Nie jesteś zalogowany na forum.
*skończył kanapki, popił wodą, przybliżył się do Cami i pocałował jej policzek* Dziękuję skarbeńku.
Offline
- W końcu! *zawołała, po czym roześmiała się w głos, by następnie dopić kawę*
- Mamy w pobliżu jakieś centrum handlowe?
Offline
W centrum jest tego pełno. Coś tam się znajdzie.
Offline
- Ech. *Plasnęła się łapą w czoło*
- On chyba jeszcze nie wie, na co się pisze... O której mamy wylot? *Wyciąga z torebki bilety*
Offline
Koło 16. *spojrzał na bilety* No to gdzieś o 15 już na lotnisku trzeba być.
Offline
- Odprawy, nie odprawy... Pieszo byłoby szybciej... *mruknęła, powoli podnosząc się z krzesła i wsuwając z powrotem bilety do kieszeni*
Offline
*wstał i spojrzał na lwicę* No to idziemy? Pokupujemy sobie coś.
Offline
- Jasne. Dawno mnie tu nie było, więc ten... Prowadź! *Uśmiechnęła się szeroko, łapiąc Maru za łapę i z niemałym entuzjazmem ciągnąc go w stronę drzwi*
Offline
*chwycił jej łapkę, wyszli z klubu zamykając go za sobą, wsiedli do jego samochodu i pojechali do centrum handlowego czyli dwie ulice dalej*
//zt//
Ostatnio edytowany przez Mariutunio (2013-10-10 11:42)
Offline
*Żeby nie było, że wyniesiono mnie wbrew woli czy coś: Camiśka usiadła wygodnie w samochodzie i dała się wieź*
- Mówisz, szoferem też będziesz?
//zt?//
Offline
*Saphira weszła do środka i usiadła na krześle.* Ooo... Ale tutaj pusto... *Powiedziała i się rozglądnęła.*
Offline
*wrócił z torbą pełną zakupów z Biedronki i tradycyjnie położył ją na blacie* No, zakupy na Szwecję gotowe. Trzeba jeszcze zarezerwować bilety i lecimy. *zauważył półsmoka i podszedł doń* Witaj, Saphiro.
Offline
O, witaj. Jeszcze nie znam twojego imienia, ale chciałeś się mnie o coś jeszcze zapytać o mojej rasie. *Podniosła ogon do góry i uśmiechnęła się przyjaźnie.*
Offline
A tak, zapomniałem się przedstawić przez ten cały rozgardiasz. Więc, jestem Nalimba, lew pustynny z dalekiej Północy. *podał jej łapę z uśmiechem i przeszedł do zadawania pytań* Czy podobnie jak Wasi kuzyni, smoki zioniecie ogniem? Jesteście nieśmiertelne? Hmm... co tam jeszcze..
Offline
A i owszem, wszystko się zgadza. Żyjemy długo, nawet bardzo. Pięćset lat. Ja już swoje sto przeżyłam. *Powiedziała z uśmiechem.*
Offline
A czy też macie swoich Jeźdźców, którzy tylko oni i tylko Was mogą dosiąść, tworząc jedno ciało i jedną duszę? Moja matka była smokiem Jeźdźca.
Offline
Otóż... *Zaczęła opowiadać.*
Kiedy trzy tysiące lat temu mój pradziadek zginął z jeźdźcem w gorącej lawie, teraz wszyscy jeźdźcy się boją nas dosiąść, bo myślą, że ich strącimy do lawy. Kiedy moja babcia po raz pierwszy dała się dosiąść jeźdźcowi, znów zginęła ona w lawie. Ci przeklęci jeźdźcy powodują pecha i już nigdy nikt na żadnego kotosmoka nie wsiadł.
*Ponieważ powiedziała wszystko jednym tchem, teraz oddychała głęboko.*
Offline
*Wchodzi po cichu do klubu. Podchodzi do taty i Saph.*
- Cześć tato! Cześć Saphiro! *Powiedziała i rozejrzała się.*
- Pustoszeje tu troszku...
Offline
Witaj! *Przywitała ją uśmiechem.* Tak... Pustka... *Zgodziła się z Martą.*
Offline
*widocznie Jeźdźcy nie posiadali wiedzy, stosownej dla prowadzenia kotosmoków - pomyślał Nal. Odkąd pamięta, nigdy Jeźdźcy na smokach nie ginęli w odmętach lawy, co najwyżej w walce z innymi Jeźdźcami* Czy Wasze skrzydła nie są odporne na działanie ognia? *spytał zaś lew*
Offline
Niestety nie... *Powiedziała ze smutkiem.* Lawa to nasz największy wróg. Jeszcze woda...
//Bez obrazy dla Waterkill'a//
Offline
* przychodzi do klubu ubrana w długi płaszcz. jej szyja zawinięta była długim, kolorowym szalem * - Jeżuu,, co za zimna jesień! * krzyknęła w progu*
Offline
- Cześć mamo! *Krzyknęła, podbiegła do Caro i ją przytuliła, coś w stylu .*
Offline
*zauważył swoją lwicę, która sprawiała wrażenie zmarzniętej* Ouu... witaj Kochanie! Może grzańca?
Offline
-Hej córciu, hej Kochanie! *tuli Nalcia i Martę* - poproszę gorącej zielonej herbaty z mandarynką i miodem <3
Ostatnio edytowany przez Fantlk (2013-10-10 16:26)
Offline
Zielona herbata z mandarynką i miodem, raz! A ja zrobię sobie grzane piwko. *zapisuje wszystko do kajeciku i znika w kuchni*
Offline
- Hmm .. zbliża się Halloween, rozbujamy to miejsce! * powiedziała siadając przy kaloryferze *
Offline
- Hah! Tak, przydało by się je "rozbujać", mamo. Ostatnio mało osób się to zjawia. *Powiedziała do Caro.*
Offline
Mało, bo ktoś tu sobie zorganizował miłosny kącik. *zauważył Nal wychylając się z kuchni*
Offline
- Już ja coś wymyślę. W końcu jestem animatorką! ( no.. prawie ) >3 Nalciu, a gdzież jest moja herbatka?
Offline