Nie jesteś zalogowany na forum.
*w międzyczasie podszedł do baru i wrócił z dwiema szklankami i dzbankiem nektaru "multiwitamina"*
Offline
-O Co takie zbiorowisko przy barze ? Coś mnie omineło ?
Offline
*Waterkill wyjęła z torby jakąś księgę i otworzyła ją.*
-No, tu są informacje o mojej rasie.
Offline
*Zauważyła jak Himsi idzie w jej stronę. Zgrabnie zeskoczyła z drzewa. Cieszyła się, że ktoś do niej przyszedł*
Nowy pyszczek? Hejka jestem Loca!(czyt. Loka)
*Zaczęła dosłownie skakać dookoła przybysza. Czuła jak energia ją rozpiera*
Co cię tu do mnie sprowadza?
*Przechyliła łeb*
Już poszedł... zresztą jak każdy
*Posmutniała*
Ostatnio edytowany przez LocaLoba (2013-05-04 20:38)
Offline
*spojrzał z wyraźną ciekawością w oczach na księgę* Łał... *przesiadł się aby być bliżej Water i móc wygodniej czytać co jest w tej księdze*
Offline
-nie wiem co mnie prowadza chciałem tylko pogadać.
-Tak jestem nową mordke jak tak mnie nazwałaś coś mnie wydarzyło jak tutaj mnie nie było ?
*Spojrzał Himsi na loce z usmiechem jak na nowa przyjaciółkę*
Offline
*W księdze było kilka ilustracji, przedstawiających płetwiaste smoki, takie, jak Water. Było tam dużo tekstu.*
-Dawno tego nie przeglądałam... *mruknęła Waterkill. Tekst w księdze był mniej więcej taki: *
[Tylko zalogowani mogą zobaczyć ukrytą treść.]
//Ukryta wiadomość, bo sama tworzyłam tę rasę i nie chcę, żeby ktoś mi to skopiował.//
Ostatnio edytowany przez nessie904 (2013-05-04 20:46)
Offline
-Przeczytałem do połowy nie chciało mi sie dalej czytać hehehe
Offline
*przeczytał z zaciekawieniem* Bardzo ciekawa ta Twoja rasa Water. Miałem już okazję widzieć Twoje elementy podczas przygód które razem przeżyliśmy tutaj.
Offline
-Ta. *Waterkill zamknęła księgę, po czym chwyciła szklankę i się napiła.*
Offline
*Himsi nalał sobie Herbaty i potem się napił*
-Aaa pycha dobra herbartka..
Offline
* Przybiegła do klubu i usiadła koło Himsiego*
Poproszę Frugo!
EDIT: Pisałam z telefonu i mi się tekst pozmieniał
Ostatnio edytowany przez LocaLoba (2013-05-05 10:14)
Offline
-Nie wiem co może byc drugiego herbatke ja piłem nie wiem co ty chesz wziąć.
*Himsi troche się zasmucił bo nie wiedział co chce do picia Loca*
Offline
Ja chcę Frugo...
(Sorki Himsi. Trudno się pisze z komórki. Tekst mi się pozmieniał)
Offline
//Wiem że jest trudno bo sam nie raz pisałem hehe//
*Himsi wział szklanke i nalał do niej frugo*
-PRosze oto twoje frugo
*Himsi się uśmiechnał*
Offline
*uśmiechnął się szczerze do smoczycy* Dzięki Water za wysłuchanie i za lekcję. Chętnie z Tobą jeszcze porozmawiam jeśli tylko pozwolisz. Tymczasem ja znikam, muszę odpocząć. *odszedł i wszedł na piętro i położył się w pierwszym wolnym pokoju*
Offline
*wyszedł ze swojego pokoju, przyciągnął się i zszedł po skrzypiących, drewnianych schodach na dół. Skinął głową do zebranych gości i podszedł do baru* Jest tu jakiś barman? Jeśli jest to poproszę Danielsa. *kładzie na blacie kilka srebrnych monet*
Offline
*Waterkill wyjęła ze swojej torby drugą książkę i zaczęła ją czytać.*
-Hmm...
Offline
* po dłuugiej nieobecności Carotte podeszła do swojego ulubionego stolika w głębi sali*
Offline
*Zwróciła się do Himsiego i reszty*
Jutro muszę na trochę wybyć.
*Łza jej pociekła po policzku*
Offline
*Himsi podzedł do Loci i powiedział*
-Dlaczego ? Czemu jesteś smutna.
*Himsi przytula Wilczyce do siebie*
Offline
-Wiesz jutro rocznica...tego jak zostałam sama
Offline
*Waterkill spojrzała na Locę, po czym powróciła do czytania książki.*
Offline
-Eh Loca może bym się zamienił wilka ?
*Himsi usmiechnął się do Loci*
Offline
-Wiesz jutro rocznica...tego jak zostałam sama
Offline
* Teraz wszedł do klubu Eragon i się tak jakby wita z pozostałymi*
Offline
-Witam przybysza!
*Loca od razu się rozchmurzyła*
Offline
-No ,to ja idę, myślę, że przejdę się nad wodopój. *Waterkill zamknęła książkę, włożyła do torby i wyszła.*
Offline
*Gryf zszedł z góry wypoczęty. Zasmuciło go trochę to, że nie zauważył wewnątrz smoczycy. Podszedł do baru, zgarnął z miski parę jabłek i mandarynek i usiadł przy ścianie i zaczął jeść prowizoryczne śniadanie*
Offline
*drzwi od pokoju otworzyły się leniwie, a w ich progu ukazał się lew. Powolnym krokiem zszedł po schodach na dół. Spojrzał na kartkę z kalendarza a tam widniało wielkie 28 maja. Nal złapał się za głowę* Mamma mia! Toż to dzisiaj moje urodziny! Trzeba imprezę zorganizować i wszystkich zaprosić... Nareszcie ten klub trochę ożyje. *ruszył znacznie szybciej w stronę lady i spojrzał do szafek* Hmm... pusto jak na stepach akermańskich. Zdążę do Biedronki? *spojrzał na zegarek* Zdążę, więc jadę. *ubrał kurtkę i wyszedł z pomieszczenia*
Offline