Nie jesteś zalogowany na forum.
Jak ona mnie opuści to wyjdę za mąż ponownie,|a jak znowu mnie rzuci to pójdę się zastrzelić. O! Taki mam plan.
//Spacja. Ib//
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2013-08-11 20:30)
Offline
// yyy cześć. //
*Pojawia się wstawiona w barze ;3*
Co to... co wy to... beze mnie... no nie, foch...
*Siada przy barze.*
Offline
*patrzy na Vitę, niestety spożyty alkohol sprawił, że nie poznał swojej lubej* Dobry wieczór pani. Co podać? Mamy największy wybór trunków.
Offline
A ty co, znowu truny od Saki wypiłeś?
A, przecież ona już tu nie pracuje.
*Opiera się o blat.*
Danielsa macie?
Offline
*wstał podpierając się dwoma łapami o blat* Tutaj mamy wszystko. *szybko zniknął pod stołem, słychać było brzdęki butelek* O mam! *postawił przez lwicą butelkę whisky, po czym sam wynurzył się zza stołu* Proszę bardzo.
Offline
*Bierze butelkę i daje barmanowi pieniądze.*
Myśli: niepotrzebnie robiłam to ombre, teraz mnie nie pozna, psia krew.
Offline
*siadł sobie na stołku* Ale ma pani podobny głos do mojej żony proszę pani. Taki łagodny sopranik. Tylko ona chyba gdzieś wyjechała, bo jej nie ma.
Offline
Zostawiła Pana?
*Upija łyk.*
Szmata.
Offline
*Strzeliła fejspalma. Cóż, na zdjęciu była ta sama lwica - tego była niemalże pewna. Westchnęła smutno. Zdążyła go... bardzo polubić. Ale przecież był jej wujkiem, zatem i tak by nic z tego nie wyszło. Uśmiechnęła się blado i bez słowa, choć nieznacznie mając kłopoty z chodzeniem prosto, opuścila lokal, siadając gdzieś na ławce przed wejściem. Zadarła łeb, spojrzała w gwiazdy*
Offline
No i widzi pani, proszę pani? Trzeba kobiety pilnować, bo uciekną. *rysował palcem jakieś dziwne kształty na blacie jakby chciał to rozrysować*
Offline
*Patrzy przez zmrużone oczy na szarą lwicę.*
Znam ją skądś. Ale nie dane mi teraz myśleć, skąd.
*Upija kolejny łyk.*
Offline
*położył łeb na blacie i lekko sobie przysnął*
Offline
Co za kobieta, zostawiać tak dostojnego lwa, czyż nie?
*Kręci jej się w głowie.*
Ech, za dużo Bima.
Offline
*Ławka była za twarda. Noc spadających gwiazd już tak niedaleko. Może już zacząć czegoś wypatrywać? Wstała i odeszła od ławki, kładąc się na grzbiecie na miękkiej, świeżej trawie*
Offline
*odszedł w objęcia Morfeusza, lekko mlasnął i zachrapał*
Offline
*Waterkill patrzyła na całą sytuację. Jeszcze trochę i wybuchłaby śmiechem. Podeszła do gromadki.*
Offline
Hej, Łoterkil.
*Podnosi łapę.*
Offline
*Nie każdemu jednak było do śmiechu. Za wiele wrażeń jak na tak krótki okres czasu. Zmrużyła ślepia, a po lewym policzku leniwie potoczyła się okrągła łza, którą jednak szybko otarła wierzchem srebrnej łapy*
Offline
Zerwiesz z nią co?
*Patrzy na śpiącego lwa.*
Ja bym zerwała. Po co być z kimś, kto się Tobą nie interesuje.
Offline
*lekko się zbudził, powiedział z dalej leżącą głową na łapach* Czego pani sobie życzy? Mamy wina... i inne takie.
Offline
*Czuła, że jej powieki robią się paskudnie ciężkie. Dobrze, iż myślała jeszcze na tyle trzeźwo, iż chwyciła klucz, podniosła się z podłoża i poszła do pokoju. Po drodze zajrzała, co u Maru i uśmiechnęła się łagodnie, widząc, jak śpi sobie na blacie. Spił się, nieładnie. A jej chciał żałować, pff! Potknęła się gdzieś tam na schodach, ale cicho tam! nierówne były!
Weszła do pokoju, wzięła szybki prysznic i walnęła się na łóżko*
Offline
Dzięki, to mi wystarczy.
*Nadal siedzi plecami do baru, żeby jej nie poznał.*
Offline
*podniósł łeb i rozejrzał się dookoła* O matko, ile tu lwów przyszło.
Offline
A ty nie śpij, bo cię okradną.
*Trzyma butelkę w łapach i patrzy ślepo przed siebie.*
Offline
*złapał Vitę za ramię i odwrócił* Vita? Coś ty sobie zrobiła z włosami?
Offline
Mała zmiana. Grunt, że mi się podoba.
*Spuszcza łeb.*
Offline
*W łapie Waterkill w "niewyjaśniony" sposób pojawiła się paczka z popcornem. *
Offline
*wskazał palcem wskazującym na lwicę i niepewnie wstał ze stołka* Mów gdzie byłaś kobieto!
Offline
U ojca na działce. Nie było tam zasięgu. Ani wi-fi.
*Patrzy drwiąco na zalanego lwa.*
Offline
*zmieszany pokiwał palcem* I żeby mi to było ostatni raz, bo dostaniesz.
Offline