Nie jesteś zalogowany na forum.
*Zobaczyła soki. * - O! Dzięki! *Uśmiechnęła się do Cam, wzięła sok i wypiła łyk.*
Offline
*Mimochodem uśmiechnęła się na jego słowa, ale zanim odpowiedziała, ten odszedł. Westchnęła więc tylko*
- Jej! Wiesz, mój ojciec ma dwa ogony, ale Twój rozdwojony jest chyba jeszcze fajniejszy! *klasnęła w łapy z entuzjazmem*
Offline
*wszedł za bar i zerknął na Mrusia* Idź się spakować, ja się tym wszystkim zajmę. *zapewnił go Nal i zaczął wycierać szklanki*
Offline
*Saph opuściła głowę* Niestety nie jestem w całości lwem... Jestem lwem, ale też pół smokiem. Może skrzydeł nie widzisz, ale je mam. *Zobaczyła szklanki z sokiem i wzięła swój, po czym podziękowała Camille* Pyszne, dziękuję.
Ostatnio edytowany przez Saphira (2013-10-09 21:54)
Offline
- Nie ma sprawy, dziewczyny. Pół-smok? Jej, jak to jest latać? *zapytała, z nieskrywaną zazdrością*
Offline
*pokiwał głową, podszedł do Cami i wziął ją na stronę* Idę się pakować na jutro. Idziesz ze mną czy chcesz na razie zostać?
Offline
- W sumie... nie kupiłeś mi szpilek, torby ani sukienki! JA NIE MAM CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ *jęknęła*
- A co mowa spakować...
Offline
- Łał... Serio...? *Spytała z niedowierzaniem, ale nie trwało to długo. Zaraz się uspokoiła.* Nieźle. Ale... nie musisz się tego wstydzić. *Uśmiechnęła się przyjaźnie.*
Offline
Wiesz... *Zaczęła* Całkiem przyjemnie. Jednak nigdy nie lataj, kiedy jest wielki wiatr. *Zaśmiała się, bo przypomniała sobie co stało się jej największemu wrogowi na obozie kotosmoków.*
Offline
*podrapał się po głowie* No rzeczywiście... Wiesz co. To jutro przed wylotem pójdziemy do sklepu i kupisz sobie co będziesz chciała. Pasuje?
Ostatnio edytowany przez Mariutunio (2013-10-09 21:57)
Offline
- Pasuje! *cmoknęła go w policzek*
- Saph, jesteśmy jedną wielką rodziną. Marta też nie jest lwem. Mamy tu smoka i gryfa, więc nie musisz się stresować.
Offline
To ja idę do pokoju i spakuję się. *opuścił lokal, otworzył drzwi od swojego pokoju i zaczął pakować różne koszule i inne takie*
Offline
- Dokładnie! *Powiedziała.* - No... Na mnie chyba pora. * Powiedziała i dopiła swój sok.* - To ja lecę. Do zobaczenia! *Powiedziała i wyszła z klubu. *
//Dobranoc wszystkim! //
Offline
*Odprowadziła lwa spojrzeniem, po czym to samo zrobiła z Martą*
- Mam nadzieję, że szybko nas znów odwiedzisz, bez chowania się po zapleczu.
Offline
*Saphira poczuła się o wiele lepiej i nabrała chęci na latanie i doskonalenie swojej sztuczki "Deszcz Kwiatów", więc wyciągnęła skrzydła, które zajaśniały złotem. Nie były aż takie ogromne, ale dosyć ładne.* Od razu poczułam się lepiej. Moja matka, królowa smoków, byłaby ze mnie dumna, że wreszcie przestałam się ukrywać. A teraz poćwiczę na zewnątrz moją sztuczkę. *Powiedziała z uśmiechem i wysunęła smocze szpony.*
Offline
*skończył wycierać szklanki, słuchając cały czas rozmowy Saphiry z resztą* Lwia smoczyca?! Łaaał... to już druga w naszym stadzie. *odłożył ręcznik i podszedł do stolika, za którym siedziała Saph* Mnie wychowywała smoczyca, mam do Was pełen szacunek. *ukłonił się jej nisko*
Offline
*Patrzyła na jej skrzydła z zachwytem*
- Jak mogłaś je ukrywać? To powód do dumy, nie do wstydu!
Offline
Nie musisz się kłaniać, co z tego, że moją matką jest smocza królowa, ale to mój starszy brat posiądzie tron i będzie królem smoków. A z resztą, ja szacunku nie potrzebuję, bo jestem takim, jakby to ująć... Nie jestem księżniczką, czy coś w tym rodzaju. Przez innych jestem traktowana jako zwykły członek mieszkańców ziemi. *Powiedziała z uśmiechem.*
A skrzydła? Po prostu ich nie lubię... Przeszkadzają mi. Wyciągam je tylko wtedy, kiedy chcę latać, czy coś w tym stylu. *Odparła uśmiechając się do Camille.* A teraz sobie poćwiczę moją sztuczkę. *I wyleciała przez duże okno.
Kiedy była już na zewnątrz, szybko przeleciała nad grządką z kwiatkami i zebrała parę. Kiedy okrążała cały lokal i jeszcze jego podwórko, poodrywała od kilku płatki, a kiedy już było wszystko gotowe, leciała nad całym lokalem i sypała płatki i kwiatki na ziemię. Przyleciała pod okno.* I jak było? *Przechyliła trochę głowę.*
Ostatnio edytowany przez Saphira (2013-10-09 22:17)
Offline
- Każdy zasługuje na szacunek, niezależnie od zajmowanego stanowiska *zauważyła spokojnie, popijając sok*
- Cholipka, zapomniałam wziąć sobie słomki...
Offline
Zwykły smok? Niemożliwe! Wszystkie smoki są dla mnie wyjątkowe. *odpowiedział jej z równie promiennym uśmiechem* Opowiedz mi coś wiecej o Twojej rasie.
Offline
*Wstała i bezpardonowo oparła się brzuchem o ladę, pochyliła się i zaczęła szukać słomki, wisząc niemalże głową w dół*
Offline
Eee... No dobrze. *Powiedziała i usiadła na parapecie okna.*
Pradawny król i władca krainy smoków i samych smoków kiedyś był tylko zwyczajnym smokiem, ale kiedy odwieczny rywal smoków (potem wymyślę jego imię) Imię (xD), rzucił na niego czar, przez co stał się lwem. Jednak był też pół smokiem, ale jeszcze o tym nie wiedział. Królestwo smoków zniknęło, a wszystkie dotąd żyjące smoki stały się lwami. Dopiero pięćset lat później pewna lwica, która była smoczycą, zapragnęła znów być smokiem. I tak się stało. Odkryła to, że nie jesteśmy samymi lwami, ale i smokami. A ta lwica to była mama mamy mojej mamy (babcia mojej mamy).
Ogon mieliśmy jak każde smoki, ale kiedy mojej prababci przecięto koniec na pół, moja babcia urodziła się już z takim ogonem. *Pokazała swój ogon, po czym położyła go i znów zaczęła opowiadać.* Mój dziadek był już złoty, więc moja mama też. Więc urodziłam się o złotej sierści. Moje skrzydła znikają, kiedy tylko tego zechcę. To działanie tego przedwiecznego eliksiru.
Sztuczek uczymy się bardzo łatwo i dosyć szybko. Znam wiele fajnych sztuczek, ale ich do końca dobrze nie umiem. Kiedy byłam na obozie dla kotosmoków, dokuczał mi tam mój największy wróg. Przez co uczyłam się gorzej i wyleciałam z obozu. A teraz nie umiem wszystkich sztuczek.
Coś jeszcze chcesz wiedzieć? *Spytała z przyjaznym uśmiechem.*
Offline
*Pochyliła się za mocno, grawitacja swoje zrobila... Camille znalazła się za ladą, upadając na podłogę z głuchym łoskotem*
Offline
Camille! *Zerwała się z parapetu i podniosła lwicę.* Nic Ci się nie stało? *Spytała.*
Offline
Yyy... tak, mam kilka pytań, lecz muszę chyba komuś pomóc. Jeśli wybaczysz. *wstał od stołu i pobiegł za ladę, za którą leżała Cam. Pomógł jej wstać i podał jej wymarzoną słomkę do soku* Wystarczyło poprosić... Nic Ci się nie stało?
Offline
- Nie, wszystko okej, dziękuję *powiedziała z uśmiechem, masując głowę*
- Mam nadzieję, że w samolocie nie liczą podwójnego łba jako nadbagaż *jęknęła*
- Będzie guz. Dziękuję za słomkę! *powiedziała, biorąc słomkę do łapy*
- I.. przepraszam, że Was tak oderwałam od rozmowy..
Offline
Przecież nic się nie stało *Uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.* No nic, ja przyjdę jutro to mi zadasz te pytania. Papa! *Powiedziała i wyszła*
Offline
- Do zobaczenia, oby jak najszybciej! *zawołała, machając łapa do pół-Nita*
Offline
Dobrze, już się nie mogę doczekać ponownego spotkania! Pomyślnych wiatrów, Saphiro! *pokiwał jej na pożegnanie i wrócił za ladę* Uchh... trzeba tutaj posprzątać. *powiedział, zerkając na rozlany sok na posadzce*
Offline
- jeeej... ja Ci za tę szklankę zapłacę! I daj mi szmatę czy coś, nie będziesz po mnie sprzątał, źle bym się z tym czuła...
*zaczyna zbierać szkło*
Ostatnio edytowany przez Camille (2013-10-09 22:52)
Offline