spojrzał na Cami, uśmiechnął się i pokręcił głową* Dziękuję skarbie.
Offline
*Saphira zobaczyła jakiegoś smoka... chyba wody i jego (smoka, oczywiście, bo cię jeszcze nie znam) czarne oczy. Wyglądały na mądre, toteż musiały i być mądre. Saphira czuła na sobie jej spojrzenie, co budziło w niej złość. Jednak się powstrzymywała od staranowania wszystkich stolików i krzeseł.*
Offline
- Saph? *spytała. Miała wrażenie, iż kotosmok czy smokokot był wyjątkowo... nieobecny?*
- To jest Maru *powtórzyła*
Offline
*Saph już prawie odlatywała(odpływała, wchodziła w swe marzenia. O to chodzi, nie o to, że gdzieś chciała lecieć.), ale kiedy usłyszała głos Camille podskoczyła kilka centymetrów w górę na krześle.* Witaj, miło mi Cię poznać. Jestem Saphira. *Powiedziała z uśmiechem do Maru.*
Ostatnio edytowany przez Saphira (2013-10-11 20:21)
Offline
-Kotosmok... *Mruknęła czarna. Smoczyca uważała kotosmoki za zwykłe mieszańce. Aczkolwiek nie zapominała przy tym, że nawet te mieszańce mają w sobie krew smoka.*
Offline
*uśmiechnął się do Saph i pomachał jej łapą* Witaj, miło Cię poznać.
Offline
*Uśmiechnęła się, po czym wstała i nalała sok do szklanek, które wcześniej przyniósł Maru*
Offline
Dziękuję słodziaczku. *złapał swoją szklankę i wypił łyka*
Offline
*Saphira uśmiechnęła się, ale szybko zastąpiła ten uśmiech zwyczajną miną, jakby trochę wystraszoną. Znów poczuła na sobie spojrzenie smoczycy.*
Offline
*zauważył dziwne zachowanie smoczycy, uniósł tylko brew, ale nie odezwał się ani słowem*
Offline
Przepraszam was... *Mruknęła pod nosem często uśmiechnięta i rozpromieniona koto-smoczyca, jednak nie tym razem. Spojrzała na smoczycę, która siedziała dalej. Ale szybko odwróciła wzrok.*
Offline
*Nessie wstała. Smoczyca powoli podeszła do zgromadzenia. W jej złotych oczach było coś... Niepokojącego, dzikiego. Cały czas patrzyła na mieszańca.*
Offline
*spojrzał w górę na kolejną smoczycę* Czego? Podać coś? Jeśli tak to trzeba iść do baru.
Offline
*Kiedy Saphira się obejrzała, zauważyła za sobą smoka, przestraszyła się. Rozłożyła skrzydła i wyleciała szybko przez duże otwarte okno. Po paru sekundach nie było jej już w klubie, była na zewnątrz.*
Offline
- Cześć, Water! Jak tam życie? *spytała. Zaraz jednak zauważyła zniknięcie Saph. Niczego z tego nie rozumiała*
Ostatnio edytowany przez Camille (2013-10-11 20:22)
Offline
*wzruszył ramionami i wrócił do picia swojego soku*
Offline
*Saph usiadła między grządkami z kwiatami. Trzęsła się, nie z zimna.*
Offline
- Pójdę chyba zobaczyć, co z nią *powiedziała, biorąc sok. Wyszła, rozejrzała się za Saphirą, a kiedy ją zauważyła, podeszła ku niej*
- Saphiro, co się dzieje? Może soku? *spytała, podając jej szklankę*
Offline
- Dziękuję... *Wzięła sok i błyskawicznie wypiła.* Po prostu... Ten smok jest inny, cały czas się na mnie patrzył... Czuję gniew, a gdy czuję gniew, tratuję wszystko, co popadnie. *Wyrwała tulipana i zamieniła go swoimi pazurami w stertę konfetti.*
Offline
*Westchnęła*
- Ale nie możesz czuć gniewu, kiedy ktoś na Ciebie krzywo spojrzy. Gdybym ja tak miała, połowa Lwiej Ziemi musiałaby dawno paść trupem *powiedziała, utrzymując dość żartobliwy wydźwięk, by zaraz wziąć kolejnego tulipana*
- Zamiast niszczyć, lepiej cieszyć oko tym, co piękne.
Offline
*siedział sam przy stoliku* No i po imprezce. *dopił swój sok i rozsiadł się na krześle*
Offline
Tylko... że nasza rasa tak ma i nic tego nie zmieni. *Spuściła głowę i powstrzymała się od zamienienia w konfetti kolejnego kwiatka.*
Offline
*Wetknęła jej za ucho tulipana*
- Lwy podobno też powinny rozszarpywać na strzępy inne zwierzaki. Geny to jedno, ale to, co kryje się tutaj *pozwoliła sobie położył łapę na jej sercu* to kwestia pierwszorzędna.
Offline
*Saphira spojrzała na swoje złote futro. Jej oczy z czerwonych zamieniły się z powrotem na złoto pomarańczowe. Schyliła się, by powąchać niesamowitego tulipana, po czym poczuła, że brak mu wody. Przypędziła małą chmurkę i uderzyła ją, by podlać tulipan.* Chyba masz rację... *Powiedziała patrząc z zachwytem na pięknego Tulipana i inne kwiaty.*
Offline
- Wystarczy tylko chcieć. Widzisz? Zamiast niszczyć kwiaty, podlałaś je. Na pewno odwdzięczą się, wysoko wznosząc płatki.
Offline
*Saphira postanowiła zanieść Tulipana tak, żeby się wyróżniał. Wykopała go z korzeniami, potem zaniosła bliżej klubu, dokładniej obok głównego wejścia i go posadziła.*
Offline
*Uśmiechnęła się ciepło, obserwując poczynania koto-smoka. Zaczesała grzywkę na bok, albowiem ściekające po nosie krople zaczynały z lekka jej dokuczać*
Offline
W nowym miejscu potrzeba Ci trochę wodny, nieprawdaż Tulipanie? *Wzięła nową chmurkę i podlała Tulipana.* Może tutaj rosnąć? Zobacz, jak płatki mu zmieniają kolor na piękniejszy czerwony! *Zachwycała się Tulipanem.*
Offline
*nalał sobie drugą szklankę i czekał na powrót dam*
Offline