Nie jesteś zalogowany na forum.
- Mru! *rzuciła wesoło, kiedy poczuła dotyk jego łapki*
- I co w tych Twoich marzeniach się pojawiło?
Offline
*pocałował jej policzek i zaczął szeptać jej do ucha tak jakby była to największa tajemnica świata* Widziałem nas i nasze dzieci. Razem spędzaliśmy czas bawiąc się z maluchami. *cicho westchnął* Graliśmy w różne gry i wychowywaliśmy maluchy...
Offline
- Mam nadzieję, że urodę odziedziczyły po mamusi *zażartowała*
Offline
Ależ oczywiście... Były wyjątkowo piękne. *lekko ugryzł płatek jej ucha* Prawie tak piękne jak Ty.
Offline
- Prawie? Pewnie tylko dlatego, że młode były. Wolisz córkę czy syna? *zapytała z czystej ciekawości*
Offline
*chwilę pomyślał* Wiesz jest mi to obojętne. I córkę i syna kochałbym tak samo. A Ty? Wolałabyś córkę czy syna?
Offline
- Mam wrażenie, że nad córką mimo pozorów trudniej zapanować *zaśmiała się pogodnie*
- Ale masz rację, to bez różnicy, byle było zdrowe i szanowało rodziców.
Offline
*pokiwał głową* I właśnie dlatego mnie zauroczyłaś. Jesteś piękna i mądra jednocześnie. *pocałował jej policzek i pogłaskał ją po łapce*
Offline
*Zaśmiała się, nieco zakłopotana*
- Dziękuję. Mam nadzieję, że nie dopadnie Cię kryzys po pierwszej kłótni, wiesz... z babami nie ma łatwo!
Offline
*zastanowił się* Przecież już mieliśmy jedną. O tym czy Cię kocham.
Offline
- To jeszcze nie była kłótnia, wierz mi na słowo *powiedziała groźnie, mrużąc oczy*
Offline
To mam nadzieję, że tej prawdziwej kłótni nigdy nie poświadczymy. *wystawił rękę i dwa paluchy i wolno zaczął je przesuwać w kierunku twarzy lwicy, tak jakby chciał jej te zmrużone oczka wydłubać*
Ostatnio edytowany przez Mariutunio (2013-10-09 20:01)
Offline
*A ona owe palce najzwyczajniej w świecie ugryzła. Niemocno, żeby nie było. Przez jej pyszczek przemknął zadziorny uśmiech*
Offline
*pokiwał głową i wyciągnął paluchy z jej pyska*
Offline
- Oj, dałbyś mi jeden dzień pobyć kanibalem *jęknęła zrezygnowana*
Offline
No... Żebyś mnie zjadła? To po jakimś czasie zostałyby Ci kosteczki do kochania.
Offline
- Kotek, masz może nieco marchwi na zapleczu?
// idź obudź Martę .. //
Offline
*po długiej nieobecności, zawitał przed gmachem... zamkniętego Klubu* Zamknięty? A to nowość, zawsze był otwarty na oścież. *podszedł wnet do drzwi, położył plecak z boku i zapukał kołatką w drzwi*
Offline
Jakaś się pewnie znajdzie. *wstał i powędrował na zaplecze, zapalił tam światło i sięgnął po parę marchewek, miał już wyjść gdy zauważył coś dziwnego kątem oka, to mała śpiąca lwica, podszedł i szturchnął ją* Ej, młoda! Żyjesz?
Offline
*Słysząc pukanie podeszła do drzwi*
- Ktooo taaaaaaaam?
Offline
*Saphira weszła do środka powolnym krokiem i się rozglądnęła, po czym usiadła na krześle i zaczęła patrzeć na nicość, a dokładniej na podłogę, a potem na sufit. I tak cały czas.*
Offline
*Ociera oczy i siada po turecku na ziemi.* - Co...? A... Tak, tak. Tylko... chyba zasnęłam. *Wstaje o otrzepuje się z kurzu.* - Przepraszam, jeśli cię wystraszyłam...
Offline
- Niestety, mamy małą awarię, barman połknął klucz, chyba musicie przyjść kiedy indziej! *rzuciła w stronę drzwi*
Offline
Nie śpij, bo Cię okradną. *skinął głową* Chodź, co tu będziesz tak siedzieć?
Offline
//Czyli ja dalej przed drzwiami, tak?//
*Popatrzyła w stronę drzwi.*
- To jak się stąd wydostaniecie? *Przekrzywiła głowę trochę na bok.*
Offline
Spoko, wejdę drzwiami od zaplecza, one nie mają zamka. *wziął plecak na plecy i okrążając budynek, znalazł się na zapleczu* O, hej córcia! *zawołał do niebieskiej pantery*
Offline
- Idę, idę. *Wyszła z Maru z zaplecza i zobaczyła Cam szarpiącą się z drzwiami. Nagle usłyszała głos taty dochodzący z zaplecza. Zawróciła.* - O, hej, tato!
Ostatnio edytowany przez Marta (2013-10-09 20:16)
Offline
*zauważył Nala* O proszę, któż to skończył wakacje? To widzę, że jutro mam dzień wolny. Dobra zajmij się córką, a ja idę do klubu. *wyszedł i wrócił do Cami, dając jej marchewki* Proszę bardzo.
Offline
*Zaklęła w myślach, kiedy Naliś zaproponował wejście od innej strony*
- I znów mi nie wyszło *jęknęła*
_____
*Wzięła marchewki i ucałowała samca w czoło*
- Dziękuję. Ktoś jeszcze jest pod drzwiami, może je lepiej otworzyć?
Ostatnio edytowany przez Camille (2013-10-09 20:18)
Offline
Saphira poszła za nim i też weszła. Wszystko było tam odlotowe, przez chwilkę się uśmiechała, potem usiadła na krześle i przyglądała się wszystkiemu dookoła. Coś mruczała pod nosem, ale nic nie mówiła.
Offline