Nie jesteś zalogowany na forum.
*Wypełzła z łazienki, wycierając ręcznikiem włosy*
- Że co? Że 'dwie nuty hałasem'? *spytała. Mając wodę w uszach musiała nie dosłyszeć jego słów*
Offline
Jeszcze szóstej nie ma znaczy się, a już otwarte. Zresztą i tak pierwsi ludzie może koło ósmej przyjdą jak zwykle.
Offline
- I tak cały dzień gnijesz za ladą? Może mogę Ci jakoś pomóc?
Offline
*uśmiechnął się do lwicy* Dziękuję, ale nie chcę Cię trudzić. Jakoś daję sobie radę.
Offline
*Podchodzi do niego i lekko chwyta za policzki, niemocno za nie pociągnąwszy dostaje napadu śmiechu*
- A potem masz wory pod oczami i bóle pleców.
Offline
No może troszeczkę. Ale co zrobić? Taka fucha. A na plecy to może jakiś masaż na wieczór. *lekko pstryknął lwicę w nosek*
Offline
*A ona w odpowiedzi na jego słowa strzeliła palcami, uśmiechając nieco złowieszczo*
- A nie boisz się, że po moim masażu już w ogóle nie wstaniesz?
Offline
*spojrzał się na nią w cwaniacki sposób* Spróbuj, a będziesz miała piękną roślinkę do mycia i karmienia. *roześmiał się*
Offline
- A kto powiedział, że będę się Tobą zajmowała? *uśmiechnęła się nienaturalnie szeroko i jakby... złośliwie...*
Offline
No proszę. Spowodować wypadek to tak, a potem odpowiedzialności za to nie wziąć. Oj Camiś, bo karę dostaniesz. *pogroził jej palcem i uśmiechnął się*
Offline
- Karę, mówisz... Jedna tabliczka czekolady i jesteśmy kwita!
Offline
A jak będziesz niegrzeczna to wieczorem zobaczysz. *puścił oczko lwicy i poszedł za bar* Masz może na coś ochotę? Zjeść coś albo napić się?
Offline
- Zjadłabym zapiekankę... *wyznała szczerze, podążając za Maru. Wcześniej zamknęła pokój, żeby nie było. Usiadła przy barze, na ladzie kładąc klucze*
Offline
Jasne. Ale będziesz musiała chwilę poczekać. Muszą się te wszystkie mikrofale rozgrzać. *sięgnął za sprzęt i włączył go by przez minutę pochodził, spojrzał znowu na lwicę i zapytał* A z czym chcesz tę zapiekankę?
Offline
- Duuuużo grzybów, podwójny ser... i w sumie to by nawet wystarczyło, ewentualnie jakaś kiełbasa czy coś. I ketchup, jeśli masz na stanie *uśmiechnęła się, niejako w geście podziękowania. Skinęła też łebkiem*
- Jesteś kochany.
Offline
*uśmiechnął się i skinął głową na skierowany do siebie komplement, wyjął parę pieczarek i poszatkował je, pokroił kiełbasę i położył na bułe dużo sera, całość włożył do mikrofalówki* Za chwilę będzie gotowe. *sięgnął jeszcze pod blat i położył przed Cami nową butlę ketchupu, fabrycznie zamkniętą*
Offline
*Widząc ketchup, oblizała się mimo woli*
- Dziękuję. I pomyśleć, że niedawno mnie tak bardzo nie lubiłeś, że pokrojenie cytryny stanowiło problem...
*powiedziała żartobliwie, puszczając doń oko. Cóż, kobiety są czasami ZBYT pamiętliwe, nieprawdaż?*
Offline
*wyszedł zza baru padł przed nią na kolana, chwycił jej obie łapki i na przemian je całował* Wybacz mi, o Pani. Miałem wtedy bardzo żły dzień. Niniejszym proszę o Twą łaskę i wybaczenie. *ponownie ucałował jej łapki*
Offline
*Zaśmiała się, po czym sama klęknęła przed nim i go przytuliła*
- Słodki z Ciebie głuptas *szepnęła*
Offline
*odwzajemnił przytulenie i wcisnął się w jej futerko* A Ty jesteś najpiękniejszą i najbardziej uroczą lwicą na świecie.
Offline
- To samo mówiłeś żonie *powiedziała z drobną nutką złośliwości. Odsunęła łebek od niego i pocałowała go w pyszczek*
Offline
*przeszył ją swoim wzrokiem* Mam tylko nadzieję, że Ty wolisz tylko chłopców. *uśmiechnął się*
Offline
- Co to za sugestia? Skąd Ci to przyszło na myśl? *spytała, z lekka zaniepokojona*
Offline
Przepraszam. *pocałował jej pyszczek na przeprosiny* Wolałem się tylko upewnić.
Offline
- Okej... Ale dlaczego, skąd Ci się wzięło wypytywanie przyszłej matki Twoich dzieci o orientację seksualną? *spytała, nadal nie pojmując zdarzenia. Przecież nikt normalny nie wyskakuje z tego typu pytaniami, prawda? Nie wiedziała, dlaczego rozpadł się związek samca z żoną (eks-żoną)*
Offline
Powiem tak, moja była wybrała sobie za motto życiowe powiedzenie: "Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek". *wstał z kolan, podał lwicy łapę i pomógł jej wstać*
Ostatnio edytowany przez Mariutunio (2013-10-07 21:19)
Offline
*Skorzystała z pomocy samca, aby sprawnie znaleźć się w wyjściowej pozycji*
- Aż tak Ci to przeszkadzało?
Offline
Żeby tylko to... *usiadł sobie przy barze* Chyba jej się znudziłem. Coraz mniej na mnie zwracała uwagę i coraz mniej, aż w końcu całkiem mnie ignorowała... a potem... *przerwał mu dzwonek z mikrofalówki* Zapiekanka. *wstał, wyjął jedzenie i postawił na talerzu przed lwicą* Proszę bardzo. Smacznego. *uśmiechnął się do niej*
Offline
*Uniosła brew, kiedy zauważyła, iż ten nie dokończył. Może to i dość niewygodny temat, rozumiała to. Jednak... wolała wiedzieć, co go spotkało, czego się wystrzegać czy zwyczajnie, lepiej go poznać. Coś w tym dziwnego? Na razie jednak postanowiła nie kontynuować tematu, podziękowała grzecznie za zapiekankę oraz za życzenie, by okazała się smaczna, po czym otworzyła keczup i oblizując się polała zapiekankę, przy czym wcale a wcale czerwonego dodatku nie żałowała*
- Zrobione przez Ciebie musi być niebiańsko smaczne! Mam tylko nadzieję, że nie jest otrute, hmm? *spojrzała na lwa nieufnie*
- A Ty? Nie możesz się głodzić! Chcę mieć faceta, a nie szkieletora, jak się do tego przytulić?
Offline
*uśmiechnął się i pokiwał tylko głową* Nie, dziękuję. Na razie nie jestem głodny. *usiadł i patrzył jak Cami je*
Offline